Korwin-Mikke nie odebrał głosów PiS

Przez Gadający Grzyb , 30/05/2014 [20:07]

Prócz stałego, konserwatywno-liberalnego elektoratu osiągającego w porywach do 2-3%, Korwin przejął głosy Ruchu Palikota, PO i narodowców.


I. Będąc młodym korwinowcem...

Chciałbym uspokoić tych zwolenników PiS, którzy gotowi są twierdzić, że gdyby nie te 7 procent KNP, to PiS – ho, ho, wygrałby z Platformą o ładne kilka procent. Otóż nie, Korwin-Mikke nie odebrał głosów Prawu i Sprawiedliwości i zaraz wyłuszczę dlaczego.

Tak się składa, że jestem byłym „korwinowcem” i gdy miałem dwadzieścia - dwadzieścia kilka lat, głosowałem na Korwina i UPR w kilku kolejnych wyborach. Była to mniej więcej druga połowa lat 90-tych. Później, jak wielu innym zwolennikom UPR-u, przeszło mi, lub może raczej – wyrosłem z tych kilku konserwatywno-liberalnych czy też libertariańskich recept na uszczęśliwienie świata, które niezmiennie ma do zaproponowania pan Janusz. Piszę o tym dlatego by pokazać że motywacje którymi kierują się wyborcy Korwina są mi znane i sądzę, że po latach wciąż jestem w stanie wejść w ich skórę.

Na początek jednak rozprawmy się z pewnym szkodliwym mitem, że prawicowy elektorat ma jakoby stanowić monolit i wystarczy, że jedna siła polityczna zmonopolizuje prawą stronę sceny politycznej, to wyborcy z braku laku zagłosują właśnie na tę dominującą partię – czyli w obecnej sytuacji na PiS. Tak nie jest. Prawica ma wiele ideowych odcieni i np. twardzi wyborcy Korwina prędzej utną sobie rękę, niż zagłosują na „pisowskich socjalistów”. Z kolei narodowcy również nie zagłosują na ugrupowanie „piłsudczyków”. Dlatego przy różnych okazjach podkreślałem, że Ruch Narodowy nie jest żadną antypisowską dywersją po prawej stronie, bo odwołuje się do innego segmentu elektoratu.

II. Poszkodowani przez Korwina

No dobrze, komu więc odebrał głosy Kongres Nowej Prawicy? Prócz stałego, konserwatywno-liberalnego elektoratu osiągającego w porywach do 2-3%, Korwin przejął głosy Ruchu Palikota, PO i narodowców, przy czym najbardziej poszkodowanymi są Palikot i Ruch Narodowy.

Palikot, po kilku latach obecności w sejmie jako odrębny byt polityczny, zwyczajnie się zużył. Dla sporej części „elektoratu protestu”, który postrzega wszystkie siły zasiadające w parlamencie jako „jedną bandę” przestał być wiarygodny – nie szło na niego głosować „na złość onym”. Swoje pewnie zrobił także sojusz ze spadami z SLD pod patronatem Kwaśniewskiego (duży błąd) i fatalna kampania wyborcza z pajacowaniem różnych dziwnych postaci. W tej sytuacji Korwin – jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało – mógł mieć dla dotychczasowych wyborców Palikota walor politycznej świeżości.

Jeśli chodzi o Platformę, to mogła się od niej odwrócić jakaś część wyborców wolnorynkowych, rozczarowanych brakiem obiecanej niegdyś deregulacji gospodarki oraz podwyżkami podatków. Chrapkę na ten segment miał Gowin, ale ze względu na przyrodzoną mu tzw. „miękką charyzmę” nic z tego nie wyszło. Tu warto pogratulować refleksu Przemysławowi Wiplerowi, który w samą porę przeskoczył do łajby Korwina.

No i w końcu Ruch Narodowy. Dla tego ugrupowania Korwin stał się prawdziwym katem. Okazało się, że popularność Marszu Niepodległości to zdecydowanie za mało, by osiągnąć polityczny sukces, poza tym, uczestnicy demonstracji 11 Listopada rekrutowali się z różnych patriotycznych środowisk i nie stanowili jednolitego politycznego „wojska” jak zapewne wyobrażali sobie liderzy RN. Wyszedł także brak doświadczenia. Inną, nie mniej istotną kwestią, był ambiwalentny stosunek do putinowskiej Rosji. Dla pisowców, narodowcy byli zbyt prorosyjscy, z kolei dla post-endeckiego betonu rekrutującego się spośród dawnych paxowców i „endekokomuny” Ruch Narodowy jawił się wręcz jako rusofobiczna dywersja. „Paleoendecja” postawiła więc na Korwina. Tak się składa, że śledzę sobie m.in. portal „Konserwatyzm.prl” będący tubą słowiano- i rusofilskiej endecji z takimi postaciami jak red. Engelgard z „Myśli Polskiej”, czy pisujący w „Najwyższym Czasie” monarchista prof. Adam Wielomski darzący Putina wręcz bałwochwalczym uwielbieniem i z tego co można było tam wyczytać wynika, że ostatecznie postawili na KNP, przechodząc do porządku dziennego nad gospodarczym liberalizmem tego ugrupowania.

III. Korwin w mediach

Pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia wpływ obecności Korwin-Mikkego w mediach na finiszu kampanii. Nie sądzę, by była to świadoma promocja – korwinowcy bowiem najpierw zaczęli zwyżkować w sondażach ku lekkiej dezorientacji czołowych mediodajni, a dopiero potem ich lider zagościł w szklanych okienkach. Uważam raczej, że zaczęto zapraszać Korwina z nadzieją, że się skompromituje którąś ze swych nieprzytomnych filipik.

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę, na rodzaj medialnego zainteresowania. Media pro-pisowskie eksploatowały przede wszystkim motyw prorosyjskości Korwina, zwłaszcza w kontekście wydarzeń na Ukrainie, natomiast mediodajnie reżimowe koncentrowały się głównie na obyczajowych wyskokach lidera Nowej Prawicy ze szczególnym uwzględnieniem jego ogólnie znanego stosunku do kobiet, czy wrzutek o Hitlerze. Tu chciałbym przywołać dość histeryczny tekst Agnieszki Kublik na stronach „Wyborczej” opublikowany kilka dni przed wyborami, w którym w typowym dla siebie stylu odsądzała Korwin-Mikkego od czci i wiary. Innymi słowy, skoro nie dało się dłużej Korwina ignorować, to zaczęto nim straszyć – z różnych pozycji. Osobną sprawą jest, że właśnie owo straszenie Korwinem mogło przynieść skutek odwrotny od zamierzonego i uwiarygodnić go w oczach jakiejś części wspomnianego wyżej „elektoratu protestu”.

IV. Mocny sondaż z zastrzeżeniem

Gdzie zatem szukać „podbieraczy” pisowskich głosów? Przede wszystkim w Solidarnej Polsce, która programowo od PiS-u się nie różni, poza ogólnym „zrobimy to samo, tylko bardziej”. „Ziobryści-Kurzyści”, jak nazywał ich nieodżałowany Seawolf, zgarnęli nieco ponad 4% i nawet przy świadomości, że jeśli chodzi o migrację głosów dwa plus dwa rzadko kiedy równa się cztery, to można przypuszczać, że gdyby nie personalny rozłam spora część z tych czterech procent była do wzięcia. Możliwe również, że co nieco uszczknęli PiS-owi gowinowcy – choć tu akurat zapewne bardziej stratna była Platforma.

Jak widzę wynik eurowyborów w kontekście polityki krajowej? Jest to z pewnością mocny sondaż na dużej grupie respondentów, który może obalić dwie psychologiczne bariery – mianowicie, pokutujący schemat chronicznej niemożności PiS-u pod rządami Kaczyńskiego oraz syndrom „zmarnowanego głosu” w przypadku Korwina. Zaznaczyć jednak trzeba, że dwudziestokilkuprocentowa frekwencja sugeruje, iż do urn udał się najbardziej zdyscyplinowany elektorat. Przy frekwencji ok 40%, kiedy to siłą rzeczy więcej jest głosów przypadkowych, oddanych pod wpływem impulsu, efekt końcowy może wyglądać zgoła inaczej.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Slavus

Slavus

11 years 5 months temu

Też tak myślę. Byłem w środowisku najpierw Ruchu Polityki Realnej śp. Stefana Kisielewskiego - "wariatów liberałów", a potem w UPR do 1995 roku. Po prostu obaj wiemy, co jest grane i dlaczego Mikke zachowuje się dziś tak , a nie inaczej :) Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Korwinowcy na terenie wielickim jednak najbardziej walczyli z PiS. Daleko po ciszy wyborczej zaklejali plakaty PiS i wcześniej jakby nie zauważali plakatów róży thun von coś . Być może dlatego że tutaj PO jest w mniejszości. W komisji w której zasiadałem zmarnowano 4 głosy czy 5 na KNP. Wygrała PO kilkoma głosami. Pisze zmarnowano bo KNP po jednej kadencji odpadnie w zapomnenie. Nie trzeba nagłaśniać w żadnych mediach działalności KNP - sami nagłośnią się skandalami politycznymi. Uwagi owszem celne. Jednak jakoś nie wierzę w te "zapewnienia", czy łagodzenie sprawy. Dla mnie działalność (przykładem niech będzie spotkanie w wieliczce z prof. Glińskim na którym KNP po bolszewicku przeszkadzała) czy grupa docelowa młodzież, jest zwiastunem rychłego upadku tego ugrupowania. Jest przykro jak patrzy się na zdarte plakaty PiS przez KNP czy zaklejone twarze posłów. Nienawiść i zaciekłość - sekciarska z jaką to robią wprawia w stan osłupienia. Szkoda że chodziarz połowy tej energii nie poświęcają na realne działania polityczne. Ale to jest nudne siedzieć i wysłuchiwać problemów ludzi, i znajdować rozwiązania lokalnie. . Lepiej w tym czasie siedzieć w studio telewizji. blisko do krakowa.
Domyślny avatar

Nie wiem, na ile reprezentatywny jest przykład Wieliczki, niemniej, zachowanie KNP o którym Pan pisze jest skandaliczne. Natomiast, patrząc w skali ogólnopolskiej, PiS i KNP to dwa różne światy - również jeżeli chodzi o wyborców. Sądzę, że te kilka głosów na KNP z Pańskiej komisji to jednak nie był elektorat "podebrany" PiS-owi. Warto by porównać jak w poprzednich wyborach rozkładały się w tym okręgu głosy - ile poszło np. na Palikota. Co do tego, że KNP to polityczna gwiazdka jednego sezonu - owszem, wiele na to wskazuje. Za kilka lat pewnie znajdzie się jakieś inne "ugrupowanie protestu". pozdr. GG
rufus62

... Róża Thun von Graf :/ Zgadzam się z panem Zbigniewem. Kórwiniści nic nie wniosą na scenę polityczną. To bardzo szkodliwa, neoliberalna formacja dla Polski. Oni by tylko zabierali ludziom nabyte prawa, nie proponując nic w zamian. A tak się nie da rządzić. Na pewno mają rację wypowiadając się co do obecnego rządu i niektórych partii politycznych, oraz do spraw gospodarczo-ekonomicznych.
Slavus

Slavus

11 years 5 months temu

Myślę, że z tych 5 głosów na KNP w Wieliczce... 3 padłyby na PO lub Palikota, gdyby nie koniunktura na Korwina. Każdy region ma zresztą swoją specyfikę. U mnie np. PIS był najbardziej agresywnym komitetem, ale co dziwne - szczególnie uwziął się na słaby PSL, a PO nie robił nic złego. PO najbardziej oberwało się od KNP :) W tej całej wojence najlepiej wyszedł SLD, bo wszyscy zapomnieli o postkomunie...
Arkadiusz Krokowski

Oczywiście, że Kongres Nowej Prawicy nie zabiera głosów PiSowi. Autor bloga i Sławek mają tutaj absolutną rację. To, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią prawicową i patriotyczną - zgoda, ale nie można patrzeć na to w ten sposób, iż każdy człowiek o prawicowych poglądach musi zagłosować na PiS, bowiem prawica prawicy nierówna - partia Jarosława Kaczyńskiego i Janusza Korwin-Mikkego mają zupełnie inne podejście do gospodarki. Korwin opowiada się za kapitalizmem wręcz "hayekowskim", a Kaczyński jest zafascynowany interwencjonizmem i protekcjonizmem. Innymi słowy elektorat neoliberalny nigdy nie zagłosuje na etatystyczny PiS - Korwin prędzej odebrał niezadowolony i oszukany elektorat Platformy Obywatelskiej, który oczekiwał od Tuska deregulacji gospodarki i obniżenia podatków. Pozdrawiam.
Domyślny avatar

Korwin już dawno przekroczył Hayeka :) Hayek był u Korwina na topie w latach 90-tych, teraz obserwuję u JKM swoisty "anarcholiberalizm" podszyty darwinizmem społecznym. Natomiast co do różnicy elektoratów - sprawa jest oczywista. Etatysta w typie "piłsudczykowskim" w życiu nie zagłosuje na Korwina i vice versa. pozdr. GG
Domyślny avatar

kmicic

11 years 5 months temu

Zgadzam się, że KNP zabrał elektorat Palikotowi i PO. Na dowód proponuję ten adres jako dowód - poziom komentarzy fanów Korwina iście platformersko-palikotowy https://www.youtube.com/watch… . Niedawno jeden z korwinowców powiedział mi, że prawda o locie do Smoleńska w 2010 r. go nie interesuje, bo on nie lubił prezydenta Kaczyńskiego.
Domyślny avatar

Poczytałem sobie - a myślałem, że poziom komentarzy w Onecie i na Gazeta.pl to dno... a tu ktoś zapukał od spodu. Uwaga korwinowca o Smoleńsku świadczy o świadomej, zacietrzewionej ignorancji. Widać, że mentalna leminżeria niejedno ma imię. pozdr. GG