Wczoraj w Warszawie zmarła piosenkarka Irena Jarocka. Miała 66 lat. Jarocka ciężko chorowała. Zmarła w jednym z warszawskich szpitali - poinformowała menedżerka artystki Agnieszka Pasternak.
Od 1990 roku mieszkała w USA, ale w ostatnich latach wróciła do Polski.
"Miała w sobie blask, była niczym promień słońca. Zawsze uśmiechnięta, zawsze dobra. Biła z niej kojąca, inspirująca energia – wspomina wokalistka Urszula Dudziak. - Irena była naprawdę wyjątkowa. Dla mnie stanowiła uosobienie klasy. Nigdy nie słyszałam, by ktoś powiedział o niej coś złego. Miała w sobie coś jasnego. Każde spotkanie z nią powodowało uśmiech, radość.
Ostatni raz widziałam ją dość dawno. Kiedy się spotykałyśmy, gdy wpadałyśmy na siebie nawzajem przypadkiem, zawsze bardzo się cieszyłyśmy. Wiadomość, że Irena nie żyje jest dla mnie szokująca. Bardzo, bardzo mi przykro. Odeszła znakomita artystka i wspaniały człowiek. Będzie jej bardzo brakowało. Dla mnie była niczym siostra” – dodała Dudziak.
Rosiewicz wspomina: "Poznałem Irenę Jarocką w latach 60. w Warszawie, chyba w klubie Stodoła. Była bardzo ładna i niezwykle fotogeniczna. Uroda szła u niej w parze z wielką muzykalnością. Miała w repertuarze wiele pięknych piosenek. Dzisiaj takich piosenek brakuje”.
Jarocka kojarzy mi się z najszczęśliwszymi latami mojej młodości - było w niej tak dużo radości życia. Odfrunął nam motyl w stronę słońca, aż do Nieba bram.
Zostanie pochowana w Katakumbach na Starych Powązkach w Warszawie.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1108 widoków
byliśmy w tym samym czasie
Ewo...
To piosenki mojego dzieciństwa
@All