O tragicznych skutkach nieczytania moich tekstów

Przez molasy , 15/05/2013 [14:21]
„Spadek cen akcji Agory już się w styczniu zaczął i dzisiaj ich kurs wynosi 9,54 zł (czyli kilkanaście proc. mniej niż na koniec ub. r.). Jestem pewien, że w maju - czerwcu cena spadnie znowu w okolice 6,5 zł” – napisałem 21 stycznia w jednym komentarzy pod notką „I twoje pieniądze zostały wydane na zakup akcji Agory i TVN!” (http://blogpress.pl/node/15608). Jeśli właściciele akcji tego koncernu medialnego przeczytaliby to, co napisałem i sprzedaliby natychmiast jego akcje, to zaoszczędziliby mnóstwo pieniędzy. Stało się bowiem dokładnie tak, jak przewidywałem. Na przełomie kwietnia i maja kurs Agory spadł do 6,15 zł, czyli o ok. 35 proc. W tej chwili podniósł się do ok. 7 zł, ale w dalszym ciągu jest on znacznie niższy niż w momencie, gdy podawałem swoją prognozę. A oto inny przykład fatalnych skutków nieczytania tego, co piszę. W dyskusji pod notką „Dlaczego poputczik PO Olbrychski ‘nieukiem pospolitym’ lub kłamcą jest” napisałem: „Ataki [Olbrychskiego] na partię popieraną przez 1/3 Polaków też nie powinny być przyjmowane z entuzjazmem przez reklamodawców, dla których pracuje. Przecież to musi spowodować obniżenie skuteczności przekazu (chyba, że spadek skuteczności przekazu reklamowego wśród zwolenników PiS jest kompensowany z nawiązką w grupie przeciwników tej partii; w takim przypadku tego typu ataki mogłyby być celowe)” (http://blogpress.pl/node/16151). Gdyby szefowie Biedronki zapoznali się z moją opinią i wymogli na Danielu Olbrychskim, żeby przestał obrażać polityków i wyborców PiS, to kampania reklamowa ich firmy z jego udziałem nie zakończyłaby się kompletną klapą, o której poinformował portal dziennik.pl: „Okazało się, że znane nazwisko nie zawsze odnosi taki efekt, jaki zakładał zlecający kampanię. Bywa dokładnie odwrotnie. Widać to choćby po reklamach Biedronki z Olbrychskim – zamiast poprawić wizerunek sklepów, pogorszyły go. Liczba wzmianek w internecie o tych sklepach w porównaniu z miesiącem przed kampanią spadła o 5 proc., liczba negatywnych ocen we wpisach internautów wzrosła aż dwukrotnie, a sentyment do marki zmniejszył się o 14 pkt proc. – mówi nam Maciej Kutak, prezes Replise” (http://wiadomosci.dziennik.pl/media/artykuly/4274…). Nie dość tego, że Biedronka wyrzuciła w błoto milion złotych na gażę dla Olbrychskiego, nie dość tego, że nie przekonała do siebie lemingów, to na dodatek odstręczyła od robienia w jej sklepach zakupów mniej zamożnych klientów, którzy stanowią główną bazę wyborczą PiS. Niestety nie przeczytali mojej notki „Portal Agory rozpowszechnia ‘listę zażydzonych Polaków’” Jan Hartman i Jadwiga Chmielowska (http://blogpress.pl/node/16289). Dlatego oboje nie wiedzą, że „wykazy Żydów”, których publikowanie im się nie podoba, znajdują się na forum dyskusyjnym gazety.pl od 2001 r. (http://forum.gazeta.pl/forum/w,28,1300947,,Lista_…), a zatem nie ma żadnych powodów, żeby nie były one umieszczane przez dyskutantów na innych forach internetowych. Wskutek swej niewiedzy Chmielowska w bardzo głupi sposób tłumaczy się przed zarzutami Hartmana, że ktoś umieścił jakiś „wykaz Żydów” na portalu Radia Wnet: „Zmartwił mnie natomiast drugi człon tego zdania: „…a jego szef utrzymuje portal publikujący wykazy Żydów.” Podążyłam więc tym tropem i przeprowadziłam małe śledztwo. Otóż okazało się, że na portalu społecznościowym Radia Wnet, na który może zalogować się każdy, pojawiła się faktycznie kilka tygodni temu, ok. godz. 21, jakaś lista Żydów. Nawet obsługujący portal nie zdążyli przeczytać wpisu, jak od samego rana "Gazeta Wyborcza" grzmiała. Na portalach internetowych i forach, można spotkać najróżniejsze wpisy i komentarze. Człowiek nieraz się zastanawia – idiota to pisał, szaleniec, czy prowokator.” (http://wpolityce.pl/artykuly/53485-na-tropie-trop…). Zamiast zdziwić się, że „Gazeta Wyborcza” „grzmi”, zarzucając innym to, co sama robi, zamiast oburzyć się, że Radio Wnet robi to, czego żąda od niego organ Michnika (bo jak się domyślam ten „wykaz Żydów” został wskutek „grzmotów” dobiegających z Czerskiej usunięty), zamiast pokazać głupotę Hartmana, który nie wie, że praźródłem tych krążących w Internecie list Polaków mających żydowskich przodków jest portal Agory, ona wdaje się w idiotyczne tropienie jakichś „idiotów, szaleńców czy prowokatorów”. Nawołuje też do jakiejś jedności „moralno-politycznej narodu” (peerelowskie hasło z czasów rządów Edwarda Gierka) oraz w peowskim stylu tropi tych, którzy „skłócają naród” (jak wiadomo taki zarzut wysuwany od dawna pod adresem Jarosława Kaczyńskiego). A na koniec tekstu wdaje się w dywagacje historyczne, które obnażają jej ignorancję. Pisze, jak to Żydzi zawsze „służyli wiernie Rzeczpospolitej”, najwyraźniej nie wiedząc, że zawsze entuzjastycznie witali oni najeźdźców wkraczających do Polski, a np. podczas Powstania Styczniowego większość z nich donosiła Rosjanom na powstańców, o czym powinna wiedzieć choćby z powieści i opowiadań Stefana Żeromskiego, zaś po zajęciu Kresów Wschodnich przez Armię Czerwoną w 1939 r. Żydzi wznosili pomniki Leninowi i kolaborowali z Sowietami, o czym powinna wiedzieć, gdyby śledziła uważnie dyskusję o przyczynach zbrodni w Jedwabnem. Ponadto z niewiadomych całkowicie powodów pisze o swoim szlacheckim pochodzeniu, co ma być dowodem na to, że nie ma żydowskich przodków. Po pierwsze to nie widzę potrzeby takiego tłumaczenia się ze swojego pochodzenia. Jeśli ktoś czuje się Polakiem to narodowość jego przodków nie ma żadnego znaczenia. Nie ma się co dziwić, że na tych listach, nazywanych przez Hartmana i Chmielowską, „wykazami” Żydów znajduje się dużo nazwisk osób, którzy się Polsce dobrze zasłużyli. Jest tu zresztą analogia z tzw. listą Wildsteina, na której obok nazwisk pracowników i agentów peerelowskich służb specjalnych znalazły się także nazwiska osób przez nich pokrzywdzonych. Pojawianie się takich danych to skutek ukrywania informacji, które powinny być powszechnie dostępne. Pełna jawność spowodowałaby, że takie listy przestałyby powstawać i krążyć w drugim obiegu. Nikt by się nimi nie interesował, bo wszystko byłoby jawne. Po drugie, chwaląc się swoim szlacheckim pochodzeniem, Chmielowska nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie udowodnia w ten sposób tego, iż nie ma żydowskich przodków. Najwyraźniej bowiem nie wie, że na Litwie Żyd po przejściu na katolicyzm miał prawo do szlacheckiego herbu. „W III Statucie litewskim z 1588 r. w rozdziale „O główszczyznach i nawiązkach ludzi nieślacheckiego stanu” zapisano: „jeśliby Żyd który albo Żydówka do wiary chrześcijańskiej przystąpili, tedy każda osoba i potomstwo ich za szlachcica poczytywani być mają”. Jednak samo ochrzczenie nie powodowało automatycznego przejścia do stanu szlacheckiego, lecz było uwarunkowane zgoła innymi czynnikami (język, kultura, majątek, koligacje czy protekcja). Zawężona interpretacja tegoż przepisu i praktyka spowodowały, że wielu ochrzczonych Żydów zaczęło uważać się za szlachtę i nabywać dobra ziemskie.” (http://www.rp.pl/artykul/139640.html). Możliwość uszlachcania litewskich Żydów po konwersji na katolicyzm została zniesiona dopiero przez Sejm w 1764 r. Gdybym był człowiekiem chorobliwie podejrzliwym, to tym bardziej zacząłbym podejrzewać, że Chmielowska ma coś do ukrycia i dlatego pisząc o „wykazie Żydów”, zaczęła niespodziewanie pisać o „stanie szlacheckim w Rzeczpospolitej” i uszlachcaniu mieszczan, chłopów, Ormian, muzułmanów (Tatarów) czy karaimów, a o Żydach w tym kontekście nie wspomniała. Jak wiadomo „winny się tłumaczy”. Na szczęście podejrzliwy nie jestem i jej niezręczne tłumaczenia przyjmuję za dobrą monetę. Po prostu Chmielowska o takich przypadkach uszlachcania Żydów nie wie. Ale skoro jej wiedza historyczna jest tak nikła, to po co w takie rozważania się wdaje? Ale zagłębiłem się tutaj w poważną dyskusję historyczną, podczas gdy w czasie czytania tekstu Chmielowskiej miałem wrażenie, iż jest ona dziennikarką Radia Erewań. W cytowanym przeze mnie fragmencie jej wywodów wszystko jest przekręcone na opak. To nie Radio Wnet opublikowało tzw. wykaz Żydów, lecz portal „Gazety Wyborczej”. To nie „Gazeta Wyborcza” to nagłośniła, lecz użytkownicy portalu społecznościowego Radia Wnet, którzy dowiedzieli się o tym na przykład z mojej notki, opublikowanej kilka tygodni temu. Idiotami, szaleńcami czy prowokatorami są nie ci, którzy w dążeniu do prawdy dane takie jak lista Wildsteina czy inne dane historyczne ujawniają i rozpowszechniają, lecz ci, którzy ich za to potępiają. Powyższe przykłady nieszczęść spowodowanych brakiem lektury moich tekstów są bez wątpienia wystarczająca rekomendacją do ich uważnego czytania. To się opłaca i finansowo, i intelektualnie (nie chwaląc się – żeby posłużyć się jednym z ulubionych powiedzeń Imć Pana Zagłoby :)). Co by o moich tekstach nie powiedzieć, to mają jedną niezaprzeczalną zaletę: Pobudzają do myślenia. A o to mi przede wszystkim chodzi. No i wielka szkoda oczywiście, że tak mało czytelników ten tekst przeczyta! Szkoda oczywiście dla nich! :)
Domyślny avatar

Tomasz

12 years 5 months temu

Pascal w "Myslach" mowi:" Prawdziwy matematyk nie mowi,ze jest matematykiem ". Nie tylko nie chwali sie swoimi osiagnieciami w matematyce,ale nawet nie mowi,ze jest matematykiem.Wyglada na to,ze tylko grafomani chwala sie tym co pisza.
Domyślny avatar

Dziękuję za uznanie mnie za prawdziwego matematyka! Skoro się tym tym nie chwalę, to znaczy, że nim jestem! :) Ale jeśli chodzi o analogię z grafomanem, to Pan ma kłopoty z logicznym myśleniem! W odniesieniu do grafomana Pascal by powiedział: "Prawdziwy grafoman nie chwali się, że jest grafomanem"! :) Ponieważ ja się chwalę, to nie mogę nim być!!!!!! :) Na razie dam Panu spokój, bo nie lubię się znęcać nad słabszymi umysłowo! :) Ale jeśli Pan jest masochistą, to niech Pan jeszcze coś napisze! :) Proszę
Domyślny avatar

Tomasz

12 years 5 months temu

Oprocz niskiego IQ,Pan jest zle wychowany.Poniewaz unikam kontaktow z takimi osobami,to jest ostatnia wymiana zdan miedzy nami.
Domyślny avatar

A jednak jest Pan masochistą! :) Jakżesz to Pan zmierzył moje IQ? No i po co zadawał Pan sobie ten trud? Jego rzeczywista wysokość nie ma tutaj znaczenia. Istotna jest wartość względna. A nie podlega dyskusji, że moje IQ jest wyższe niż Pana, bo Pan logicznie myśleć nie potrafi. Wskutek tego nie zdaje Pan sobie sprawy z tego, że próbując mnie obrazić, obraża Pan siebie samego. Jeśli moje IQ jest niskie, to co powiedzieć o Pańskim, które jest niższe od mojego? Daj Pan sobie spokój z czytaniem tekstów Pascala i moich. To przerasta Pańskie możliwości intelektualne! A z chamami, którzy wchodzą do czyjegoś domu i wyzywają jego gospodarza się nie patyczkuję. Daję kopa w tyłek i wywalam za drzwi. Taki też los musiał też spotkać Szanownego Pana. :)