Rozmowa z Markiem Borowskim - czyli ile wie i co mówi były marszałek sejmu o Smoleńsku

Przez Bernard , 18/04/2011 [06:49]

Jakiś czas temu w telewizorze w programie bodajże Paradowskiej wystąpił Marek Borowski. Trafiłem nieco przypadkowo na tę rozmowę, ale to co przykuło mnie do ekranu to nawet nie jej temat, a sposób argumentacji. Rozmowa dotyczyła katastrofy smoleńskiej, a Marek Borowski atakując pilotów powoływał się na starą wrzutkę medialną o „lądujących debeściakach”. Tylko, że rozmowa miała miejsce już po raporcie MAKu i po polskich uwagach do tego raportu i powszechnie było wiadomo, że zdanie o „debeściakach” było kłamstwem kolportowanym przez media, a zapoczątkowanym w lipcu zeszłego roku przez „Polska the Times”. Tymczasem Marek Borowski wciąż publicznie używał tych argumentów, bez żadnej reakcji Paradowskiej.

Mój syn gra w szachy, a jak się okazuje wnuk marszałka Borowskiego również. W ostatnią niedzielę na Białołęce, gdzie odbywał się dziecięcy turniej szachowy zauważyłem pana marszałka i postanowiłem zapytać o „debeściaków” w przerwie miedzy rundami. Proszę nie zwracać specjalnej uwagi na to co ja mówię (miniwywiad był przeprowadzony ad-hoc, a ja nie mam wieloletniego przeszkolenia w różnych komitetach), a na to co mówi Marek Borowski, szczególnie o katastrofie smoleńskiej. Mówiąc szczerze to wcale nie chciałem rozmawiać o katastrofie, a o wrzutkach medialnych w których marszałek uczestniczył, Marek Borowski zaś wręcz przeciwnie.

Mam wrażenie, że o tym że „debeściaków” nigdy nie było Marek Borowski dowiedział się ode mnie, a do dziś zaś nie wie że na 100 metrach kapitan Protasiuk powiedział „odchodzimy” (choć jest to w stenogramach i nawet GW o tym pisała). Marszałek Borowski przekonany jest za to o winie pilotów, którzy jego zdaniem „lądowali za wszelką cenę”, chociaż jak powszechnie wiadomo i o czym było w polskich uwaga do raportu MAKu nie lądowali, a tylko wykonywali próbne podejście.

Taki jest stan wiedzy i takie jest podejście do faktów człowieka który był marszałkiem sejmu, dziś jest posłem i przywódcą partii politycznej. Czy to świadome mijanie się z prawdą, czy niekompetencja i zła wola nie ma większego znaczenia – skutek taki sam. To czego można się spodziewać po zwykłym, szarym, a raczej czerwonym, postkomuniście czy platformersie?

Margotte

że ktoś może doradzać, jak zapewne pijarowcy doradzali premierowi Tuskowi - żeby zniszczyć godnościowe podstawy prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Jak można doradzać niszczenie godności drugiego człowieka? Mnie to naprawdę nie mieści się głowie. Ja bym tego robić nie potrafiła, tak mi się wydaje. Czy to jest naprawdę łatwiejsze niż doradzanie czegoś pozytywnego? Jak taki Ostachowicz i inni podobni pijarowcy mogą patrzeć sobie w lustro? Czy pełne kieszenie tak całkowicie potrafią zdusić resztki sumienia? O ile oni jeszcze w ogóle mają coś takiego jak sumienie...
tumry

A czegóż to można się spodziewać po Bermanie? Miast katowania np. krzesłem, katowanie słowem wydalanym na potęgę i to w doborowym, bo kloacznym towarzystwie.