Aż trudno w to uwierzyć, że w katolickim kraju takim jak Polska mogą mieszkać ludzie tacy jak Monika Olejnik, która o katolicyzmie nic nie wie. Pokaz swojej bezbrzeżnej ignorancji dała w zamieszczonym w "Gazecie Wyborczej" tekście "Święty Chazan" (http://wyborcza.pl/1,75968,16342328,Swiety_Chazan…). "Gwiazda" od siedmiu boleści dziennikarstwa rynsztokowego (zwanego chyba szyderczo z angielska mainstreamowym) dziwi się w nim, że Kościół "nie ma problemu" z prof. Bogdanem Chazanem, który do początku lat 90. dokonywał aborcji, a teraz "został wyniesiony na ołtarz Jasnej Góry". W głowie jej się nie mieści, że "biskupi robią z niego bohatera, jest dla nich symbolem zmagania się 'cywilizacji śmierci z kulturą życia'."
Zadziwiające jest to, że osoba, która nie ma zielonego pojęcia o katolicyzmie, ma czelność o nim pisać, oceniać biskupów, księży i katolików świeckich. Gdyby była prawdziwą dziennikarką a nie dziennikarską idiotką, to dokształciłaby się w temacie, z którym próbuje się zmierzyć, sięgając po Biblię i katechizm Kościoła katolickiego lub prosząc o wyjaśnienie nurtujących ją wątpliwości jakiegoś duchownego. Ona jednak uważa się za tak wszystkowiedzącą, że tego dziennikarskiego elementarza nie przestrzega i kompromituje się, pisząc kompletne brednie.
Gdyby Olejnik coś o katolicyzmie wiedziała, to nie dziwiłaby się wcale temu, że ktoś, kto był kiedyś grzesznikiem, staje się przykładnym katolikiem, a nawet świętym. Dzieje się tak, jeśli się nawróci. Podać można miliony przykładów takich nawróceń, poczynając od łotra, który był ukrzyżowany wraz z Jezusem, o którym w Ewangelii napisano: "Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju»." (Łk 23,39-43) Jeśli ten łotr znajduje się w raju, to znaczy, że jest świętym.
Słynnym nawróconym jest św. Paweł, który jako Szaweł prześladował chrześcijan, ale zmienił swe postępowanie, gdy w drodze do Damaszku objawił mu się Jezus i nakazał głosić jego naukę poganom. Stał się on 13. apostołem, twórcą chrześcijańskiej teologii (jeśli autor średniowiecznego tekstu pisał Apostoł, z dużej litery, to wszyscy jego czytelnicy wiedzieli, że chodzi mu o św. Pawła). Z manicheizmu na chrześcijaństwo nawrócił się św. Augustyn, jeden z Ojców Kościoła. Wielu świętych, np. św. Franciszek, bardzo grzeszyło w młodości i dopiero w wieku dojrzałym się nawracało i wchodziło na drogę do świętości.
Podane przeze mnie wyżej fakty powinien znać każdy wykształcony człowiek, niezależnie od tego, czy jest chrześcijaninem czy nie. Jednak Olejnik jest tak głupia, że o tych współtwórcach cywilizacji zachodniej, którzy się na chrześcijaństwo nawrócili, odrzucając swoją mroczną przeszłość, nic nie słyszała. Zatem nie ma co dziwić się temu, że nie wie też tego, iż nawet dla mordercy (bez cudzysłowu, którego ona używa pisząc o prof. Chazanie) droga do świętości nie jest zamknięta. Trwa właśnie proces beatyfikacyjny Jacques'a Fescha, który 60 lat temu zastrzelił w Paryżu policjanta i został za to skazany na karę śmierci (wyrok wykonano 1 października 1957 r.) Podczas trzyletniego pobytu w więzieniu przeszedł radykalne nawrócenie, co znalazło odzwierciedlenie m.in. w pisanym przez niego dla maleńkiej córeczki dzienniku (został wydany także po polsku). W 2011 r. zakończył się pierwszy, diecezjalny, etap jego beatyfikacji.
Zatem nawet morderca może zostać świętym, o czym Olejnik, pisząc swoją filipikę przeciwko polskim biskupom, prof. Chazanowi i innym katolikom, z pewnością nie wiedziała. Cały jej wywód jest zatem bez sensu. Olejnik zmarnowała sporo czasu przy komputerze, próbując sformułować swoje "przemyślenia" o "świętym, 'mordercy' Chazanie" po to jedynie, żeby się ośmieszyć (nie pierwszy zresztą raz, bo każdy jej felieton to są pisane bez ładu i składu żałosne wypociny).
Nic nie wiedząc o Jezusie, o katolicyzmie, o miłosierdziu, o świętości, Olejnik nie zdaje sobie sprawy, jak jest głupia pisząc: "Dziwny jest ten nasz Kościół. Ma problem z rozwiedzionymi małżeństwami, z rozwodnikami, a nie ma problemu z "mordercą" niewinnych istot.
Dziwne to miłosierdzie. Hipokryzja."
Trudno dociec o co jej chodzi, gdy pisze, że "Kościół ma problem z rozwiedzionymi małżeństwami, z rozwodnikami". Jeśli po rozwodzie nie żyją oni w grzechu, to tu żadnego problemu nikt nie ma. Ci rozwodnicy mogą po spowiedzi przystępować do Eucharystii. A jeśli ktoś grzeszy, to nie ma znaczenia, czy się rozwiódł, czy nie. Z punktu widzenia prawa kanonicznego mąż, który porzucił dla innej kobiety małżonkę bez wzięcia rozwodu cywilnego z nią, znajduje się w takiej samej sytuacji jak rozwodnik, który wziął ślub cywilny z drugą żoną Z grzesznymi małżonkami Kościół ma takie same problemy jak z grzesznymi rozwodnikami.
Kwestię braku "problemu z 'mordercą' niewinnych istot" wyżej wyjaśniłem. Ponieważ jednak Olejnik nie ma zbyt lotnego umysłu, to jeszcze raz powtórzę: Kościół nie ma problemu z prof. Chazanem, bo nie ma żadnego powodu, żeby go miał mieć, skoro on, chroniąc przed zabijaniem dzieci nienarodzone, realizuje jego naukę.
Olejnik postępuje podle, szydząc cynicznie z tych "niewinnych istot", które są chore i niedługo po urodzeniu umierają. To jest obrzydliwe i nieludzkie. Według niej są one krzywdzone przez księży dlatego, że nie godzą się oni na ich zabijanie. Olejnik zarzuca duchownym, że "nie odczuwają empatii" wobec tych dzieci i dlatego "zmuszają je do przyjścia na świat". To ona zatem wciela się w rolę "obrońcy" tych niezabitych maleństw przed tymi, którzy je rzekomo "skrzywdzili" dlatego, że ich zabić nie pozwolili! Tak się objawia jej "empatia" wobec nich! Tylko skąd wie, że "zrobiłaby im dobrze", zabijając je? Skąd bierze się jej pewność, że one chciałyby być zabite?
Nic nie wiedząc o katolicyzmie, Olejnik pisze brednie o rzekomym braku empatii księży wobec kobiet dokonujących aborcji zarówno dzieci chorych, jak i zdrowych. To jest zarzut całkowicie chybiony, ponieważ są oni krytyczni wobec ich zamiarów i czynów, a nie wobec nich jako ludzi. Empatia wobec kogoś nie polega na akceptowaniu zła, które ta osoba planuje wyrządzić, albo już wyrządziła, komuś innemu.
Idiotyzmem jest to zdanie wymyślone przez Olejnik: "[Prof. Chazan] stał się też bohaterem Kościoła, bo Kościół zapomniał, że ustawę antyaborcyjną uważał za mniejsze zło niż aborcja na życzenie." Trudno logicznie podejść do tej "złotej myśli"! Skąd Olejnik przyszło do głowy, że "Kościół zapomniał, że ustawę antyaborcyjną uważał za mniejsze zło niż aborcja na życzenie"? O ile mi wiadomo, wciąż tak uważa! Natomiast nie oznacza to zaprzestania dążenia do wyeliminowania także tego "mniejszego zła"! Mniejsze czy większe, zło jest zawsze złem i Kościół dąży do jego usunięcia!
A jak Olejnik wpadła na pomysł, że gdyby "Kościół nie zapomniał, że ustawę antyaborcyjną uważał za mniejsze zło niż aborcja na życzenie", to prof. Chazan nie byłby jego "bohaterem", to zaiste jest zagadka naukowa, za rozwikłanie której należy się temu, kto tego dokona nagroda co najmniej Wiktora, a może nawet Nobla! Jak jej mogło przyjść do głowy, że księża odetną się od tego lekarza, a może nawet go potępią za to, iż sprzeciwia się zabijaniu nie tylko zdrowych, ale także chorych dzieci nienarodzonych?!
"Gwiazda" dziennikarstwa rynsztokowego skompromitowała się, doszukując się w postępowaniu polskich hierarchów katolickich "hipokryzji", bo nie wie, że Kościół, kierując się nauką Jezusa, nikogo nie potępia jako człowieka. Nawet największego grzesznika. Nawet mordercy. Dlatego nawet grzesząc dokonywaniem aborcji, prof. Chazan nie był jako człowiek przez Kościół potępiony. Wciąż miał szansę się nawrócić. I on z niej skorzystał.
Kościół potępia natomiast grzeszne czyny. Takie jak np. aborcja. Osoby, które się tego czy innych grzechów ciężkich dopuściły, wciąż jednak mają możliwość wejścia na drogę do świętości. Znajdą się na niej, gdy uświadomią sobie swój grzech, będą go żałować i podejmą działania w celu naprawienia wyrządzonego zła. Czyli wtedy, gdy się nawrócą.
Ja nie wiem, czy prof. Chazan znajduje się na drodze do świętości. Nie mnie to oceniać. Ale jest to bardzo prawdopodobne, bo swoje aborcyjne grzechy stara się od ponad 20 lat odkupić, walcząc o życie nienarodzonych dzieci.
Skoro ja jako katolik nie mam prawa oceniać, czy prof. Chazan jest święty, to tym bardziej nie ma do tego prawa Olejnik, która w Boga nie wierzy. Jej szyderstwa ze "świętego Chazana" są szyderstwami z wszystkich katolików, w tym ze mnie. Jeśli jednak ta idiotka liczy, że nadstawię drugi policzek, to się myli. Zrobiłbym tak, gdybym nie był grzesznikiem, ale ponieważ święty nie jestem, to tej rynsztokowej "gwieździe" odpowiem następująco: Odwal się kobieto od prof. Chazana. Przestań wygadywać i wypisywać brednie o katolikach, o których wierze nic nie wiesz. Pozostań lepiej przy robieniu wywiadów z ludźmi twojego pokroju, np. ze świnioryjcem z Biłgoraja.
Chciałbym tu zaznaczyć, że powyższe krytyczne wobec Olejnik słowa nie oznaczają potępienia przeze mnie jej osoby, lecz czynów takich jak jej tekst "Święty Chazan". Tak jak każdy grzesznik ona też się może nawrócić. Pisze brednie o katolikach, bo nie zna Dobrej Nowiny, że Jezus ją kocha nawet jeśli grzeszy, np. uczestnicząc w nagonce na prof. Chazana. Specjalnie jej dedykuję ten biblijny opis nawrócenia dworzanina etiopskiego przez św. Filipa:
"Kiedy dali świadectwo i opowiedzieli słowo Pana, udali się w drogę powrotną do Jerozolimy i głosili Ewangelię w wielu wioskach samarytańskich. «Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy jest ona pusta» - powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworski urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza. «Podejdź i przyłącz się do tego wozu!» - powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: «Czy rozumiesz, co czytasz?» - zapytał. A tamten odpowiedział: «Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?» I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim. A czytał ten urywek Pisma:
Prowadzą Go jak owcę na rzeź,
i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą,
tak On nie otwiera ust swoich.
W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności.
Któż zdoła opisać ród Jego?
Bo Jego życie zabiorą z ziemi
«Proszę cię, o kim to Prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?» - zapytał Filipa dworzanin. A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: «Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?» I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go." (Dz 8,25-38)
Podobnego nawrócenia i Monice Olejnik serdecznie życzę. Jeśli nie rozumie kerygmatu o Jezusie, który tak ją kocha, że oddał swe życie, żeby ją zbawić, to niech się do mnie zgłosi. Chętnie jej go objaśnię. Mam nadzieję, że ta grzesznica zrozumie wtedy, jakie szkody wyrządza, propagując zabijanie dzieci, i dołączy do prof. Chazana w jego drodze do świętości!
PS Superkompromitacją Olejnik jest ten fragment jej tekstu: "Prawica ma kłopot, bo mecenasem pacjentki jest Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej. Chyba prezes PiS będzie kazał się jej rozwieść." Ta ignorantka, uchodząca za "gwiazdę" rynsztokowego dziennikarstwa politycznego (wszystkie jej felietony w GW streszcza np. dziennik.pl, internetowy portal konkurencyjny wobec portali Agory!), nie wie, że trwa proces rozwodowy tej pary, a pozew złożył Dubieniecki!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1293 widoki
molasy
@ Pies Baskervillów