Wizyta Putina, postawa naszych polityków, typowe komentarze naszych dziennikarzy - każdy to na swój sposób śledził. Na Blogpress są już świetne podsumowania, a za chwilę czas przyniesie nowe wydarzenia. Zwrócę tylko uwagę na pewne wycinki z przebiegu zdarzeń (ciśnie mi się na klawiaturę: rodzynki ze spleśniałego ciastka).
List Putina był mieszanką dyplomatycznych formuł i historycznych manipulacji. Jeden akapit jednak powinien spowodować bardzo szerokie komentarze, a tu milczenie. Przytaczam go:
"Powojenne pojednanie historyczne Francji i Niemiec utorowało drogę do powstania Unii Europejskiej. Z kolei mądrość i wspaniałomyślność narodów rosyjskiego i niemieckiego oraz przezorność działaczy państwowych obu krajów pozwoliły uczynić zdecydowany krok w kierunku budowy Wielkiej Europy. Partnerstwo Rosji i Niemiec stało się przykładem wychodzenia sobie naprzeciw, patrzenia w przyszłość przy zachowaniu troskliwego stosunku do pamięci o przeszłości. I dzisiaj rosyjsko-niemiecka współpraca odgrywa wielce ważną, pozytywną rolę w polityce międzynarodowej i europejskiej."
Pytanie - co to za Wielka Europa, którą tak zdecydowanie budują Rosja i Niemcy, czy elementem tej budowy jest North Stream? Tylko Lech Kaczyński odpowiedział w przemówieniu, że tego typu konstrukcja oparta o rusztowanie z 2 państw nie jest Europie potrzebna. Niemniej brak szerszej reakcji na ten incydent jest delikatnie mówiąc dziwna. W końcu mamy do czynienia z mówieniem w rocznicę najazdu na Polskę o budowie nad naszymi głowami enigmatycznej Wielkiej Europy przez dwóch ówczesnych agresorów.
Czas pozwolił mi z uwagą wysłuchać konferencji prasowej po słynnym spacerze na molo w Sopocie premierów Polski i Rosji. Na konferencji widoczna była sztywność obu premierów, bardzo dokładne ważenie słów, gestów. Okrągłe słowa, unikanie szerszej dyskusji o drażliwych tematach historycznych - to było do przewidzenia. Pierwszą sensacją było roszczenie Putina do 100% udziałów w polskiej części gazociągu Jamał (50 mln m3 gazu na dobę). Roszczenie było wyrażone za pomocą niedyplomatycznych sformułowań: była mowa o udziałowcu - "osobie fizycznej" (lekceważenie) oraz o korupcyjnych okolicznościach objęcia 4% udziałów przez tego udziałowca (należy domniemywać, że Putin czuje się na terenie polski jak pełnoprawny prokurator i sędzia). Właściwie dla nas nie powinno być sensacją samo roszczenie i arogancja gościa ze wschodu, co całkowity brak reakcji Tuska na ten incydent. Można rozumieć zdezorientowanie naszego premiera, ale incydent został też przemilczany w dalszych oficjalnych wypowiedziach i potraktowany dość marginalnie przez media.
Dzięki Tuskowi, Putin pokazał, że jest imperatorem
Darski ma rację
Putin wprost zarzucił stronie polskiej i Gudzowatemu korupcję
Zakłamanie