Dwa symbole Solidarności: Upadły Anioł i Dąb Wolności... a trzeciego sieją?

Przez krzysztofjaw , 31/08/2010 [10:03]

Witam

Lech Wałęsa nie uczestniczy w obchodach 30-lecia Solidarności. Jeżeli w ten sposób pragnie przeprosić Polaków za kradzież ich wolności, to jestem go w stanie zrozumieć... Niestety, tak kończą niegodziwcy - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Być może jego intencje są inne a wynikają z frustracji i złości wobec dawnych, prowadzących go spec - towarzyszy, dla których stał się już niepotrzebny. Tak kończą zwykle "pożyteczni idioci" wykorzystywani przez totalitarystów - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Może też jest to zwykły strach przed spojrzeniem z trybun głęboko w oczy ludziom, których zdradził i wykorzystał. Tak zwykle kończą tchórze i zdrajcy - w samotności, zapomnieniu i pogardzie.

Przez 20 lat na piedestale Polski stał człowiek, który niestety sam stargał własny (nawet ten wykreowany sztucznie) SYMBOL a tym samym zniszczył po części nasz naród, zmarnował 10 milionowy zryw Polaków ku wolności i światłej przyszłości Naszej Ojczyzny. Stał tak przez te lata sztucznie przyspawany do cokołu kłamliwą propagandą i kreacyjną manipulacją III RP. Okazał się jednak woskową figurą, którą w końcu stopił ogień prawdy, prawdy która zapisze L. Wałęsę na wstydliwych kartach polskiej historii. Tej prawdy, która sprawiła, iż jego miejscem na mszy świętej za tragicznie zmarłą Annę Walentynowicz były ostatnie od ołtarza kościelne ławki...

Wiele już pisano o L. Wałęsie... Przypomnę fragmenty mojej i nie tylko mojej oceny tego upadłego symbolu polskiej Solidarności, tego złodzieja naszej wolności...

Internauta OKOWITA:

"Jakże ciężko być Symbolem, gdy pracowicie niszczyło się własny wizerunek.

Lech Wałęsa. Symbol Sierpnia '80, postawiony na czele potężnego ruchu sprzeciwu, Laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Przez całe lata 80- te nadzieja Narodu. 

Każdy, kto wówczas myślał czy mówił o wolności, widział Lecha. Każdy, kto słuchał "Wolnej Europy", słyszał o wielkich tego świata. O Lechu. Papież...i Lech. Reagan...i Lech. To pozwalało przeżyć mroczne czasy stanu wojennego, "konferencje" Urbana i Dziennik TV. 

Wielu z nas bez zmrużenia okiem wyjmowało ostatnie grosze z chudych komunistycznych pensji. Na ulotki, na podziemną prasę. Na wszystko to, czego jednym wspólnym mianownikiem był Symbol.

Przyszła wolność. Okrągły Stół, pierwsze prawie wolne wybory. I pierwsze wątpliwości. Pierwsze pytania - dlaczego Symbol porozumiewa się z komuną biorąc 35% demokracji? Dlaczego Symbol mianuje Jaruzelskiego Prezydentem Wolnej Rzeczypospolitej? Dlaczego Symbol nie protestuje w Magdalence po toaście Adama Michnika? "Za Lecha - premiera i Kiszczaka - Ministra Spraw Wewnętrznych". Dlaczego w ogóle do tej Magdalenki doszło? 

Pytałem o zasługi Lecha po roku 1989. Nie dostałem żadnej konkretnej odpowiedzi. Owszem - wspominano o zdradzie interesów tych, którzy go wynieśli, o biedzie, o bezkarności SB-ków, o nierozliczeniu, o braku lustracji i dekomunizacji. To wszystko prawda. Tyle, że nie na temat. Lechu ma jedna zasługę na swoim koncie. Niezaprzeczalną i niepodlegającą żadnej dyskusji. Doprowadził do rozwiązania sejmu kontraktowego a tym samym do pierwszych, wolnych wyborów III RP. Wątpliwa to zasługa. Dwa lata straconej szansy odsunięcia komuny raz na zawsze. Dwa lata konieczności współpracy z wiernymi stronnictwami PZPR. I z nią samą również. Dwa lata... 

Symbol został Prezydentem Rzeczypospolitej. Należało mu się. I ja tak uważam. Co zrobił Symbol? Miał całkiem niezły pomysł - na silnego Prezydenta. I spaprał go dokumentnie. Nie dość, że oszukał zajawką siekierki dziabiącej Grubą Kreskę, nie dość, że nie puścił nikogo w skarpetkach, to "dbałością" o lewą nogę, pozwolił całkowicie podnieść się komunie. Dał sygnał, że o nią dba, mimo, że kilka lat wcześniej ta sama komuna wysyłała ZOMO na tych, którzy wynieśli Symbol na piedestały. I na niego samego. 

I zapłacił. I płaci do dziś. Wykreował "bohatera z Charkowa", schorowanego na goleń. Wykreował szereg wątpliwości w swojej własnej sprawie. "Powiem, kto był Bolkiem", "Bolków było wielu", "Bolek to podsłuchy... .

Dziś ofiary PEERLEU stoją na najniższym stopniu. A kaci cieszą się dobrym zdrowiem i dobrobytem. Dzięki Tobie, Symbolu. Dziś z ponad 100 tysięcy agentów SB ujawniono jakiś promil. Również dzięki Tobie. Tak chciałeś rozliczać, że aż nauczyłeś się liczyć do stu milionów. Skarpetek aferzystów. Czystych, pachnących. I mających się tak samo dobrze jak esbeccy kaci. Pod Pomnikiem bywasz Sam. Doskonale wiesz, dlaczego nie ma z Tobą tych, którzy w Ciebie kiedyś wierzyli. I zawiedli się srodze. Dlatego jesteś sam.

Kiedyś byłeś Symbolem. Dziś jesteś cieniem cienia tego Symbolu. Z własnego wyboru. i z własnej winy".


Moje własne przemyślenia nawiązujące do powyższych (publikowane w lutym tego roku):


"Jakże smutne przemyślenia i jakże bliskie dla wielu, w tym mnie.

Z przykrością muszę powiedzieć, że od lat te same myśli przepełniają mnie, zadając codzienny ból niczym zaropiała i tkwiąca w ciele zadra. Mam swoje lata, dobre wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe (zdobyte własną pracą, uporem i zaangażowaniem oraz dzięki pomocy i aprobacie mojej rodziny). Miałem marzenia o Wolnej Polsce. Miałem...

Pamiętam siebie z czasów Symbolu SOLIDARNOŚCI. Mimo wtedy młodego wieku byłem już strasznie zaangażowany politycznie. Ciche zebrania każdego 13-tego grudnia, rozbijane gazem demonstracje, znaczki Lecha w klapie a na 1-maja oporniki wczepiane w widocznym miejscu. Drukowanie i roznoszenie ulotek. I zawsze... z Lechem na ustach. To był KTOŚ, właśnie SYMBOL.

Na niedawnym koncercie z okazji jego urodzin usłyszałem mniej więcej, że każdy naród targając Symbole niszczy własną tożsamość... no cóż zrobiło mi się smutno. Na piedestale sceny stał człowiek, który sam stargał własny SYMBOL a tym samym zniszczył po części NARÓD POLSKI. I o tym trzeba mówić.

Wiem, że jest to zarówno dla mnie jak i wielu mi podobnych zniszczenie ideałów młodości, zszarganie wielu lat wiary w ideę wolności i słuszności własnych działań. Uświadomienie sobie tego faktu sprawia ból... zmarnowanie tylu lat życia z Lechem na ustach. Ale ważniejsza jest prawda historyczna, nawet, gdy boli... bo tylko na prawdzie historycznej można budować wolny i suwerenny naród... OJCZYZNĘ.

A teraz... w instytucjach finansowych i bankach rządzą z reguły byli komuniści lub już ich dzieci i krewni albo Ci, którzy spotkali się w Magdalence sprzedając prawdopodobnie Polskę. Wielkie fortuny mają byli agenci, szpiedzy i ludzie pokroju R. Sobiesiaka. Majątek narodowy został sprzedany za bezcen a wykonawca tego zadania L. Balcerowicz dalej jest kreowany na Bohatera Narodowego.  Ginie Komendant Główny Policji a sprawców tego zamachu nie zaleziono do dziś. Umiera tragicznie jedna z najważniejszych osób w Polsce - G. Michniewicz i... nikt nie próbuje wyjaśnić tej śmierci a informacje G. Michniewiczu są usuwane z internetu. Polscy politycy są na usługach spec-służb i szemranych środowisk biznesowo-mafijnych... i dalej "rządzą" Polską.

Można by tak wymieniać jeszcze długo jaką to Polskę zbudował Lech? Zmarnowaliśmy wielką szansę oczyszczenia Polski z szumowin ubeckich i sowieckich i nie zrobiliśmy tego... właśnie przez Niego. Wszystkie kraje jakoś sobie z tym poradziły (vide: Niemcy, Czechy) a MY kolebka oporu NIE! Smutne...

Nawet nie zrobiliśmy reprywatyzacji (a propozycje w stylu zwrotu 20% majątku są po prostu śmieszne). Nie zbudowaliśmy klasy średniej. Istnieją tylko wielkie międzynarodowe korporacje związane z niepolskimi rządami lub polskie oligarchiczne firmy związane z polską kastą rządzącą, mafią i spec-służbami. Polska to obecnie jedna wielka zarządcza hucpa działająca pod szyldem: SOBIES-SOWA-BOND (sobiesiakowo + wojskowo-informacyjnie + bondarykowo-agencyjnie), nad która pieczę trzyma Bildenbergowo reprezentowane przez TW Musta. Z drugiej zaś strony rzesza pracowników najemnych, młodych polskich emigrantów z konieczności, spauperyzowani i biedni Polacy. Atomizacja i ogłupianie społeczeństwa osiągnęły rozmiary o wiele większe niż za komuny. A L. Wałęsa dalej "świeci:" na salonach...

I w tym miejscu stawiam pytanie, Dlaczego?

Odpowiedź jest jeszcze trudniejsza do zniesienia... Lech wcale nie był symbolem... Był wykonawcą zaleceń bezpieki, która już od lat 70-tych prawdopodobnie kontrolowała go i być może współpracowała z nim, jako agentem Bolkiem.

Zastanawialiście się kiedyś jak to możliwe, że Lech nagle znalazł się w stoczni na strajku, którego wcale nie zorganizował a był wręcz wcześniej jemu przeciwny. Strajk już trwał a wyrzuconego ze Stoczni Lecha jeszcze tam nie było. Skąd się więc tam nagle znalazł? Skoczył przez płot? Wielki mit. A Lech podobno był wtedy pod ścisłą obserwacją SB. I pozwolili mu dostać się do stoczni? Nie bali się Go? Nie zaaresztowali? Przeskoczył przez płot (jeszcze raz bzdura!). Widocznie nie, bo... był prawdopodobnie ich i właśnie on chyba miał ten strajk poprowadzić i otoczyć się ludźmi, co do których bezpieka nie wyrażała zdecydowanego sprzeciwu... to on miał być przywódcą strajku wygodnym dla bezpieki, która miała już na niego swoje tzw. haki. Podobno (oby to nie była prawda) został dowieziony na strajk motorówką na polecenie jednego z komunistycznych szefów (admirała Piotra Kołodziejczyka bądź kontradmirała Janczyszyna).

Wszystkie jego późniejsze działania są tego konsekwencją, jako prawdopodobnie agenta służb specjalnych PRL: zgoda na prezydenta Jaruzelskiego, odnowienie czerwonej nogi, nocna zmiana, brak dekomunizacji, akceptacja grubej kreski a ty samym brak zakazu zajmowania stanowisk przez dawnych ubeków, itd., itp.

Stąd tak zaciekle broni się On przed ujawnieniem tego wysoce prawdopodobnego faktu (współpracy z SB), bo to przekreśla Go, jako człowieka i prawdziwego Symbolu Polka i polskiej SOLIDARNOŚCI.

Lech Wałęsa stał się przez te dwadzieścia lat faktycznie symbolem - SYMBOLEM STRACONEJ SZANSY I UPADKU WOLNEJ RZECZPOSPOLITEJ... i tak będzie opisywany na kartach polskiej historii przez przyszłe pokolenia. Bo wierzę, że jednak Polska, Naród Polski w końcu zwycięży..."

Smutne i gorzkie to przemyślenia. Smutna i gorzka prawda o Lechu Wałęsie, który niestety w dalszym ciągu kala faktyczną bohaterkę tamtych dni, śp. Annę Walentynowicz. Tak naprawdę to dzięki niej powstała Solidarność i Ona pozostanie bohaterką dla wielu milionów Polaków, którzy w tamtych dniach uwierzyli w możliwość odzyskania wolność i niepodległości naszej Polski.

Dzisiaj w nocy obejrzałem w TVP2 wzruszający reportaż o Annie Walentynowicz pt.: "Doceniałam każdy przeżyty dzień". Łzy wzruszenia spływały mi po policzkach... Przez 60 minut skondensowano całe życie Pani Ani. Opowiadała o nim ona sama, jej syn, wnuczęta. Mówiła o swoim trudnym dzieciństwie, śmierci rodziców i szczęściu jakim była dla niej praca sama w sobie a praca w stoczni w szczególności. Opowiadała prosto i pięknie o momentach jej dojrzewania do antykomunizmu. Jej syn, wnuki wspominali życie swoje i historię najbliższej im osoby... To wszystko przeplatane było zdjęciami, fragmentami filmów...

Po obejrzeniu tego dokumentu w moich myślach przewijały się tylko dwa słowa: Prawość i Uczciwość... Taką osobą była Pani Anna Walentynowicz... Prawda i prawość zawsze i mimo wszystko, uczciwość, skromność i przyzwoitość zarówno w małych jak i wielkich sprawach... Jakże to mało, ale jakże dużo... a dla niektórych niemożliwe niestety do osiągnięcia...

Pisząc teraz o Solidarności i Lechu Wałęsie przypomniałem sobie co w tym filmie mówiła Anna Walentynowicz o początkach strajku i samym jego "symbolu". Otóż L.Wałęsa przybywszy na strajk miał tylko dwa cele: jego stłumienie i uzyskanie dla siebie intratniejszego stanowiska w stoczni. Po rozmowach na te tematy z Dyrektorem Stoczni (w drodze do jego gabinetu, lub z gabinetu) zawołał do ludzi mniej więcej tak: "Co Wy jeszcze tu robicie? Do domów! Koniec strajku". Zdezorientowani stoczniowcy zaczęli rozchodzić się do domów. Wtedy to właśnie Anna Walentynowicz przez tubę zaczęła nawoływać do kontynuowania strajku (który zresztą wybuchł w jej obronie), zatrzymała ludzi w stoczni... I to był początek Solidarności, początek końca komunizmu w Polsce i innych demoludach...

10 kwietnia 2010 jej wnuk odbierał kluczyki od samochodu (jako narzędzie pracy w nowym dla niego zawodzie taksiarza), który zakupił dzięki pomocy finansowej babci... nie zdążyła nawet go obejrzeć... zginęła 10 kwietnia pod Smoleńskiem...

Cześć jej pamięci...

A dla tych, którzy jej nie znali za życia polecam wywiad z nią w programie "Pod Prąd".  W tym wywiadzie jest wszystko o niej i wszystko o naszej Solidarności... tej z małej i tej z wielkiej litery...

[video:http://www.youtube.com/watch?v=jWnv0ky_Klc&featur…]

[video:http://www.youtube.com/watch?v=s4tNWGZDpgM&featur…]

[video:http://www.youtube.com/watch?v=Vw5Kv2lNhAw&featur…]

[video:http://www.youtube.com/watch?v=w0xJdKqGWDc&featur…]

Dwa symbole Solidarności... Jeden już upadły. Drugi daje nadzieję na odniesienie w końcu naszego zwycięstwa, daje nadzieję, że w końcu "Polska Polską będzie". 

Prezydent Polski Lech Kaczyński chciał w swojej kampanii wyborczej wykorzystać symbol dębu... Mam nadzieję, że wspólnie z Anną Walentynowicz zasadzili w nas wiele dębów, które niebawem stworzą niezniszczalny dla wrogów, polski i patriotyczny drzewostan wolności zwycięstwa!

Pozdrawiam serdecznie

P.S.

Powyżej napisałem na temat nieobecności Lecha Wałęsy na uroczystościach tak: "(...) Być może jego intencje są inne (dotyczące rezygnacji z udziału w uroczystościach) a wynikają z frustracji i złości wobec dawnych, prowadzących go spec - towarzyszy, dla których stał się już niepotrzebny. Tak kończą zwykle "pożyteczni idioci" wykorzystywani przez totalitarystów - w samotności, zapomnieniu i pogardzie".

No cóż... Bolek się zużył, na uroczystościach był niepotrzebny... bo była tam i miała miast jego wystąpić... Pani Krzywonos - czyżby nowy kreowany przez III RP zamiennik upadłego symbolu?

Może to jest wytłumaczenie  bezsensownego wystąpienia Pani Krzywonos... niestety trochę źle ją przygotowali (choć kilka miesięcy winno wystarczyć), bo reżyseria była zbyt widoczna...

Członkowie Komitetu Poparcia kandydata Komorowskiego w Gdańsku...

Fragment tekstu informacji (Źródło: TU, wytłuszczenia moje):

"Nie wiemy, jakby to było z Heweliuszem, ale na pewno poprą Komorowskiego znane i szanowane na Pomorzu osobistości. Między innymi Henryka Krzywonos-Strycharska, która w Sierpniu '80 zatrzymała gdańskie tramwaje, i Jerzy Borowczak, jeden z przywódców strajku, od którego zaczęły się przemiany w Polsce.
- Będę głosować na Komorowskiego, bo jest człowiekiem rozsądnym i poważnym - powiedziała Henryka
Krzywonos-Strycharska. - Jarek Kaczyński jest jego przeciwieństwem i, moim zdaniem, na prezydenta się nie nadaje. Mam nadzieję, że ludzie nie uwierzą w jego przemianę, opamiętają się w ostatniej chwili i zagłosują na Komorowskiego. Znałam Leszka Kaczyńskiego i lubiłam go, ale jego prezydentury nie oceniam dobrze. Prezydentura jego brata byłaby jeszcze gorsza. Nie chcę się wstydzić za swojego prezydenta, więc namawiam kogo mogę, do poparcia Komorowskiego.
Zdecydował się także poprzeć Komorowskiego Aleksander Hall, od lat nieangażujący się w politykę. - Dobrze go znam i wiem, że jest świetnie przygotowany do pełnienia tej funkcji. Był zwierzchnikiem sił zbrojnych, jest marszałkiem Sejmu, ogarnia całość nawy państwowej. Ma znakomity życiorys, działał w opozycji wówczas, gdy wymagało to prawdziwej odwagi".

I jeszcze jeden cytat z wypowiedzi Pani Krzywonos:

"Roman Daszczyński: Zgłosiła się pani „Gazety”, żeby udzielić wywiadu o Jarosławie Kaczyńskim. Przy całym szacunku dla pani roli w Sierpniu 1980 r. - to dosyć nietypowe zachowanie.
Henryka Krzywonos-Strycharska: Bo mam dosyć tego cyrku, który się dzieje w kampanii. Kaczyński demonstruje swoją „nową twarz”, a wielu wyborców zachowuje się, jakby stracili pamięć. W telewizji pokazano nawet, jak Jarosław całuje w rękę pielęgniarki. Ma to być dowód na jego lewicową wrażliwość i wagę, jaką przywiązuje do spraw służby zdrowia. A ja pamiętam, kiedy nagrano tę scenę, i trafił mnie szlag. Dlatego zadzwoniłam". (Źródło: TU)

Proszę zwrócić uwagę: sama się zgłosiła do wywiadu... intencje chyba zrozumiałe...

Pozdrawiam

 

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

 

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ [email protected]

krzysztofjaw

Witam Coś nie tak z filmem z youtube. Teraz nie mam czasu, ale jak się tu go wkleja? (poprawię wieczorem) Pozdrawiam
Admin

Admin

15 years 2 months temu

Tutaj filmy wrzuca się poprzez skopiowanie kodu z YouTube'a po naciśnięciu tamże przycisku , znajdującego się pod filmem. Nie powinny być w zasadzie większe niż 480 w szerokości (to też można wybrać na YT).
Bernard

Ja zwykle robię to ww ten sposób, że z YT pobieram kod do wstawienia. W edytorze wyłączam rich-text i wstawiam ten kod w stosowne miejsce. Po ponownym przełączeniu na rich-text okienko YT jest widoczne, mozna je nawet kopiować i przenosić. pozdrawiam
malyy5

malyy5

15 years 2 months temu

dobrze że to znalazłeś,szkoda, wielka szkoda że oni zawsze kogoś kupią,a mają do tego wszelkie możliwości-premier-prezydent-potężna siła decyzyjna dla spragnionych splendoru we współczesnym reality show politycznym. Trzeba mieć świadomość,jak wiele skończyło się 10.04.2010r, Walentynowicz jednym tekstem zamknęła by dyskusję.A tak pożywka dla TVN i innych agresywnych aparatów przekazu PO. Premier i Prezydent się boją, bo w Solidarności jest siła,jeśli nie zniszczą wizerunku Solidarności bankowo mają generalny strajk w całej Polsce i to za niedługo.Tak więc Solidarność to największy wróg dla PO nie istnieje większy.
kelner

kelner

15 years 2 months temu

"premier-prezydent-potężna siła decyzyjna dla spragnionych splendoru we współczesnym reality show politycznym." To babsko, ten cyborg, szuka właśnie splendoru, w dupie ma wartości o któryś może miała kiedyś jakie takie pojęcie. Teraz to bezczelna krowa szukająca jupiterów, niech więc spieszy się Tusk z elektrownią atomową, by starczyło energii.