„… każdy sam zapisuje kartę swojej biografii” – napisał Wojciech Maziarski w tekście „Lustrator rodzinny Zaremba”, opublikowanym dzisiaj w „Gazecie Wyborczej”. (…) Obciążanie dzieci grzechami (wszystko jedno, prawdziwymi czy urojonymi) rodziców to właśnie specjalność faszystów i komunistów.” (http://wyborcza.pl/1,75968,14133718,Lustrator_rod…)
Maziarski oburzył się na Piotra Zarembę za to, że wypomniał Monice Olejnik, iż jej ojcem był wysoki funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa, która w okresie PRL dopuściła się wielu przestępstw i zbrodni na mieszkających w Polsce Polakach oraz przedstawicielach innych narodowości, w szczególności Żydach (np. w 1968 r.). Dziennikarz „Gazety Wyborczej” uznał, że takie zachowanie się dziennikarza „Sieci” jest niedopuszczalne, bo Michał Karnowski protestował przeciwko opublikowanemu w „Newsweeku” tekstowi o ojcu Jarosława Kaczyńskiego (jego autor Cezary Łazarewicz został nominowany do nagrody „Hieny roku”).
Tych czytelników, którzy po przeczytaniu poprzedniego zdania nabrali podejrzenia, że pomyłkowo napisałem „Karnowski” zamiast „Zaremba”, upewniam, iż nie ma tu żadnej pomyłki. Maziarski naprawdę obwinia Zarembę za to, co zrobił Karnowski! Z tego wynika, że jego zdaniem nie wolno obwiniać dzieci za to, co robili ich rodzice, ale już wolno obwiniać dziennikarza za to, co napisał jego kolega z tej samej redakcji! To ci dopiero nowa, świecka logika, która z tą klasyczną, arystotelesowską, nie ma nic wspólnego. Dlatego dla odróżnienia nazwijmy ją „logiką czerską” albo jeszcze lepiej – „gównianą”.
Felieton dziennikarza GW jest pełen przykładów takiej nowej, świeckiej logiki. Na przykład z głupia frant Maziarski pisze: „Nie można zwalać na państwa Zarembów odpowiedzialności za dokonania syna. To nie ich wina. W dzieciństwie był grzecznym i miłym chłopczykiem, dopiero później mu się tak porobiło.” Ten fragment polemiki z Zarembą jest kompletnie bez sensu, bo pisząc o Olejnik, on nie „zwalał odpowiedzialności za dokonania” tej dziennikarki na jej rodziców, lecz stosował rozumowanie odwrotne, że to „dokonania” jej rodziców wpływają na to co ona w tej chwili mówi i pisze! Brzmi to na pozór podobnie, ale oznacza całkiem co innego. Zaremba uważa, że Olejnik „tak się porobiło” w dzieciństwie, dlatego że miała takich a nie innych rodziców i skutki tego „porobienia się” są dzisiaj wciąż widoczne.
Przypuszczam, że ta pomyłka dziennikarza GW spowodowana była tym, że pisząc powyższe słowa, miał on na myśli samego siebie i swoich rodziców. Nie ulega wątpliwości, że prawdziwe jest takie stwierdzenie „Nie można zwalać na państwa Maziarskich odpowiedzialności za dokonania syna. To nie ich wina. W dzieciństwie był grzecznym i miłym chłopczykiem, dopiero później mu się tak porobiło.” Jacek Maziarski, ojciec Wojciecha, człowiek dla Polski zasłużony, nie odpowiada niewątpliwie za brednie wypisywane przez jego syna na łamach GW. W odróżnieniu od Moniki Olejnik, która pisze tak jak pisałby jej ojciec, Wojciech Maziarski pisze całkiem na odwrót, niż pisałby jego rodzic.
Zgodnie z „gównianą logiką” nie wolno obwiniać dziennikarzy organu sekty z Czerskiej o to, że ich rodzice należeli do KPP i są odpowiedzialni za komunistyczne zbrodnie, natomiast wolno obwiniać mnie i innych Polaków, których rodzice byli w AK, o to, że w Jedwabnem grupka zbrodniarzy zamordowała Żydów. Maziarski pisze: „… niektórzy uciekają się do intelektualnych kombinacji, twierdząc, że cały naród nie może ponosić moralnej odpowiedzialności za czyny grupki zbrodniarzy. Otóż, może ponosić i ponosi”. (http://wyborcza.pl/1,75968,13917582,Kto_Kaczynski…) Jakże to tak? Przecież to się wszystko nie trzyma kupy (logicznej – rzecz jasna)!
Skoro dzieci nie można obwiniać za to, co zrobili ich rodzice, to rzecz jasna dzieci morderców z Jedwabnego nie można obwiniać za to, co się w tym miasteczku stało w 1940 r. A jeśli ich obwiniać nie można, to dlaczego mam być obwiniony ja, którego rodzice o tym co się tam działo w ogóle nawet nie wiedzieli? Dlaczego mam za tę zbrodnię przepraszać, dlaczego mają to robić inni Polacy?
Maziarski i jego koledzy z „Gazety Wyborczej” wystrzegają się jak diabeł święconej wody używania słów „naród polski” czy „Polacy” w pozytywnym kontekście. Każdego, kto tak mówi, podejrzewają o nacjonalizm i faszyzm. Ale gdy mowa o odpowiedzialności za jedwabieński mord, to już po zwrot „naród polski” chętnie sięgają. Tym wszystkim wyznawcom „gównianej logiki” dedykuję parafrazę słynnego zawołania Adama Michnika: Odpierdolcie się od narodu polskiego!
Maziarski, szydząc poprzez stosowanie „gównianej logiki” z Zaremby, że jest „lustratorem rodzinnym”, sam przybiera rolę "lustratora narodowego". W ten sposób się ośmiesza, bo nie rozumie, że jeśli odrzuci się „lustrację rodzinną”, to nie jest także możliwa „lustracja narodowa”. Zatem lepiej by było, żeby Maziarski jej zaprzestał, bo to, co robi, można skomentować na przykład tak: „Obciążanie dzieci grzechami (wszystko jedno, prawdziwymi czy urojonymi) rodziców to właśnie specjalność faszystów i komunistów”, bo „każdy sam zapisuje kartę swojej biografii”.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1454 widoki
molasy
@ Pies Baskervillów
molasy
@ Pies Baskervillów
Brak lustracji i dekomunizacji powoduje czkawke
molasy
molasy
tumry
Pies Baskervillów
tumry
Pies Baskervillów