Budujmy Wielką Europę?

Przez filozof grecki , 03/09/2009 [20:39]

Wizyta Putina, postawa naszych polityków, typowe komentarze naszych dziennikarzy - każdy to na swój sposób śledził. Na Blogpress są już świetne podsumowania, a za chwilę czas przyniesie nowe wydarzenia. Zwrócę tylko uwagę na pewne wycinki z przebiegu zdarzeń (ciśnie mi się na klawiaturę: rodzynki ze spleśniałego ciastka).

List Putina był mieszanką dyplomatycznych formuł i historycznych manipulacji. Jeden akapit jednak powinien spowodować bardzo szerokie komentarze, a tu milczenie. Przytaczam go:

"Powojenne pojednanie historyczne Francji i Niemiec utorowało drogę do powstania Unii Europejskiej. Z kolei mądrość i wspaniałomyślność narodów rosyjskiego i niemieckiego oraz przezorność działaczy państwowych obu krajów pozwoliły uczynić zdecydowany krok w kierunku budowy Wielkiej Europy. Partnerstwo Rosji i Niemiec stało się przykładem wychodzenia sobie naprzeciw, patrzenia w przyszłość przy zachowaniu troskliwego stosunku do pamięci o przeszłości. I dzisiaj rosyjsko-niemiecka współpraca odgrywa wielce ważną, pozytywną rolę w polityce międzynarodowej i europejskiej."

Pytanie - co to za Wielka Europa, którą tak zdecydowanie budują Rosja i Niemcy, czy elementem tej budowy jest North Stream? Tylko Lech Kaczyński odpowiedział w przemówieniu, że tego typu konstrukcja oparta o rusztowanie z 2 państw nie jest Europie potrzebna. Niemniej brak szerszej reakcji na ten incydent jest delikatnie mówiąc dziwna. W końcu mamy do czynienia z mówieniem w rocznicę najazdu na Polskę o budowie nad naszymi głowami enigmatycznej Wielkiej Europy przez dwóch ówczesnych agresorów.

Czas pozwolił mi z uwagą wysłuchać konferencji prasowej po słynnym spacerze na molo w Sopocie premierów Polski i Rosji. Na konferencji widoczna była sztywność obu premierów, bardzo dokładne ważenie słów, gestów. Okrągłe słowa, unikanie szerszej dyskusji o drażliwych tematach historycznych - to było do przewidzenia. Pierwszą sensacją było roszczenie Putina do 100% udziałów w polskiej części gazociągu Jamał (50 mln m3 gazu na dobę). Roszczenie było wyrażone za pomocą niedyplomatycznych sformułowań: była mowa o  udziałowcu - "osobie fizycznej" (lekceważenie) oraz o korupcyjnych okolicznościach objęcia 4% udziałów przez tego udziałowca (należy domniemywać, że Putin czuje się na terenie polski jak pełnoprawny prokurator i sędzia). Właściwie dla nas nie powinno być sensacją samo roszczenie i arogancja gościa ze wschodu, co całkowity brak reakcji Tuska na ten incydent. Można rozumieć zdezorientowanie naszego premiera, ale incydent został też przemilczany w dalszych oficjalnych wypowiedziach i potraktowany dość marginalnie przez media.

Czarek Czerwiński

Dzięki Tuskowi, Putin pokazał, że jest imperatorem w tej części świata. Że może pisać historię wbrew udokumentowanej prawdzie, że może obrażać Polaków, którzy w tej wojnie wycierpieli najwięcej. Takiej manipulacji związanej z wojną nigdy po niej chyba nie było. Tusk uwiarygodnił te kłamstwa zaproszeniem Putina, a później tym, że nie powiedział tego, co powinien. Jakby spraw z historią było mało, to nawet w interesach Tusk dał się postawić do kąta..
Godziemba

PO (partia zagranicy) nie wyjścia - musi tak grać jak jej każe Berlin i Moskwa. Tylko Polacy - jeśli się obudzą - mogą jeszcze zapobiec realizacji scenariusza ostatecznego przekształcenia Polski w państwo wasalne. Tylko czy są w stanie się obudzić na czas... Pozdrawiam
Bernard

Tusk łyknął bez słowa. Jeżeli ktoś tu kogoś korumpował, to Putin niewątpliwie musi coś o tym wiedzieć. A Kosek buchnął jakies nagrania (tak jakiś czas temu żalił się Gudzowaty) i w dodatku miał jakieś powiązania na Wschodzie. Ciekawe kto za tym stoi...
filozof grecki

Najgorszy jest entuzjazm mediów dla tego co się dzieje. Porażka premiera w kontekście 1 września jest oczywista, zwłaszcza przy wszystkich kłamstwach historycznych, które Putin inteligentnie rozpowszechnia. Tymczasem media krok wstecz, jakim jest dystansowanie się przez Rosję od odpowiedzialności za Katyń, nazywają krokiem naprzód. Mówią o kroku naprzód i polepszaniu stosunków w tym samym momencie, gdy w propagandzie rosyjskiej pojawiają się nowe agresywne elementy - o rzekomej kolaboracji Polski z Niemcami. Mamy więc rozwój wypadków niekorzystny dla Polski, a media pieją z zachwytu, że to cudo, że Putin do nas przyjechał i odtąd będzie już tylko lepiej. Być może właśnie ze względu na ten jaskrawy brak sensu w przekazie medialnym, publicystom kazano oficjalnie chwalić wystąpienie prezydenta jako ładnie uzupełniające się z polityką premiera. Jest to bardzo fałszywe zagranie! Chodzi tylko o to, żeby przykryć całe medialne zakłamanie związane z wizytą Putina poprzez sięgnięcie po autorytet prezydenta. Bardzo ważne jest, by dla wszystkich ten fałsz mediów był czytelny. Prezydent zrobił to co trzeba a Tusk zawiódł na całej linii. Nie da się tego ukryć, więc media zamazują fakty zrównując wystąpienia premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego i ukazując je jako uzupełniające się części rzekomego sukcesu dla Polski całej wizyty Putina. Dla "równowagi" pojawił się od razu bardzo silny atak na Jarosława Kaczyńskiego. Lansuje się też "ciekawą" argumentację, że Jarosław Kaczyński prezentuje się jako jastrząb (a bardziej dosadni: jako idiota), żeby na jego tle Lech Kaczyński wyglądał na łagodnego i mądrego polityka. Bo "te złe" Kaczory, to nic tylko uparły się, by wygrać wybory prezydenckie dla Lecha.