Właśnie mija 67 lat od nieludzkiej zbrodni, jakiej dokonali Niemcy na rodzinie Ulmów i ukrywanych przez nią Żydach. W podkarpackiej wsi Markowa odbyły się uroczystości związane z tą rocznicą.
- Ilekroć ktoś dziś mówi o antysemityzmie, o polskiej nienawiści wyssanej z mlekiem matki, ile razy ktoś przenosi zachowanie pojedynczych osób na ocenę całego narodu, to jest mi strasznie przykro i rodzi się we mnie gniew – powiedział podczas homilii ks. Waldemar Janiga. - Ulmowie to przykład prawdziwie chrześcijańskiej miłości Boga i bliźniego. A takich rodzin były w Polsce tysiące – mówił ksiądz.
Wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński odczytał fragmenty listu, jaki do samorządu gminy Markowa skierował prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Człowiek jest wartością najważniejszą bez względu na to jakiej jest narodowości. W czasie II wojny światowej w Markowej (...) ratowano Żydów, również mieszkańców tej ziemi. Pamięć o ich ofierze jest dla nas także wielkim wyzwaniem. Jednak wciąż pojawiają się ponuro brzmiące słowa, pragnące kłamliwie przedstawiać naród polski, jako naród ludzi niegodnych. Ten fałsz ma wciąż licznych odbiorców w różnych krajach i środowiskach na świecie. I my musimy się temu przeciwstawić" - napisał lider PiS.
W 2003 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów. Jego polski etap zakończy się pod koniec maja - wtedy wszystkie dokumenty zostaną wysłane do Rzymu.
*
Około godziny 5. nad ranem, 24 marca 1944 we wsi Markowa pod Łańcutem grupa niemieckich żandarmów w bestialski sposób zamordowała szesnaście osób - ośmioro Żydów, ukrywających ich Józefa i Wiktorię Ulmów, a także sześcioro dzieci gospodarzy.
Wiktoria Ulma była w ostatnim miesiącu ciąży. Wśród ukrywających się był handlarz bydłem z Łańcuta, Szall oraz jego synowie. Drugą rodzinę żydowską stanowiły Golda i Genia Goldman i jej mała córeczka. Goldmanowie byli sąsiadami Ulmów. Mordowanie trwało kilkadziesiąt minut. Zabijali niemieccy żandarmi, granatowi policjanci stanowili obstawę. Ustalono później, że Ulmów zadenuncjował Aleksander Leś, ukraiński policjant z Łańcuta.
Jeszcze kilka lat temu tragiczna historia rodziny Ulmów i ukrywających się w ich gospodarstwie rodzin żydowskich nie była szerzej znana:
„- Oczywiście wiedziano o niej w Markowej i okolicach, ale jej przebieg był jedynie przypuszczalny –mówił w jednym z wywiadów pochodzący z Markowej Mateusz Szpytma, autor książki „Sprawiedliwi i ich świat. Markowa w fotografii Józefa Ulmy”. -Nie było wiadomo, jak tragedia ta wyglądała w rzeczywistości, jak do niej doszło i kto dokładnie ukrywał się u rodziny Ulmów. Badania rozpoczęły się dopiero w 2003 roku, a pierwsze publikacje ukazały się rok później, w sześćdziesiątą rocznicę tej zbrodni. Ukonstytuował się też wtedy komitet, który przystąpił do budowy pomnika poświęconego rodzinie Ulmów. Monument stanął w Markowej 24 marca 2004 roku. Został odsłonięty przy dużym udziale miejscowej społeczności, a także Abrahama Segala – jednego z Żydów, którzy ukrywali się w Markowej.
Abraham Segal dziwi się, że Polacy tak szybko zapomnieli, a wręcz wstydzą się przypominać o bohaterstwie polskich ofiar holokaustu. - To Markowa powinna stać się symbolem. zachowań Polaków wobec Żydów. Ja jestem żywym przykładem, że tragedia w Jedwabnem stanowiła margines zachowań Polaków w czasie okupacji – mówił.
Nauka
Rzepko,
Polaczek
Ewo,
Wspomnienia o takich ludziach
Przyznam się, że o Ulmach nie wiedziałam wcześniej
Mam książkę Ewy Kurek "Dzieci żydowskie w klasztorach"
@Rzepko
Rzepka
To straszna tragedia
Polaczek,
Margotte,
Bernardzie,
Katarzyno,
Yarrok,
Czarku,
Bernard
@Margotte - sprawdzę
Biedne te dzieciaczki, biedni ci rodzice
Margotte!
Rzepko,
Ewo,