Leszek Misiak demoluje...co?

Przez Wojciech Piotr… , 31/07/2015 [18:54]
Autorowi "Prawicowych dzieci" nie brak tupetu i odwagi, brak mu natomiast... rozsądku, a na pewno umiaru. Z jego książki dowiedzieć się możemy (jeśli zechcemy!), kto - zdaniem autora - tak naprawdę ponosi winę za ostatnie 25 lat polskiej degrengolady. Ci najbadziej winni to Jarosław i Lech Kaczyńscy oraz Antoni Macierewicz. To oni w Magdalence i przy Okrągłym Stole najgorliwiej bratali się z Kiszczakiem i resztą "drużyny PRL", "tykali się", pili razem wódkę i w ogóle tak sterowali, by komunistom udało się oddać władzę i zarazem ją zachować - oczywiście podzieliwszy się nią trochę z sojusznikami z obozu "Solidarności". Nie ma oskarżenia tak ciężkiego (lub tak absurdalnego), którego Misiak nie wytoczyłby przeciw prezesowi najpierw PC, a dziś PiS: manipulowanie, przejmowanie nieruchomości dla własnych korzyści, gra ręka w rękę z Mazowieckim i jego koterią, karierowiczostwo polityczne, budowanie "struktur równoległych" na prawicy, odkopiowujących takie same struktury postkomunistów, ochrona przestępców, ukrywanie wstydliwych stron swych wspólników, dążenie de facto do utrącenia uczciwej lustracji... Może wystarczy. Nie wiem, po co Leszek Misiak napisał tę książkę. Mogę zrozumieć frustracje spowodowane kontaktami z red. Sakiewiczem (nie on jeden to przeżywa...), obserwowaniem, jak szef "Gazety Polskiej" zmienia się z "rycerza wolności" w groszoroba, w rekina rynkowego, cwaniaka i bezwzględnego biznesmena, pomiatającego ludźmi i budującego swe imperium. Mogę zrozumieć alergię na niesprawiedliwość i prywatę twórcy "strefy wolnego słowa" - sam mam co do tej jawnej uzurpacji, co do pomijania działań i zasług innych, stosunek wysoce krytyczny. Mogę wreszcie zrozumieć, że prowadzenie wieloletniego "śledztwa" w sprawie przekrętów w obozie moralnej i politycznej czystości, gromadzenie faktów wzbudzających moralny opór czy nawet obrzydzenie musi w końcu doprowadzić do "wykipienia". Ale pamiętać należy zawsze o jednym: to jest walka, walka prowadzona często brudnymi metodami, bo czystymi prowadzić się jej nie da. Nie piszę tego, by kogokolwiek czy cokolwiek usprawiedliwiać. Brud - to brud. Ale trzeba zastanowić się, gdy formułuje się najciężze oskarżenia przeciw ludziom, którzy swymi biografiami dowodzili - i wciąż dowodzą! - że ich celem jest wolna, praworządna i sprawiedliwa Polska. I to jest chyba najważniejsze. Misiak natomiast występuje tu z dziwnych hic et nunc pozycji likwidatora obozu prawicy niepodległoścowej - jedynej siły, która może realnie zmienić coś w naszym kraju. Oskarża on ten obóz o wszystko, co najgorsze, a znać w tym, niestety, prywatne urazy, nieprzemyślane poglądy, zacietrzewienie, wreszcie - zwykłe głupstwa, jak choćby to, że obalenie rządu Olszewskiego nie miało na celu utrącenia procesu ujawniania prawdy o ówczesnych polskch elitach, a jedynie - jak pisze - "zmianę premiera". (sic!). Jeżeli rzeczywiście szło o odsunęcie Jana Olszewskiego - to przecież nie dlatego, że on się komuś nie podobał, tylko dlatego, że za nim stał obóz "anty-grubokreskowy". Misiak stroi się w piórka "jedynego sprawiedliwego w Sodomie", ale co odpowie na pytanie: jaką widzi alternatywę? Jego sformułowania, że "bez wyznania przez Jarosława Kaczyńskiego całej prawdy o tamtych czasach, o latach 90., szef PiS nie będzie dla niego wiarygodny", prowokują ważne pytanie. I ja zapytam: kto jest dla Pana, Panie Leszku, wiarygodny dziś? Z jakich kręgów politycznych rekrutowałby Pan ludzi do objęcia władzy po nadchodzących wyborach parlamentarnych? Obawiam się, czytając niektóre sformułowania w książce "Prawicowe dzieci", że znam odpowiedź. Dla Leszka Misiaka jedynymi wiarygodnymi są ludzie z obozu narodowego,z którym Misiak ewidentnie sympatyzuje. I tu postawię tymczasem kropkę. Bo komentarz uważam za zbędny.
tango

tango

10 years 2 months temu

Psy szczekają - karawana idzie dalej. Miałkość pewnych osobmików jest porażająca i napawa potężnym niesmakiem. Pozdrawiam