Wpis bardzo osobisty

Przez yarrok , 31/10/2009 [00:45]
To jest bardzo osobisty wpis.
W życiu każdego jest moment, gdy traci się Przyjaciela.
Nieuchronność przemian, natura, „życie”, zły los...
Dziś straciłem Przyjaciela.
Odszedł Miziołek – kot kundel.
Czarno-biały z długimi, wspaniałymi wąsami, ułaskawiony dobry zwierzak, wielbiący swój dom, zpsiały kocur, który był z nami trzynaście lat.
Niestety choroba nowotworowa przerwała pasmo wspólnych radości, Jego kocich i naszych ludzkich.
Uśpiliśmy kota.
Uśpiliśmy, bo jedynie to mogło oszczędzić mu bólu umierania z głodu i cierpienia.
Teraz jest pustka.
Zwierzęta co prawda nie idą do nieba, ale ufam, że Miziołek jakoś się tam znajdzie (może za sprawą kociej przebiegłości?) i będzie swoim sposobem pięknie miział się o tron Stwórcy.Tak pięknie, jak miział się tu u nas w domu ...
Rzepka

Rzepka

16 years 1 month temu

Piękny był Miziołek i mądry. Ale nic nie trwa wiecznie. Musimy się z tym pogodzić. Pozdro.
Irena Szafrańska

Bardzo współczuję. Wiem jak to jest, bo sama w ciągu ostatnich 5 ciu lat pochowałam 3 koty i 2 psy.
Domyślny avatar

kryska

16 years 1 month temu

cudny Mizio, ja 3 lata temu rozstałam sie ze swoim owczarkiem niemieckim,płakalismy z synem jak bobry Teraz mamy nastepnego, tez owczarka nie ieckiego i kundla z przytułku, obaj wspaniali
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

16 years 1 month temu

Ostatnio pochowałam moją sunieczkę Marcysię i 2 kotki. Herflika i Kwintę. Teraz mieszka z nami huskowaty Niuniek,kot Zezol(ma zeza;-)) i jego rodzeństwo.Szauś i Szarusia.Koty znajdy,podrzucone pod nasz dom. Oj,zapomniałam o Karolu. Karol jest żółwiem. Z każdym odjeściem, przyjaciół jakby przybywa;-) I to jest optymistyczne. Pozdr.Marynia.
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

16 years 1 month temu

Proszę Pani,mam regularne odwiedziny jeżowej rodziny;-) Rozsmakowała się jeża rodzina w psim i kocim jedzeniu. Ustawiam miseczkę w ogrodzie, w umówionym z jeżami miejscu.Już nawet jeżowi znajomi zachodzą w gościnę;-) Dziki za płotem też mają stołówkę gwarantowaną,a sarny same się wyżywią,tylko o lizawki solne muszę zadbać. A, i słoneczniki hodowałam z myslą o ptaszętach. Za oknem leszczyna dość okazała ,to wiewórek nie muszę dokarmiać. Na razie.Chyba,że się zozleniwią. Pozdr.Marynia.
yarrok

yarrok

16 years 1 month temu

Bardzo Wam wszytskim dziękuję za ciepłe i miłe słowa. Bardzo wszystkich pozdrawiam.
Domyślny avatar

Errata

16 years 1 month temu

Miziołeka szkoda :-(( ale przychodzi taki moment i zabiera nam czas na potem! Popatrz na ten filmik ponizej i pomysl ile szczescia w zyciu mial Twoj Miziołek!
Bernard

Te żyją krótko i nie zaprzyjaźniają się z ludźmi jak koty, czy psy. Ale przeżyły bardzo choroby i śmierci tych pociesznych gryzoni. Ale do wspólnego nieba z Miziołkiem chyba nie trafią...
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

16 years 1 month temu

miał szczęście? Wszystkie Miziołki tego świata powinny mieć dobre życie. Człowiek udomowił Miziołki,tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ich los. Pozdr.Marynia.
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

16 years 1 month temu

wiem.Za płotem mam Park Krajobrazowy,3oo letnie zabytkowe kaplice a w ogrodzie bardzo,bardzo stary kasztanowiec. Do sąsiadów kilkaset metrów,cisza i spokój.Kuny i borsuki też mnie odwiedzają. Koty są pilnowane,bo jastrzębie i błotniaki nienasycone jakieś.Polują na wszystko ,co się rusza. Tylko mąż chory mocno i bokami robię,żeby wszyscy byli kontentni;-)i nie zabrakło nikomu jedzenia Pozdr.Marynia
Bernard

dziś jeszcze się cieszę, że dzieci same wsiadają do autobusu lub metra i jadą do szkoły albo na dodatkowe zajęcia. Ale dzieci coraz starsze, a jeże by się pokarmiło :)
Domyślny avatar

marynia (niezweryfikowany)

16 years 1 month temu

W zeszłym roku uciekłam na wieś. Do pracy mam dość daleko,ale nie żałuję. Pozdr.Marynia.