Wprawdzie jest tu w „Aktualnościach z prasy” link, jednak w obawie by nikomu nie umknął bardzo dobry felieton Pana Profesora Zdzisława Krasnodębskiego pozwalam sobie na kilka cytatów z tegoż, bo godny jest szerokiego rozpowszechnienia.
Jest obojętne, gdzie przebywa premier – w Sejmie, w kancelarii w Alejach Ujazdowskich czy na boisku. Skutek jest taki sam. Nieudolność nadal potrzebuje alibi. Rzuca się kość sforze, a ta prowadzona przez media biegnie w odpowiednim kierunku – wszystko jedno, czy chodzi o kolejne zapowiedzi reform, o zmianę konstytucji, "prawybory", o inwestora z Kataru, "zieloną wyspę", dopalacze, kastrowanie pedofilów, euro w 2012 roku. Gdy następuje znudzenie, zwykle po tygodniu, rzuca się kość następną, w innym kierunku. Koncerny medialne, gdyby miały odrobinę przyzwoitości, zdjęłyby z anteny najbardziej obelżywe programy i podziękowały za współpracę dziennikarzom naruszającym standardy. Rosjanie nawet nie starają się ukryć swego lekceważenia wobec Polski. I słusznie. Nieudolność nadal potrzebuje alibi. Wytłumaczenie, że nie można nic zrobić w "atmosferze nienawiści" zastąpiło to, że "przeszkadza prezydent". Film pokazujący niszczenie wraku tupolewa jest jak policzek dla wszystkich, którzy głosili zasadę bezwzględnego zaufania, oddając się na łaskę i niełaskę Putina. Ich fanatyzm i nienawiść wyrastają z obawy, że ten tłum, który zbierał się przed Pałacem Prezydenckim i rzucał im w twarz oskarżenia, może mieć rację. To już nie tylko prawda, to przeprawda za którą platforma z Tuskiem i Komorowskim chciałaby przeprosin. Gorąco polecam: http://www.rp.pl/artykul/556015-Krasnodebski--Zma…
Po przeczytaniu, ta Pani się zdziwi
i skrytykuje, ( o ile przeczyta )
A ta Pani z pewnością pokaże kciuk,
albo i dwa …)
do kompletu
Staniszkis to prawdziwa kobieta z jajami, wypunktowała Subotić
Staniszkis fenomenalna
Pojednanie
Subotić faktycznie okropna
Na zasadzie kontrastu
Godziemba - szacunek
Nietoperzu,
Ten artykuł prof. Krasnodębskiego jest świetny
Fragment o katastrofie:
Dzisiaj tak zatraciliśmy poczucie rzeczywistości i wyczucie miary, że przyjmujemy jako rzecz normalną sposób, w jaki zachowuje się rząd Rzeczypospolitej po tej katastrofie i przed nią. Tymczasem jest to zachowanie, które pozwala na najgorsze przypuszczenia. Czyż nie jest rzeczą oczywistą, że premier RP powinien trwać przy zmarłym prezydencie, zadbać o jego godność, że rząd RP powinien uczynić wszystko, by śledztwo przeprowadzono energicznie, przejrzyście, by nie powstało najmniejsze nawet podejrzenie, że czegoś nie dopatrzono? To nie rodziny ofiar i opinia publiczna powinny się domagać informacji, to rząd powinien stale informować obywateli o tym, co się dzieje w tej sprawie. Tymczasem karmiono nas kłamstwami lub półprawdami.
Można było także oczekiwać, że po takim wydarzeniu obóz rządzący wystawi jakiegoś innego, neutralnego kandydata na prezydenta, który mógłby skleić to, o czym poeta pisał, że się już nie sklei. Bronisław Komorowski wypowiedziami o ślepym snajperze itd. był kandydatem zupełnie niestosownym w tej dramatycznej sytuacji, co dodatkowo potwierdził niefortunnym orędziem i innymi zachowaniami w czasie żałoby.
Oczekiwać należało, że ludzie odpowiedzialni za przygotowanie wyjazdu i bezpieczeństwo prezydenta albo podadzą się do dymisji, albo przynajmniej oddadzą się do dyspozycji premiera. Z partii rządzącej powinni odejść najbardziej zajadli naganiacze. Również koncerny medialne, gdyby miały odrobinę przyzwoitości, zdjęłyby z anteny najbardziej obelżywe programy i podziękowały za współpracę dziennikarzom naruszającym standardy itd.
Nic takiego się nie stało. Natomiast od samego początku razem z Rosjanami obarczono odpowiedzialnością za katastrofę samego prezydenta RP, a – jak wieść głosi – polscy dyplomaci, najwidoczniej na zlecenie centrali – nadal propagują tę wersję na świecie.
Premier zniknął na parę godzin między Gdańskiem a Warszawą, by potem pojawiać się u boku Putina, a marszałek Komorowski natychmiast zaczął przejmować władzę, nie czekając na stwierdzenie śmierci prezydenta. "Autorytety", upodlając się do reszty, do "pojednania" ze światełkami w dłoni, a intelektualiści do walki z kultem Tanatosa, z funeralnymi ceremoniami i polskim cierpiętnictwem, z pochówkiem na Wawelu. A ponieważ pozują na oświeconych, trudno nie spytać, jaka to racjonalność, jakie doświadczenie pozwalały tak zawierzać putinowskiej władzy – śledztwo w sprawie Kurska, ludobójstwo w Czeczenii, śmierć Litwinienki, Politkowskiej, Estamirowej, proces Chodorkowskiego? I jakimi skłębionymi myślami można zabić w sobie najprostsze ludzkie odczucia i zdrowy rozsądek?
Dzisiaj już nawet nikt nie pyta, gdzie się podziała rosyjska komisja państwowa, na czele z premierem Putinem, którą z rozgłosem powołał prezydent Miedwiediew, a Rosjanie nawet nie starają się ukryć swego lekceważenia wobec Polski. I słusznie.
Ujawniane fakty o sposobie prowadzenia śledztwa przez władze rosyjskie są kompromitujące. Tym bardziej kurczowo trzymają się swojej wersji. Film pokazujący niszczenie wraku tupolewa jest jak policzek dla wszystkich, którzy głosili zasadę bezwzględnego zaufania, oddając się na łaskę i niełaskę Putina. Dlatego muszą eliminować niewygodne programy telewizyjne, dezawuować dziennikarzy, którzy ujawniają takie fakty, dlatego muszą zamknąć usta opozycji i pacyfikować buntujących się ludzi, zastraszać księży i naukowców, zabić moralnie lub fizycznie Jarosława Kaczyńskiego. Ich fanatyzm i nienawiść wyrastają z obawy, że ten tłum, który zbierał się przed Pałacem Prezydenckim i rzucał im w twarz oskarżenia, może mieć rację.Pałąsiński to jak
Bernard
Tusk po śmierci śp.Prezydenta:
@i wszystko w temacie...