Zgodnie z nową świecką tradycją dzielę się opłatkiem z czerskimi ogarami!

Przez molasy , 24/12/2014 [16:46]
Na feministycznym portalu przeczytałem, że narodziła się nowa świecka tradycja wigilijna: "Kilka lat temu powstała nowa tradycja dzielenia się opłatkiem ze zwierzętami. Zwierzęcy opłatek ma różowy kolor. A kiedy już zwierzęta zjedzą wigilijny opłatek o północy przemówią do nas ludzkim głosem..." (http://www.ofeminin.pl/emocje/skad-wziely-zwyczaj…) Początkowo się żachnąłem po przeczytaniu powyższej informacji, bo przecież ludowy obyczaj dzielenia się opłatkiem z naszymi mniejszymi braćmi jest bardzo stary. Tak go opisał Władysław Stanisław Reymont w "Chłopach": " — Witek, zapal latarkę, do krów pójdziemy. W tę noc narodzenia i każde bydlątko rozumie człowieczą mowę i przemówić jest zdolne, że to między niemi Pan się narodził. Kto ino bezgrzeszny zagadnie — ludzkim głosem odpowiedzą; równe są dzisiaj ludziom i spółecznie z niemi czujące, więc i opłatkiem trza się z niemi podzielić...  Ruszyli wszyscy do obory a Witek ze światłem przodem.  Krowy leżały rzędem obok siebie i przeżuwały, glamiąc powoli, ale na światło i głosy jęły postękiwać, zbierać się ciężko do powstawania a odwracać ciężkie, ogromne łby.  — Tyś gospodynią, Jaguś, to prawo twoje rozdzielić między wszystkie. Darzyć ci się będą lepiej i nie chorować; jeno jutro rano doić nie można, aż wieczorem, straciłyby mleko.  Jagna połamała opłatek na pięć części i, przychylając się nad każdą krową, czyniła krzyż święty między rogami, a wtykała po kawałku w gembulę, na szerokie, ostre ozory.  — A koniom to nie dacie? — zagadnęła Józka.  — Nie było ich w onym czasie przy Narodzeniu, to nie można.  Wracali do izby a Roch mówił:  — Kużde stworzenie, trawka kużda, choćby i ta najmarniejsza, kamuszek najmniejszy, nawet ta gwiazda ledwie dojrzana — wszystko dzisiaj czuje, wszystko wie — że Pan się narodził.  — Jezus kochany! Wszystko! to i ta ziemia, i te kamienie! — wykrzyknęła Jagna.  — Prawdę rzekłem, tak ci to i jest — wszystko ma swoją duszę. Co ino jest na świecie, czującem jest i na swoją godzinę czeka, aż Jezus się zmiłuje i rzeknie: — Wstań, duszo, ożyj, zasługuj się nieba! — Bo i robaczek najmniejszy i ta trawka chwiejna, wszystko się po swojemu zasługuje i po swojemu chwały Pańskiej dostępuje. A w tę noc jedną na rok cały wszystko się podnosi, przecyka, nasłuchuje a czeka tego słowa!  Dla jednych ono przychodzi, la drugich jeszcze nie kolej, to legną potem w mrok, cierpliwie czekający świtu, kto kamieniem, wodą, ziemia, drzewem, kto jeszcze czem innem, jak tam któremu Pan naznaczył!.." Po zastanowieniu się uprzytomniłem sobie, że jednak autorka pisząca o "nowej tradycji" ma rację! Jak wynika z opisu Reymonta, na polskiej wsi dzielono się opłatkiem jedynie z tymi zwierzętami, które były w stajence betlejemskiej w czasie narodzin Jezusa. A zatem nie ze znajdującymi się w domach i mieszkaniach współczesnych Polaków kotami i psami. Dzielenie się z nimi opłatkiem jest zatem tradycją nową. I na dodatek świecką, bo nie jest to opłatek tradycyjny, poświęcony. Nie jest też biały, lecz różowy, co sygnalizuje jego postmarksistowsko-genderystowski charakter. Zmiana koloru opłatka ma bardzo duże znaczenie symboliczne. Róż to ulubiona barwa gejów i lesbijek. Ale nie tylko ich, bo również wielu normalnych, hetereseksualnych kobiet, które są samotne i mieszkają jedynie z kotem lub psem. Te zwierzęta są także częstymi domownikami w mieszkaniach homoseksualistów. Nie wykluczam, że zamiana koloru opłatka jest też spowodowana tym, iż dla genderystów biały ma wymowę rasistowską. Kojarzy się bowiem z określeniem "cywilizacja białego człowieka", z którą oni zaciekle walczą. Chcą ją zniszczyć, żeby na jej gruzach stworzyć "nowy wspaniały świat", w którym wszyscy byliby równi, a jeszcze lepiej równiejsi, a najlepiej tacy sami. W tej nowej "cywilizacji różowego człowieka" kobieta niczym się nie będzie różnić od mężczyzny, a zwierzęta będą miały takie same prawa jak ludzie. W Polsce czołowym organem promującym genderystowską rewolucję kulturową jest czerska szczujnia, z której stado ogarów obszczekuje przez cały rok w pocie czoła "bydło", czyli nas, Polaków. Polaków katolików. Polaków patriotów. Polaków czczących bohaterów narodowych, w tym tych, którzy zginęli w powstaniach narodowych i zabitych przez bolszewickich "ludzi honoru". Polaków domagających się wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Polaków chcących żyć w wolnym, suwerennym kraju, niezależnym od ponadnarodowych struktur typu UE. Polaków oburzonych ingerencją w ich wewnętrzne sprawy różnej maści lewackich genderystów z Zachodu i politycznych spadkobierców zaborców i bolszewików ze Wschodu. Polaków mających w tzw. głębokim poważaniu to, co o nich piszą "liberalne media zachodnie" i prorządowe media polskojęzyczne. Polaków sprzeciwiających się postmarksistowsko-genderystowsko-feministyczno-homoseksualnej zarazie. Polaków protestujących przeciwko nieprawidłowościom wyborczym i żądających stworzenia warunków do przeprowadzenia uczciwych wyborów. Polaków żądających ujawnienia całej prawdy o przeszłości osób aspirujących do rządzenia naszym krajem. Polaków nieprzepraszających za Jedwabne. Polaków dumnych z tego, że są Polakami. Czerskie ogary polują na wszystkich prawdziwych Polaków, ale oczywiście nie są w stanie wszystkich zagryźć, bo są nas miliony, więc koncentrują się na tych, których uważają za najbardziej dla ich panów niebezpiecznych. Są to politycy tacy jak Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Krystyna Pawłowicz, biskupi, a wśród nich w szczególności abp Henryk Hoser i abp Sławoj Leszek Głódź, księża i zakonnicy z o. Tadeuszem Rydzykiem i ks. Dariuszem Oko na czele, naukowcy, szczególnie ci zaangażowani w wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej i działającyc w Akademickich Klubach Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dziennikarze i publicyści, a w szczególności Grzegorz Braun, Ewa Stankiewicz, Tomasz Terlikowski oraz ci z tygodnika "wSieci" i portalu wpolityce.pl oraz z "Gazety Polskiej" i portalu niezależna.pl, biznesmeni tacy jak Grzegorz Bierecki, twórca SKOK-ów, który ośmiela się wspierać prasę opozycyjną oraz Marek Jakubik, właściciel browaru Ciechan, obszczekiwany za rzekomą "homofobię". Zasadniczo czerskie ogary dzielą się na te, które stale przebywają w śmierdzącej antypolskim GWnem szczujni i te, które należą do innych stad, grasujących na zewnątrz, i są jedynie proszone o pomoc w antypolskich nagonkach. Czołowe egzemplarze pierwszej grupy to: Jarosław Kurski, Paweł Wroński, Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski, Jacek Hołub, Ewa Siedlecka, Bianka Mikołajewska, Wojciech Karpieszuk. Do drugiej grupy należą m.in.: Monika Olejnik, Barbara Środa, Tomasz Wołek, Jacek Żakowski, Tomasz Piątek, Piotr Najsztub. Wszystkie ogary z czerskiego stada są świetnie wytresowane w tropieniu "antysemitów", "rasistów", "homofobów", "seksistów", "patriotów", "moherów", "pisowców", "narodowców", "faszystów" (terminy te umieściłem w cudzysłowie, bo ich czerskie definicje nie mają nic wspólnego z rzeczywistością). Część z nich jest wszechstronnie wytresowana i poluje na "wszystko, co się rusza" i jest polskie. Oprócz Kurskiego, który jest samcem alfa, czyli przewodnikiem stada, wyróżnia się wszechstronnością Agnieszka Kublik. Jest ona "rzucana na najtrudniejsze odcinki", takie jak szczekanie na tych Polaków, którzy chcą wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, czy sprzeciwiają się wprowadzaniu odgórnie w Polsce ideologii gender. Nie wiem dokładnie jak jest w stadach ogarów, ale jeśli tak jak w wilczych oprócz samca alfa jest w nich też samica alfa (tylko ta para wilków się rozmnaża), to wygląda na to, że Kublik jest stałą partnerką Kurskiego. Niezwykle wszechstronni w obszczekiwaniu Polaków są także Wroński i Czuchnowski, a ostatnio także Siedlecka. Znaczna część czerskich ogarów ma tzw. wąską specjalizację. Mikołajewska poluje na Biereckiego i SKOK-i (jak się trafi okazja, to próbuje też oczywiście zagryźć inne ofiary, np. rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej - zob. http://wyborcza.pl/1,76842,15043154,Stypendia_dla…). Karpieszuk poluje na "homofobów". Hołub obszczekuje o. Rydzyka (ten biedak chyba ma rozkaz słuchania na okrągło Radia Maryja i oglądania Telewizji Trwam, co musi być dla nie go koszmarną torturą!). Ogar antyrydzykowy należy do licznej grupy wytresowanej w obszczekiwaniu biskupów, księży i zakonników. Zauważyłem, że czerskie stado ma ostatnio kłopoty ze znalezieniem dobrego ogara antykatolickiego. Jeszcze niedawno tę rolę pełniła niejaka Wiśniewska (przepraszam, ale imię wyleciało mi z głowy), ale gdzieś ją wcięło i od niedawna Kościół obszczekuje nieudolnie Michał Wilgocki (zob. mój tekst http://blogpress.pl/node/20094). Mógłbym o czerskich ogarach pisać jeszcze długo, ale muszę przerwać, bo za chwilę Wigilia. Zatem przepraszam tych wszystkich, których w tym tekście pominąłem! Nie oburzajcie się za to na mnie! Nie myślcie sobie np. tak: "My się staramy jak możemy zniszczyć polski patriotyzm, a ten przygłup Molasy tego nie widzi!" Te zarzuty byłyby niesłuszne, bo ja wasze starania widzę, chociaż ich oczywiście nie doceniam, bo się nimi brzydzę! Zapewniam was, że wiem o waszym antypolskim zaangażowaniu i was nie lekceważę. Jak będę miał czas, to o was też napiszę. A teraz, w tę wigilijną noc dzielę się z wami, czerskie antypolskie ogary, opłatkiem. Oczywiście nie tym prawdziwym, święconym, białym, ale jego genderystowską, różową imitacją! Robię tak, bo wiem, że nie zdajecie sobie sprawy z tego, iż służycie złej sprawie. To nie wasza wina, że szczekacie na nas, Polaków. Tak zostałyście wytresowane przez swoich panów i panie, którzy przesiedli się od okrągłego stołu w Magdalence do kanciastego (czyli wykorzystywanego do robienia kantów) w budynku przy Czerskiej w Warszawie. Jesteście mali i biedni. Współczuję wam. Waszymi ofiarami są też te wszystkie samotne kobiety, które dzielą się dziś opłatkiem jedynie ze swoimi kotaqmi czy psami, bo uwierzyły w propagowaną w GW genderystowsko-feministyczną wizję "nowoczesnej singielki". Wskutek tego nie mają szans na znalezienie mężów (wiem, że to "staroświeckie" słowo jest przy Czerskiej niechętnie używane, bo zastąpił je wyraz "partnerzy życiowi"). Ogary z czerskiej szczujni! Obszczekując polski patriotyzm i tradycyjny model rodziny, szkodzicie wszystkim! Nie tylko znienawidzonym przez was prawdziwym Polakom, ale także waszym wyznawcom, a nawet sobie! Opamiętajcie się! Nie idźcie dalej tą drogą z psem Sabą!