Jarosław Kaczyński opublikował dzisiaj ważny artykuł na temat swojej wizji centroprawicy w Polsce w "Gazecie Polskiej Codziennie", co oznacza, że internauci mogą go przeczytać na portalu niezależna.pl. Do niedawna głównym kanałem internetowego kontaktu z lidera PiS-u z wyborcami był Salon24. Nasuwa się pytanie dlaczego Kaczyński bardzo ograniczył, a może nawet w ogóle zaprzestał, prowadzenia swojego bloga na portalu Igora Jankego?
Salon24 jest opisywany w mainstreamowych mediach jako internetowy bastion polskiej prawicy, opanowany przez zwolenników PiS-u. Nigdy nie było to prawdą, a szczególnie widoczne się to stało po ostatniej fali odejść z tego portalu blogerów o poglądach prawicowych (m.in. Aleksander Ścios, Seawolf, Teresa Bochwic). Odeszli oni z tego portalu w proteście przeciwko publikowaniu na jego Stronie Głównej (SG) bardzo słabych i kłamliwych notek antypisowskich, a kroplą, która przelała czarę goryczy był tekst Jana Osieckiego, w którym opisywał, jak rzekomo eksperci z zakresu lotnictwa zmiażdżyli prof. Wiesława Biniendę na konferencji naukowej poświęconej katastrofie smoleńskiej. Okazało się, że czołowy "publicysta" portalu Jankego wszystko sobie wymyślił i jego notka nie miała nic wspólnego z prawdą.
Została ona umieszczona na SG nieprzypadkowo. Janke zawsze bronił się przed przyszywaniem jego portalowi łatki prawicowo-pisowskiego. Robił wszystko, żeby zachęcić do publikowania tekstów przez polityków PO, SLD i Ruchu Palikota. Z radością witał blogerów o poglądach antypisowskich, czy precyzyjnie mówiąc - antykaczystowskich. Dwoma najważniejszymi autorami Salonu24 są w tej chwili Marek Migalski oraz Jan Filip Libicki, którzy mniej więcej w co drugiej notce wylewają pomyje na Jarosława Kaczyńskiego. Ten pierwszy pracuje już chyba tutaj na etacie, bo prowadzi filmowy cykl rozmów z polskimi eurodeputowanymi.
Wielu z blogerów i czytelników Salonu24 o poglądach prawicowych nie rozumie, dlaczego Janke zamieszcza na SG słabe notki, których autorzy w bezpardonowy sposób atakują Kaczyńskiego. Coraz mniej z nich wierzy w to, że robi to dlatego, żeby pokazać "różne punkty widzenia". No bo przecież obiektywność nie polega na promowaniu kłamstw na SG!
Znane powiedzenie głosi, że jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to znaczy, iż chodzi o pieniądze. I sprawdza się ono także w tym przypadku. Janke zamieszcza na SG tzw. kontrowersyjne (w rzeczywistości kłamliwe) teksty o Kaczyńskim, bo ten polityk wzbudza wśród Polaków wielkie emocje. U jednych pozytywne, u innych - negatywne. Ponieważ tych drugich jest więcej, to Janke, jak kania dżdżu, potrzebuje tekstów antykaczystowskich. Dzięki ich publikacji wzrasta ilość odwiedzin portalu, czyli tzw. klikalność. A to przekłada się w sposób bezpośredni na wpływy reklamowe spółki Salon24.pl (w ub. r. wyniosły one 0,5 mln zł, a tegoroczne plany zakładają znaczny ich wzrost). O zależności między zainteresowaniem internautów osobą Jarosława Kaczyńskiego i portalem Jankego pisałem w tekście "WYKRES ROKU 2011: Salon24 i Jarosław Kaczyński według Google". http://prawdawoczykole.salon24.pl/377190,wykres-r…
Prawda jest taka, że Salon24 rozwinął się i żyje dzięki braciom Kaczyńskim. Janke i jego wspólnicy zrobli świetny interes na katastrofie smoleńskiej, w której zginął prezydent Lech Kaczyński. Według danych Google, nastąpił po niej kilkakrotny wzrost zapytań "Salon24". I oczywiście tak samo wzrosła "klikalność", która przekłada się na pieniądze z reklam. Nie przez przypadek na SG umieszczony jest wciąż dział poświęcony katastrofie smoleńskiej. Notki na ten temat należą do najchętniej czytanych przez internautów. I kasa leci...
Największą kopalnią pieniędzy dla Salonu24 jest jednak w tej chwili Jarosław Kaczyński. Nie tylko zresztą dla medialnego biznesu Jankego, bo przecież żyją z niego także media mainstreamowe (niektóre z nich, np. RMF FM, wykorzystywały jego wizerunek w kampaniach reklamowych).
Wcześniej czy później Kaczyński musiał zdać sobie sprawę z tego, że on oraz jego brat, który zginął w katastrofie smoleńskiej, są traktowani przez Jankego wyłącznie jako źródło zarabiania pieniędzy. Szef Salonu24 wykorzystuje nazwisko lidera PiS-u, żeby przyciągać czytelników na swój portal. To dlatego zamieszcza na SG niemające nic wspólnego z prawdą teksty opluwające byłego premiera. To dlatego promuje urągające faktom notki Osieckiego, które "pobudzają" dyskusję na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Dlatego nie dziwię się, że Kaczyński praktycznie zaprzestał prowadzenia bloga na Salonie24 i zamieszcza ważne teksty polityczne na innych portalach internetowych. Ciekawy jestem, czy wytrwa w swym bojkocie portalu Jankego i już na nim nic nie opublikuje.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1925 widoków
Popieram
Na pewno Salon24 nie powinien być nazywany portalem prawicowym
Bardzo się dziwię Kaczyńskiemu
Kaczyński chciał zapewne dotrzeć do większej grupy wyborców
S24 taki model miał od dawna
Zgadzam się, że Salonowi24 na razie nic nie grozi
no i dotarł:)
Migalski i Libicki, to alter ego Jankego!
@molasy
@ szuan
@molasy
@ szuan
Dziekuję za ciekawą notkę
@Margotte