Dużo wody upłynęło w Słupii podczas debat dotyczących korzyści, które ma otrzymać region w związku z zapowiadaną obecnością tarczy antyrakietowej. Lokalne władze podkręcały żądania związane z ewentualnym "udzieleniem zgody" na "tę straszną tarczę". Jakich niewygód tak bardzo obawiali się mieszkańcy? Po trosze atomowego odwetu Rosji (bo wiadomo, że atomówka zniszczy nie tylko bazę, ale za jednym zamachem całą okolicę), a trochę chyba amerykańskich żołnierzy-chuliganów, którzy - jak wiadomo - wszczynają burdy, gwałcą kobiety i na dodatek armia USA chroni potem takich niegodziwców. Na ile te obawy były uzasadnione, to sprawa dyskusyjna, odpowiedzi już nie poznamy.
W tej notce chciałem poruszyć nieco inny temat. O czym tak naprawdę myślał typowy mieszkaniec Redzikowa? Czy zadał on sobie choć raz pytanie, na ile tarcza jest korzystna dla Polski? Zastanawiał się, czy w przypuszczalnie niespokojnych latach XXI wieku poprawi ona względnie naszą sytuację geopolityczną, a może nawet zwiększy szanse naszego kraju na zachowanie integralności? Jeśli tak, zastanawiał się, to mogę zrozumieć (choć nie pochwalać), że mieszkańcy Redzikowa protestowali przeciwko tarczy dla celów negocjacyjnych, żeby więcej korzyści wyszarpnąć dla regionu.
Dzisiaj, gdy media donoszą o tym, że mieszkańcy Redzikowa odetchnęli z ulgą, że w miastecznku panuje atmosfera radości, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że media jak zwykle kłamią. Pojawia się bowiem ważne pytanie o lojalność mieszkańców Redzikowa w stosunku do Polski. W momencie, gdy nawet w naszych zasadniczo antypolskich mediach w kontekście anulowania obecności tarczy antyrakietowej pojawia się wiele opinii wyrażających zawód i przynajmniej niepewność, co do dalszego bezpieczeństwa Polski, Redzikowianie mieliby skakać z radości? Czas pokaże, jak było naprawdę. Telewizyjne doniesienia nie są zbyt wiarygodne, poparte są dwoma smętnymi migawkami z wypowiedziami starszych ludzi, którzy bez większego przekonania odpowiadają, że tak, czują ulgę. Gdyby jednak rzeczywiście tak było, że mieszkańcy Redzikowa czują jedynie wielką radość, tudzież niepokój o los obiecanych inwestycji w infrastrukturę, to byłoby to nie tylko niesmaczne. Oznaczałoby to, że naród polski jako wspólnota złączona wspólnymi interesami przestaje istnieć. Zostaje polski folklor, który jak to zwykle bywa z folklorem będzie z czasem znikał.
"Już nie będziemy celem"