„Orzeł może” zmieniać się jak kameleon!

Przez molasy , 06/06/2013 [16:24]
Rozpoczęta 2 maja z wielką pompą akcja „Orzeł może” zakończyła się po cichutku 4 czerwca. Na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” nie znalazłem nawet wzmianki o smutnym końcu tego wesołkowatego przedsięwzięcia. To znaczy, że de facto Agora wycofała się chyłkiem ze współpracy z radiową Trójką, której szefowa Magda Jethon tę głupotę wymyśliła. Wydawca GW poszedł w ślady prezydenta Bronisława Komorowskiego, który początkowo chwalił się swoim patronatem w stopce serwisu internetowego tzw. metki narodowej, tworzonej w ramach akcji „Orzeł może”, a 11 maja wycofał tę informację (odkrył to Piotr Waglowski: http://prawo.vagla.pl/node/9973). Warto na tę rejteradę prezydenta i szefów GW zwrócić uwagę, bo pierwotnie planowano, „ że 4 czerwca na łamach Gazety Wyborczej będziemy mogli przeczytać "Rozmowę z Bronisławem Komorowskim", co będzie stanowiło zwieńczenie projektowanego przedsięwzięcia.” (http://prawo.vagla.pl/node/9973) Wywiad z prezydentem zamieszczono w GW 1 czerwca, a akcję „Orzeł może” w nim dyskretnie przemilczano. Nie odbyło się też zapowiadane na 4 czerwca wywieszenie „metki narodowej” na warszawskim Pałacu Kultury i Nauki (wcześniej planowano powiesić ją na Kolumnie Zygmunta - http://prawo.vagla.pl/node/9973). Miały być na niej wypisane 3 najważniejsze cechy współczesnych Polaków. Ta impreza miała wyglądać następująco: „4 czerwca, w rocznicę wyborów 1989 roku, odbędzie się finał akcji, w czasie którego gigantyczna metka z finalnym "składem Polski" umieszczona zostanie w centrum Warszawy. Będzie to happening, połączony z przemarszem sympatyków "Trójki". W trakcie tego wydarzenia odsłonimy ogromną "metkę" zawierającą informacje, z czego składa się Polska.” Powyższy cytat pochodzi z wniosku Fundacji Polska Obywatelska do Narodowego Centrum Kultury o dofinansowanie kwotą 100 tys. zł zadania „Orzeł może”(http://prawo.vagla.pl/node/996). Ani „przemarszu”, ani „odsłonięcia ogromnej metki” nie było. Trójka zorganizowała jedynie w Sali Kongresowej pokaz mody oraz koncert Kayah, ale jak powiedział prowadzący go Artur Andrus, był „to pierwszy koncert z cyklu Koncertów z Trójkowym Znakiem Jakości, związanych z przyznawanymi przez Trójkę muzycznymi nagrodami.” (http://www.polskieradio.pl/9/2795/Artykul/859227,…) A zatem właściwie to nie odbył się on wcale w ramach akcji „Orzeł może”, bo z zapowiedzi Andrusa można wnioskować, że sfinansowany został z puli środków przeznaczonych na cykl Koncertów z Trójkowym Znakiem Jakości! Jest to kwestia istotna, ponieważ w wydanym 23 maja oświadczeniu zarząd Polskiego Radia napisał: „… akcja „Orzeł może” finansowana jest w dużej mierze ze środków sponsorskich oraz ze środków przeznaczonych na promocję programu pochodzących z przychodów własnych Polskiego Radia S.A., w tym głównie ze sprzedaży czasu reklamowego i środków sponsorskich z tzw. odpisów sponsorskich, trafiających do budżetów poszczególnych anten, wydatkowanych zgodnie z przepisami obowiązującymi Spółkę w zakresie finansowania nadawców publicznych.” (http://www.polskieradio.pl/9/1364/Artykul/851469) Trójka wykonała więc finansową sztuczkę, żeby „dopiąć budżet” tej nieszczęsnej akcji. Musiała to zrobić, bo Kancelaria Prezydenta nie dofinansowała finałowej gali, o co Jethon prosiła we wniosku o patronat prezydenta Komorowskiego z datą 21 lutego: „Oczekujemy także wsparcia Kancelarii przy organizacji koncertu i pokazu mody 4 czerwca (częściowego pokrycia kosztów).” (http://prawo.vagla.pl/node/9973) Powyższa prośba potwierdza zarzuty wysuwane pod adresem organizatorów akcji „Orzeł może”, że miała charakter propagandowo-polityczny, a jej pierwotnym celem było promowanie Bronisława Komorowskiego oraz daty 4 czerwca jako dnia założenia wspaniałej, wesołej III RP, rządzonej przez „Fajnopolaków” z PO. Zatem nieprawdę napisał zarząd Polskiego Radia w oświadczeniu z 23 maja, że „zarzuty, że w jej ramach Polskie Radio angażuje się w jakąkolwiek "kampanię polityczną” są niczym nieuzasadnione.” Prawda jest taka, że gdy okazało się, że to przedsięwzięcie propagandowe przynosi prezydentowi Komorowskiemu więcej szkody niż pożytku, wycofał się on z jego firmowania. Podobnie zrobiła „Gazeta Wyborcza”, z której internauci szydzili słowami Stanisława Wyspiańskiego, że „nie polezie orzeł w GWno”. Prezydent miał prawo czuć się wprowadzony w błąd przez Jethon, która we wniosku o patronat honorowy napisała: „Daty 2 maja oraz 4 czerwca nie są przypadkowe. Rozpoczynając akcję 2 maja w Dniu Flagi chcemy zwrócić uwagę na symbole narodowe, na małą obecność biało-czerwonych barw i wizerunku Orła Białego w codziennym życiu Polaków (chlubnym wyjątkiem był turniej EURO 2012). Dlatego elementem akcji będzie ocieplenie wizerunku polskiego godła, próba stworzenia z niego charakterystycznego symbolu, obecnego w modzie i sztuce. Datę finału akcji "Orzeł może" - 4 czerwca wybraliśmy z powodu słabej świadomości wśród Polaków znaczenia pierwszych, częściowo wolnych wyborów 1989 roku.” W imieniu głowy państwa polskiego odpowiedział jej minister Sławomir Rybicki: „Mam przyjemność przekazać Pani Dyrektor, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyraził zgodę i objął patronatem honorowym akcję zainicjowaną i organizowaną przez Program 3 Polskiego Radia. Przekazuję również serdeczne życzenia Pana Prezydenta, by kampania ta dała sposobność do okazania naszego przywiązania do symboli narodowych, a także do radosnego uczczenia przypadających w czasie jej trwania świąt i rocznic - Dnia Flagi RP, Święta Konstytucji 3 Maja oraz rocznicy pierwszych wygranych przez społeczeństwo wyborów do Sejmu i Senatu w 1989 roku.” Z tych cytatów wynika, że dyrektorka (nie wiem dlaczego Kancelaria Prezydenta „obraża” ją zwalczanym przez lewackie feministki zwrotem „Pani Dyrektor” :)) Trójki wskazywała na ścisły związek akcji „Orzeł może” z obchodami Dnia Flagi oraz obiecywała promowanie barw biało-czerwonych. I tak zrozumiała charakter tej imprezy Kancelaria Prezydenta. Tymczasem podczas pochodu zorganizowanego 2 maja propagowano wyłącznie kolor różowy. Na dodatek Jethon stwierdziła kilka dni później na antenie swej stacji, że ta impreza nie miała żadnego związku z obchodami Dnia Flagi, bo to był happening zorganizowany w celu promocji Trójki (pisałem o tym w notce „Jethon opowiada, jak zakpiła sobie z prezydenta” – http://blogpress.pl/node/16577). Ta wypowiedź rozsierdziła z pewnością nie tylko prezydenta Komorowskiego i jego ludzi, ale także szefów Agory, którzy dowiedzieli się z niej, że ich flagowy organ prasowy uczestniczy w promowaniu jednego z głównych konkurentów ich stacji radiowych (TOK FM, Roxy, Złote Przeboje i innych). Nic więc dziwnego, że de facto z akcji „Orzeł może” się wycofali. Jethon i jej podwładni z Trójki zostali zatem sami z nikomu już niepotrzebnym czekoladowym orłem. Coś z tym fantem trzeba było zrobić. Okazało się, że „orzeł może” przekształcić się w … pelikana, który jest symbolem pomocy dobroczynnej! Być może wpływ na wybór tego gatunku, jako nowego wcielenia „możeła”, miało to, że ma on różowe upierzenie. Postanowiono zatem sprzedać go na aukcji, a zarobione pieniądze wpłacić na rzecz Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego dla dzieci w Piszkowicach. Licytację wygrała jakaś pani Iwona, która zadeklarowała wpłatę 35 tys. zł. Chociaż wiem, że chce ona zachować anonimowość, co w przypadku robienia dobrych uczynków się chwali, to jednak bardzo chciałbym dowiedzieć się na jej temat czegoś więcej. Bo faktem jest, że wybawiła tym zakupem z kłopotów przede wszystkim organizatorów akcji „Orzeł może” (mogła wpłacić te 35 tys. zł na konto instytucji opiekującej się dziećmi w Piszkowicach bez pośrednictwa Trójki), a to budzi podejrzenie co do jej rzeczywistych intencji. Czy chodziło jej o pomoc charytatywną, czy o uratowanie organizatorów nieudanego przedsięwzięcia propagandowo-politycznego? A jeśli o to drugie, to dlaczego zdecydowała się wyciągnąć ich z Trójkowego GWna? Może jest słupem jakiegoś Kulczyka, Krauzego czy Czarneckiego, którzy zrobili wielkie majątki w III RP dzięki niejasnym przepisom, powiązaniom z komunistycznymi służbami specjalnymi oraz zawłaszczeniu majątku państwowego? To podejrzenie jest uzasadnione, bo to oni przede wszystkim chcą wmówić Polakom przy pomocy takich akcji jak „Orzeł może”, że żyjemy w państwie, które jest najlepsze z możliwych. Tak czy inaczej wiadomo, że nabywczyni postanowiła podarować czekoladowego potworka warszawskiemu Szpitalowi Świętej Elżbiety (http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/858541,W…). Nie wiadomo, co on tam będzie robił, ale mnie się wydaje, że nie będzie w nim leczony, lecz raczej poddany eutanazji, czyli utylizacji. W ten elegancki sposób „orzeł może” zejść z widoku i trafić tam, gdzie jego miejsce, czyli do szamba! Z powyższych informacji wynika, że śmieszna akcja Trójki, „Gazety Wyborczej” i Prezydenta RP, którą symbolizował czekoladowy potworek, zmieniała się niczym kameleon. Najpierw miała mieć barwy biało-czerwone, ale przybrała różowe, natomiast biały orzeł upodobnił się do różowego pelikana. Ponieważ trafił on do szpitala to niestety nie mógł 4 czerwca obserwować żałosnego zgonu akcji Trójki w Sali Kongresowej. Gdyby tam był, to zapewne przybrałby postać czarnej wrony, symbolizującej śmierć. Byłoby to też nawiązanie do słynnej WRON-y (Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego), na której czele stali podczas stanu wojennego generałowie Jaruzelski i Kiszczak, główni współtwórcy obchodzonego 4 czerwca przez obóz III RP tzw. święta wolności. A wypromowaniu tej daty służyć miała akcja „Orzeł może”. Na szczęście wiadomo, że „orła wrona nie pokona” i już wkrótce czekoladowy ptak z godła prezydenta Komorowskiego i innych czcicieli III RP rozpłynie się w szambie, podczas gdy Orzeł Biały z godła wolnej Polski będzie na nich dumnie spoglądał z góry. Ciekawy jestem, czy „orzeł może” ożyć, tym razem jak feniks z popiołów, w przyszłym roku. Tak zapowiadała 2 maja Jethon w obecności prezydenta Komorowskiego, odsłaniającego czekoladowego potworka przed swoim pałacem. Jeśli tak się stanie, to proponuję zmienić nagrody, które będą rozdawane zbieraczom makulatury zrzucanej z helikopterów. Zamiast kubków czy parasolek, należy im wręczać flaszki wódki o nazwie „Orla”. Wtedy wszyscy wypchnięci na margines obywatele szczęśliwej, wesołej, zadowolonej z siebie III RP, którzy utrzymują się z tego, co znajdą na śmietnikach, stawią się w wielotysięcznym pochodzie w celu zbierania milionów lecących z nieba ulotek (współczesna forma biblijnej manny z nieba). A następnie otrzymaną za zebraną makulaturę wódkę „Orlą” wypiją za zdrowie roześmianego od ucha do ucha prezydenta odsłaniającego nieśmiertelnego różowego orłokameleonopelikanofeniksa! No i jak się zdrowo napiją, to na pewno wisielcze humory od razu im się poprawią! Przestaną narzekać na tę jakże wspaniałą, kolorową, wesołą III RP! Bo przecież „orzeł może”! Wszystko może! Szczególnie wtedy, gdy jest pijany! Może nawet wejść w Trójkowe GWno!
Pies Baskervillów

Proszę Pana,do wyrażenia moich odczuć,potrzebny jest czasami wulgaryzm,czasami bardziej potrzebny,jak cokolwiek inne:) Niech Pan sobie wyobrazi,że ktoś w dupę wsadzi sobie patyk,i będzie żył nadzieją,że mu wyrośnie drzewo oliwne. A,logicznie biorąc,był wsadzony w nawóz:) I tak to się dzisiaj odbywa,jedni wsadzają flagę w gówno psie,a inni są już gównem,tylko o tym nie wiedzą,i tak się ten "patriotyzm socjalistyczny" toczy,a to jeszcze nie koniec,niestety... przepraszam za dosadnośc,ale inaczej się nie da:)
Domyślny avatar

Zgadzam się z Panem, że w niektórych sytuacjach użycie słów dosadnych, a nawet uchodzących za wulgarne, jest w pełni uzasadnione. Z niektórymi osobnikami nie da się po prostu inaczej rozmawiać (przypomina się mi w tym miejscu zasłyszane w pociągu przez Leszka, bohatera serialu "Daleko od szosy", powiedzenie, że "jak się ma taką sztukę przed sobą, to trudno zachować kulturę"). W tej niechlubnej akcji opluwania polskich symboli narodowych jest jednak pocieszający aspekt: WSKUTEK OBURZENIA INTERNETOWEJ OPINII PUBLICZNEJ ZAKOŃCZYŁA SIĘ CAŁKOWITĄ KLAPĄ! To bardzo wielki sukces nas wszystkich. Teraz miłośnicy antypatriotycznego GWna długo się będą zastanawiać, zanim podejmą kolejną próbę wrzucenia do niego naszego godła oraz flagi!
Pies Baskervillów

Bądź Pan pewien,że znajdą inny temat i próbę,otumanienia młodych,bo o nich tylko chodzi. Wsza ma to do siebie,że ciągle szuka tłustego łona,nie ma w genach patriotyzmu:) Starzy są już dokładnie podzieleni,na patriotów i komuszych psów,i ich mieszańców:) PS Przepraszam psy,bo mój sie na mnie obraził,ale to prawdziwy pies:)
Domyślny avatar

Tego, że nie odpuszczą i wkrótce znowu uderzą to też jestem pewien. I z pewnością zrobią to sprytniej niż w tym przypadku. Ale na razie nasze jest na wierzchu, więc się z tego cieszmy! :) Przecież o wywołanie radości Polaków im ponoć chodziło! :) I oczywiście zgadzam się z Panem, że prawdziwe psy z tymi lubującymi się tarzać w komunistycznym GWnie nie mają nic wspólnego. Są wręcz ich przeciwieństwami. Podczas gdy te prawdziwe są wzorcami wierności, te czerwone i różowe - zdrady!
Pies Baskervillów

Sprawa,pozornie odbiega od polityki. W Krakowie,pies wychodził na przystanek,powitać pana wracającego,ktoregoś dnia się nie doczekał,pan nie wrócił nigdy. Pozostal tam do końca życia,i tam zmarł. Obcy ludzi postawili mu pomnik,i za to kocham takich ludzi. Drugi przykład: Gdy do misia,polskiego żołnierza,w zoo w Edynburgu,przyszli Polacy,cytat: Raz, niedługo przed jego śmiercią w 1963-cim roku, miałem szczęście go ujrzeć . Siedział na tyłach swojej zagrody w cichym bezruchu. Mówiono że gniewa się i jest zły że został porzucony przez tych których kochał. Inni mówili że były to tylo oznaki starości. Nie zwracał uwagi na wołania zgromadzonych widzów. Jednak jak ja zawołałem do niego po Polsku coś w nim drgnęło, odwrócił do mnie głowę jak by we wspomnieniu. ---------------- Uczmy się od zwierząt...."encykliki paranoików partyjnych",NIGDY,to nie dla nas:)
Domyślny avatar

molasy

12 years 4 months temu

Porusza Pan bardzo ciekawe kwestie. Niektóre zwierzęta rzeczywiście o niebo przewyższają zwykłych ludzi. Trzeba tu jednak pamiętać, że one są niezwykłe przede wszystkim dlatego, że były wychowywane przez niezwykłych ludzi. Zwierzęta, szczególnie psy, upodobniają się bowiem pod względem zachowania i charakteru do swoich właścicieli. Dlatego zły lub głupi człowiek wychowuje też zazwyczaj niestety złego i głupiego zwierzaka. Poza tym należy pamiętać, że nawet mądre, dobre zwierzęta, mogą być wykorzystywane przez podłych ludzi do realizacji złych celów. Przykładem może być słynny Szarik (w rzeczywistości było ich kilka) z serialu "Czterej pancerni i pies". Bogu ducha winne owczarki służyły komunistycznej propagandzie. Przykład Szarika podsałem dlatego, że mam podejrzenie, iż Janusz Przymanowski, scenarzysta najlepszego peerelowskiego serialu wojennego, wymyślił go zainspirowany misiem Wojtkiem z Armii Andersa, o którym Pan wspomniał. W l. 60. napisał on nawet książkę o Wojtku dla dzieci. Ale ta kwestia inspiracji Przymanowskiego to jest tylko mój domysł, którego nie próbowałem zweryfikować. Wojtka spotkał w Szkocji smutny los, bo został skazany na dożywotnie więzienie w zoo, ale nie lepsze życie mieli jego towarzysze broni, którzy walczyli za Polskę pod Monte Cassino. To, że ożywiał sie na dźwięk języka polskiego, mówili też Polacy, którzy o nim opowiadali w poświęconym mu bardzo dobrym filmie dokumentalnym. Wojtek to niewątpliwie polski bohater narodowy!
Pies Baskervillów

No tak... Może gdzieś misie,zagrają mu czerwone maki.. A wracając do orła..