"Dlaczego zagłosuję na PiS?" - próba interpretacji sondażu

Przez Joanna , 28/11/2011 [20:40]

   Kilka miesięcy temu, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, przeprowadziłam na portalu Blogpress.pl dwa sondaże. Teraz, kiedy opadły już powyborcze emocje, nadszedł czas na ich omówienie.

   Sondaż  „Dlaczego zagłosuję na PiS?” został poprzedzony innym, w którym wzięło udział 921 osób dokonujących wyboru partii politycznej. Na PiS wskazało 95% ankietowanych (876 głosów), na PO – 1% (11 głosów), na SLD – 1% (12 głosów), na inne partie – 2%(22 głosy).

   Natomiast w sondażu „Dlaczego zagłosuję na PiS?” uczestniczyło 520 osób, a więc znacznie mniej, choć oba sondaże były w bliskim sąsiedztwie.  Najwięcej osób, bo 40% ankietowanych (206 głosów) przyznało, że identyfikuje się z programem  PiS i wierzy w szanse jego realizacji, gdy PiS wygra wybory parlamentarne, 33% (174 głosy) odpowiedziało, że ma zaufanie do polityków PiS, natomiast 23% (119 głosów) uważa, iż nadszedł czas na zmiany, bo PO doprowadziła do ruiny polską gospodarkę. Tylko 4% (21 głosów) miało inne motywacje.

   Wydaje się, że łatwiej dokonać wyboru niż go uzasadnić, gdyż każde uzasadnienie  wymaga przemyśleń. Z punktu widzenia partii liczy się jednak każdy głos, więc mogłoby się wydawać, że nieważne są motywacje, byleby głosowano. Tak jednak nie jest! Otóż dla partii najcenniejszy jest elektorat  świadomy i dobrze zmotywowany (znajomość programu partii i identyfikowanie się z nim). Ci, którzy chcą zmian, bo – ich zdaniem – źle się dzieje w życiu publicznym, mogą pójść za każdym, kto im obieca poprawę obecnej sytuacji. Jest to więc elektorat niestabilny.  Jednak najbardziej boję się tych, którzy deklarują, że mają zaufanie do polityków PiS, taka postawa bowiem zwalnia z myślenia. Politycy są po to, by ich rozliczać z tego, co robią, a nie po to, by obdarzać ich zaufaniem! Nie tylko w Warszawie  można spotkać osoby nie do końca identyfikujące się z programem partii, którą reprezentują. W strukturach regionalnych PiS też! Żeby właściwie ocenić polityka, trzeba znać nie tylko jego publiczne wystąpienia, ale przede wszystkim jego działalność. Z kolei dokonanie obiektywnej oceny czyjegoś działania wymaga podjęcia intelektualnego wysiłku, a na to jedni wyborcy nie mają czasu, drudzy chęci…

  Reasumując: Ważna więc jest nie tylko umiejętność dokonania wyboru, ale również świadomość motywacji własnych wyborów!

Joanna

Joanna

13 years 10 months temu

interpretacji. Jeśli ktoś ma inne spojrzenie na całą sprawę, niech się podzieli swoimi spostrzeżeniami. Może z tego wyniknie coś interesującego...
Margotte

Prawdę mówiąc nie pamiętam co wybrałam, ale sądzę, że opcję dotyczącą programu PiS. Ale tak naprawdę powinnam podkreślić dwie opcje. Gdybym oceniła dziś, powiedziałabym: "Identyfikuję się z programem PiS i wierzę w szanse jego realizacji, gdy PiS wygra wybory parlamentarne" oraz - "Mam zaufanie do Jarosława Kaczyńskiego". Do pozostałych polityków PiS, mając na względzie ostatnie wolty, mam dość ograniczone zaufanie.
Tubylczy

Myślę, że dla wszystkich z nas istnieje co najmniej kilka powodów dla których głosowaliśmy na PiS. W ankiecie była tylko jedna możliwość do zaznaczenia, więc każdy zaznaczał tę dla niego najistotniejszą. W moim przypadku wspomniane motywacje były rozłożone mniej więcej w proporcji: 0.6/0.3/0.1 na trzy pierwsze odpowiedzi. W tej chwili straciłem jednak zaufanie do PiS. Sposób w jaki PiS traktuje wyborców jest dla mnie nie do przyjęcia. Wspomnę chociażby medialne odgrzewanie tematu kary śmierci, pewnie znowu jakiś Hofman doradził to prezesowi. Kto się ma na to nabrać? Albo opowieści o tym, że PiS ma receptę na zwycięstwo wyborcze (w miesiąc po dotkliwej porażce). Znowu, kto się na to nabierze? Wcale nie twierdzę, że zaufanie zwalnia z myślenia. Innymi słowy, gdy mam zaufanie do danego polityka to znaczy, że uważam go za odpowiedzialnego człowieka. Mogę zakładać, że nie wytnie takiego numeru jak wizyta u Lisa na pięć dni przed wyborami.
Domyślny avatar

"Gdybym mieszkał w Europie, w któryś z tych socjalistycznych demokracji, bo tak je można nazwać szczerze mówiąc. I gdyby każdy z tych republikańskich kandydatów zostali powołani na premiera, mówiąc rzeczy, które mówią, byłbym absolutnie zachwycony! To co konserwatywni republikanie mówią, nie usłyszysz od konserwatywnych kandydatów, którzy ubiegają się o urzędy w większości Europy. W Ameryce nadal jesteśmy w stanie promować konserwatywne zasady, które mają szerokie odwołanie. Gdy w Europie je nie promóją i prawdopodobnie nie mają tam żadnego szerszego oddźwięku, ponieważ Europa jest stracona. Oni nie wierzą w suwerenność osoby, nie wierzą w prawa konstytucyjne, które ograniczą moc rządu centralnego. Europejczycy wierzą w potężne państwa administracyjne, które narzucają swoją wolę ludu."