Orban żąda autonomii dla Węgrów na Ukrainie, a kto upomnie się o Polaków?

Przez molasy , 11/05/2014 [11:54]
Premier Węgier Viktor Orban zażądał od władz Ukrainy uznania węgierskiego obywatelstwa 200 tys. swoich rodaków mieszkających na jej terytorium oraz przyznania im prawa do samorządu, stwierdzając: "Jasno oczekujemy tego od nowej Ukrainy, która nabiera obecnie kształtu." (cyt. za: http://telewizjarepublika.pl/viktor-orban-chce-au…) Piszę o tym dlatego, że żaden ważny polityk w Polsce nie stawia takich samych żądań w sprawie ochrony praw mniejszości polskiej na Ukrainie, która według oficjalnych danych jest mniej więcej tak samo liczna jak węgierska, zaś według nieoficjalnych - kilkakrotnie liczniejsza. Milczenie to jest wielkim błędem i doprowadzi do powtórki sytuacji, z jaką mamy do czynienia w Niemczech albo na Litwie, gdzie Polacy są traktowani znacznie gorzej niż Niemcy i Litwini w Polsce. Ta asymetria to skutek fatalnej polityki zagranicznej III RP, która nie potrafi zadbać o ochronę praw naszych rodaków za granicą. Polska przyznała wyjątkowe prawa mniejszości niemieckiej, tak konstruując ordynację wyborczą do Sejmu, że Niemcy mają gwarancję uzyskania co najmniej 1 mandatu poselskiego (mieli nawet 2 posłów). Tymczasem Polacy w Niemczech nie są uznawani za mniejszość narodową (statusu tego pozbawił ich Adolf Hitler). Czyż to nie skandal! Podczas gdy Litwini w Polsce mają zagwarantowane wszelkie prawa do kultywowania swojej tożsamości narodowej, Polacy na Litwie są poddawani brutalnej depolonizacji objawiającej się m.in. zmuszaniem ich do przyjmowania litewskich nazwisk oraz zakazem stawiania tablic z nazwami ulic w języku polskim. Rząd Donalda Tuska jest tak rażąco nieskuteczny w zabiegach o zapewnienie naszym rodakom pełni praw obywatelskich, że można odnieść wrażenie, iż podejmuje jedynie działania pozorowane, a w rzeczywistości godzi się na ich dyskryminację. Naprawdę trudno w to uwierzyć, iż tak duży kraj jak Polska nie potrafił wywrzeć skutecznych nacisków na małą Litwę, choćby z wykorzystaniem instytucji Unii Europejskiej, żeby wreszcie uchwaliła ustawę regulującą zgodnie z europejskimi standardami status mniejszości narodowych! Nic więc dziwnego, że pozostawieni sami sobie Polacy na Litwie blisko współpracują z mniejszością rosyjską. Nie podoba się to rzecz jasna polskim "niepokornym" mediom, które na przykład przedwczoraj alarmowały: "Hańba! Polski polityk na Litwie świętuje z Rosją" - http://www.fronda.pl/a/hanba-polski-polityk-na-li…. Można się na to oczywiście "święcie", jak na Frondę przystało, oburzać, ale trzeba wiedzieć, że sytuacja polskiej mniejszości na Litwie była lepsza w Związku Sowieckim, niż w niepodległym państwie litewskim. I że to dzięki sojuszowi wyborczemu z Rosjanami nasi rodacy mają dosyć liczną reprezentację w litewskim sejmie oraz we władzach lokalnych na Wileńszczyźnie. "Niepokornym" z Frondy oraz "niezależnym" z Gazety Polskiej łatwo ich potępiać z Warszawy, gdzie widać jedynie zagrożenie dla Polaków ze strony Moskwy, ale już nie z Wilna! Polska powinna była zażądać zagwarantowania praw mniejszości polskiej od władz Litwy w momencie, gdy ona wychodziła ze Związku Sowieckiego. To mógł być warunek uznania jej niepodległości przez nasz kraj. Zaniechano jednak tego żądania i teraz mamy taki tego skutek, że Litwini chcą Polaków wynarodowić. Obawiam się, że polska klasa polityczna powtarza ten sam błąd na Ukrainie i w imię wsparcia nowych władz tego kraju w przeciwko Rosji poświęca interesy naszych rodaków. Całkiem inaczej postępuje Orban, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie teraz należy wymóc na ukraińskich politykach uznanie autonomii mniejszości narodowych na zamieszkiwanych przez nich obszarach. Jest to tym bardziej konieczne, że w "majdanowym" obozie politycznym znaczną siłę stanowią nacjonaliści banderowscy. Powtarzam zatem jeszcze raz to, co napisałem w swojej poprzedniej notce: Uczmy się prowadzenia polityki zagranicznej od Orbana - http://blogpress.pl/node/19072!. Popierajmy walkę o uniezależnienie się Ukrainy od Rosji, bo to jest korzystne dla Polski ze względów geopolitycznych, lecz róbmy to z głową. To nie może być poparcie bezwarunkowe. Stawiajmy nowym władzom Ukrainy wymagania i nie liczmy jedynie na ich dobrą wolę. Nie poświęcajmy na ołtarzu walki z Rosją polskich interesów narodowych. Nie powtarzajmy błędów popełnionych w stosunkach z Niemcami oraz Litwą i zagwarantujmy pełnię praw polskiej mniejszości na Ukrainie. Róbmy to samo, co Węgry Orbana!