Pokrzyżowane plany skrzyżowania rękawic

Przez yarrok , 09/01/2010 [02:15]

Nie będę ukrywał, że do opublikowania tego wpisu zachęciły mnie komentarze na Blogpressie pod poprzednim moim tekstem zawierającym krótki wideoblog pos(ł)ranki Senyszyn :))

Tak, skoro postuluje się wyeliminowanie krzyży z życia codziennego, publicznego i rozpoczyna krucjatę (sic!) przeciw symbolowi polskiej państwowości, to ja na złość "senyszynom i reszcie millerów" dedykuję im poniższy tekst:

Pokrzyżowane plany skrzyżowania rękawic

Wielką zagadką, a właściwie skrzyżowaniem logicznej dedukcji z elementem irracjonalizmu stał się zapowiadany pojedynek Krzyżanowskiego z Krzyżewskim. Obaj pięściarze nie raz już pokrzyżowali sobie plany bez krzyżowania rękawic. Potrafili „podkładać” się słabszym przeciwnikom byle nie dać satysfakcji jeden drugiemu i nie spotkać się, nie skrzyżować pięści a w konsekwencji nie paść na krzyż pod ciosem odwiecznego wroga.

Tym razem stało się inaczej. Los ślepy zetknął słynnego „Krzyża” z Krzyżowej oraz „Krzyżyka” z Crossu Krzyżyna. Nie jest tajemnicą, że to Krzyżanowski obawiał się bardziej Krzyżowskiego niż na odwrót. To niedawna kontuzja i bóle w krzyżu osłabiły „Krzyża” i sprawiły, że pięści nie były już tak szybkie, kondycja nie tak dobra, a krok bywał skrzyżny.

Jak w tej sytuacji krzyżować pięści z przeciwnikiem wypoczętym, w pełni formy? Krzyżanowski bardziej nadawał się obecnie do gry w szachy czy też do rozwiązywania krzyżówek niż do walki na pięści.

A wszystko przez niedawny wypadek drogowy spowodowany przez pęknięty krzyżak wału napędowego. Biedny Krzyżanowski pędził ulicą Świętokrzyską w rodzinnej Krzyżowej i tuż przed skrzyżowaniem z Placem Krzyżowców krzyżak pękł, co spowodowało wypadek. Przeleżał nieszczęśnik dwa miesiące w szpitalu Św. Krzyża. Jedynie sympatyczny Krzyżodziób sosnowy, na drzewie za oknem szpitalnej sali dodawał mu otuchy swym śpiewem. Po powrocie do domu Krzyżanowskiemu brakowało sympatycznego małego „śpiewaka” , toteż na krzyżulcu zawiesił fotografię Krzyżodzioba. Teraz mógł choć popatrzeć na ptaka i nacieszyć się jego widokiem, mimo że nie dane mu było słuchać pięknych treli, tak uroczo wykonywanych bez partytury, bez bemoli i krzyżyków.

Rehabilitacja domowa trwała jeszcze dwa tygodnie, jednak bóle w krzyżu nie ustępowały. Krzyżanowski stosował różne uznane preparaty okładając nimi obolały krzyż. Masował nawet krzyżmem i pił napar z krzyżownicy, lecz nawet to nie pomagało.

W takiej formie nie mógł skrzyżować rękawic z Krzyżowskim. Groziło to jak mawiał trener Wykrzyżny cmentarnym krzyżem.

Zadzwonił zatem do Krzyżowskiego i choć głoś mu się łamał, a słowa o poddaniu krzyżowały z myślami samobójczymi - walkę poddał.

Krzyż na drogę – usłyszał w słuchawce. Mimo, że rozmowa nie trwała dłużej niż dwie minuty, Krzyżanowski już do końca dnia czuł się „jak z krzyża zdjęty”. Nawet pieczona, upolowana uprzednio przez teścia kaczka krzyżówka nie była w stanie poprawić mu humoru, mimo że za nią przepadał.

I tak to, nie udało się i ty razem doprowadzić do pojedynku najwybitniejszych pięściarzy, choć Krzyżanowski zapowiada krucjatę przeciw odwiecznemu wrogowi.

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 10 months temu

podziwiam umiejętności chociaż trochę mi się wzrok pokrzyżował od tych krzyży i mam teraz zeza

 

pozdrawiam

yarrok

yarrok

15 years 10 months temu

Dodane przez nietoperz (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

:))) Przepraszam! Pozdrawiam.