Ostatnie sekundy lotu Tu-154M 101 - film

Przez Czarek Czerwiński , 09/01/2011 [23:19]
Film zaczyna się nad niewielkim wzgórzem, którego stok jest jednocześnie zboczem ostatniego jaru przed lotniskiem Siewiernyj w Smoleńsku. Pilot motolotni stara się odtworzyć przebieg lotu 101-ki tak, jak możemy go sobie wyobrazić ze stenogramów. W początkowej fazie lotu jaki widzimy na filmie, gdy znajduje się nad zalesionym wzgórzem, zniżanie jest łagodne. Prędkość opadania zwiększa się, gdy wzgórze przechodzi w opadające zbocze jaru. To na tym odcinku nawigator 101-ki odczytuje stałe wskazania radiowysokościomierza - 100 metrów. Za kilka sekund widzimy, że przed nami pojawia się przeciwległe, podnoszące się zbocze jaru. To tutaj, po przelecenie dna jaru, odczyty radiowysokościomierza wskazywały szybko zmniejszającą się wysokość - co ok. sekundę ubywało 10 metrów. Pilot motolotni jest odchylony kilkadziesiąt metrów na lewo od osi pasa (tak jak 101-ka) i na podnoszącym się zboczu mija znajdujący się z prawej strony budynek bliższej radiolatarni. Nie mógł jednak lecieć tak nisko jak 101-ka, bo za chwilę wpadłby w drzewa. 101-ka, mijając radiolatarnię, znajdowała się kilka metrów nad gruntem. Dalej widać znajdującą się idealnie na kursie dużą brzozę, na której 101-ka straciła fragment skrzydła i samolot zaczął się obracać wokół osi podłużnej. Tego pilot motolotni nie mógł rzecz jasna odtworzyć, choć ruchami kadru stara się to zaznaczyć w samej końcówce. To bardzo cenna symulacja lotu, bo odbywająca się w rzeczywistych warunkach - dość dobrze przybliżająca końcowe fragmenty lotu 101-ki. Autorzy tej symulacji wsparli się oczywiście obróbką komputerową. Film zarejestrowany przez motolotnię jest przyspieszony oraz dodatkowo powiększane są fragmenty oryginalnego kadru aby oddać prędkość samolotu (280 km/h).
Rzepka

Rzepka

14 years 9 months temu

Patrząc na przejeżdżające samochody, ten film musiał być przyspieszony 4-5 krotnie. Czy naprawdę takiego zderzenia z ziemią nikt nie był w stanie przeżyć? Wczoraj również podczas próby lądowania rozbił się w śnieżycy irański boeing 727. Uratowało się kilkadziesiąt osób... Pozdrawiam
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Dobry filmik,fajnie że ktoś podjął się tego zadania.Oczywiście nie mógł pilot motolotni zejść do 2,5m bo by się rozbił. A tak swoją drogą jaki zbieg okoliczności,piloci patrzą na wysokościomierze(a na które to tylko spekulacje)mają komunikaty mówiące,kilkakrotnie na kursie,na ścieżce odległość do pasa zaniżają kontrolerzy o 800-1100m,piloci w pełnym spokoju wiedzą, że są tuz przed pasem,a tu wyrastają drzewa i samolot zahacza i sie następnie rozbija.
Czarek Czerwiński

Z góry tej prędkości dobrze nie "widać", ale to było jednak prawie 300 km/h i masa kilkudziesięciu ton. A samolot zaczynał już wzbijać się w górę przy pełnym ciągu silników, by spaść w końcu do góry kołami, które dodatkowo prześlizgnęły się po kadłubie, zgniatając go (centropłat - część skrzydła z podwoziem jest najmocniejszą i najcięższą częścią; tu są też zbiorniki z pliawem). Ja się więc takim skutkom nie dziwię. Gdyby zadrzewienie było większe, paradoksalnie ta katastrofa mogłaby nie być aż tak tragiczna - hamowaliby stopniowo.
Czarek Czerwiński

Ten "przypadek", o którym piszesz wymaga właśnie wyjaśnienia. Bo ze stenogramów wynika niezbicie, że skoro nie znajdowali się na ścieżce (inaczej nie znaleźliby się pod pasem ponad kilometr przed lotniskiem) to komunikaty kontrolerów były BŁĘDNE.
Tubylczy

Ani nas on nie przybliża, ani też nie oddala od wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Biorąc pod uwagę fakt, że stenogramy są mało wiarygodne (np. wiemy, że samolot nie mógł odebrać sygnału bliższej radiolatarnii będąc na wysokości kilku metrów nad ziemią i w odległości ok. 50 metrów na lewo od niej) to tym bardziej próba skorelowania ich z kiepskiej jakości filmikiem jest ryzykowna. Wydaje mi się, że zamieścił Pan cały ten materiał tylko po to by jeszcze raz "przemycić" wersję o obrocie samolotu wzdłuż osi podłużnej. A końcówka, gdy autor filmiku próbuje tworzyć efekty specjalne obracając kamerką jest po prostu żenująca.
Czarek Czerwiński

Tubylczy - ja o tym mówię wprost. Wiele wskazuje na to, że półbeczka miała miejsce. Ale nie widzę sensu spierać się o to czy obrót był, czy nie, bo NIE WNOSI TO NIC do poznania przyczyn tej katastrofy. Bo zderzenie z brzozą jest już skutkiem błędnej trajektorii lotu samolotu od co najmniej kilkunastu sekund przed tym zdarzeniem. Ps. Oczywiście jak najbardziej mogli odebrać sygnał markera bliższej radiolatarni i odebrali go. Charakterystyka anteny jak najbardziej to potwierdza. A stenogramy są chyba jednak wiarygodne, gdyż są dowodem BŁĘDNYCH KOMEND KONTROLERÓW. Oczywiście nie są kompletne i mam nadzieję, że poznamy ich pełną wersję.
Tubylczy

PRAWDZIWEJ bliższej radiolatarnii (chyba, że faktycznie złamali wszelkie procedury i lądowali na ślepo). Piloci mogą popełnić błąd, ale nie są samobójcami. Przecież nawigator odczytuje wysokość 20 metrów, a sygnału radiolatarnii jescze nie ma. Prezcież piloci mieli świadomość, że położenie radiolatarnii to 1.1 km od początku pasa i ta sama wysokość n.p.m. co pas startowy. Przecież samolot obniżał się z prędkością ok. 6m/s. Na co więc według Pana liczyli piloci - że odbiorą sygnał na wysokości metr nad zimią ?! Sytuacja wygląda tak, jakby piloci umyślnie celowali by wbić się w ziemię w odległości ok. 800 metrów od początku pasa. I NIE POTRZEBA TU KOMEND KONTROLERÓW. PILOCI MAJĄ WYSTARCZAJĄCE DANE O SWOIM POŁOŻENIU. To jakiś niedorzeczny absurd. Są trzy możliwe jego wyjaśnienia. 1.Awaria samolotu. 2.Fałszywa radiolatarnia w odległości ok. 1.9km od pasa. 3.Nasi piloci faktycznie przeszrżowali i lądowali zupełnie na ślepo.
Czarek Czerwiński

Nikomu nie gra i wszyscy, którzy analizują tę katastrofę się "wiją", bo nikt nie odkrył dokładnego przebiegu i przyczyn tej katastrofy. Przybliżamy się do poznania jednego i drugiego. A to, że Amielin jest propagandzistą MAK jest po prostu śmieszne. Nie wiedziałem, że MAK zwrócił uwagę na błędne komunikaty kontrolerów. Skoro Amielin o tym pisze (m.in. w swojej książce, którą bardzo polecam), to jak rozumiem jest to oficjalna wersja MAK. Coś przeoczyłem?
Czarek Czerwiński

Gdyby pierwszy kontakt z ziemią mieli rozbijając się przy samym lotnisku, kilka sekund po usłyszeniu "prawdziwej" radiolatarni, to można by tak myśleć. Ponieważ jednak przyziemili przed radiolatarnią, oznacza to ogromne zboczenie ze ścieżki. Koncepcja, zakładająca to iż radiolatarnia ich zmyliła jest może nie tyle absurdalna, co zakładająca kompletną ignorancję pilotów, którzy musieliby być samobójcami, aby podjąć decyzję o lądowaniu na podstawie wyłączenie takiego sygnału. Który pozostawałby w sprzeczności nie tylko z danymi z GPS, którymi zapewne dysponowali, ale i z komunikatami kontrolerów co do odległości. Co się stało, że znaleźli się 70 metrów niżej niż powinni i przyziemili kilometr przed pasem, ja nie wiem. Ale nie było to na pewno lądowanie!
Pluszak

Już Cię pytałem, ale zapytam ponownie: Po co Amelin w swojej galerii którą odwiedziło wielu Polaków zamieścił fotomontaże? Po co fałszował zdjęcie w myśliwcu i legitymację agenta CIA ? Zabawy w fotomontaże w przypadku bezprecedensowej katastrofy są bezzasadne Takie zabawy dyskredytują Amelina. Ale Amelin znajduje obrońców, niektórzy ślepo wierzę w jego teorie i w to co tłumaczy na kilka języków.
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Wszyscy się zgadzamy co do jednego ,coś nie gra ,pytanie brzmi co i gdzie?,przypisujemy wszystkie możliwości ,ale być może nie wiemy o czymś ważnym,tzn nie uwzględniamy czegoś wszyscy razem,tak na przykład IŁ-76 gdyby tam był w niedalekiej odległości,zmieniłby bardzo wiele w dochodzeniu,a jest to możliwe: 1).czasowo (15min wcześniej próbował lądować IŁ-76 ale kontrolerzy zabronili info TV)wówczas wiedzieliśmy że katastrofa była 15 min później niż w rzeczywistości. 2).samolot próbował 4 razy lądować, który samolot? 3).Zginęły taśmy z zapisu pracy radarów. Nie wiem jak dla was,ale dla mnie jest możliwe,że mogło dojść do: -lotu kolizyjnego-niezrozumiałe zejście ze ścieżki Tu-154M -równie możliwe że część śladów na drzewach pochodziła od IŁ-76 jest tego strasznie dużo,a wykluczyć się tego nie da,na tym etapie.
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Dzięki za przypomnienie,ciekawe spostrzeżenie,Suworowa trochę poczytywałem kiedyś,od czasu Akwarium po Specnaz.nie do wiary staje się do wiary,dużo ludzi ma Ruskich za prymitywnych idiotów pijących wódkę,mających stare zegarki elektroniczne na ręce.Nic bardziej mylnego,swego czasu bili na głowę Mossad i CIA razem wzięte. Pozdrawiam:)
Polaczek

Amielin to fałszerz absolutny. Proszę obejrzeć kolejno fotki : 1. Jest to fotka od strony głównej drogi przy salonie http://picasaweb.google.com/A… 2. To samo ujęcie tylko od strony lotu : a) po brzozie nad linią energetyczną http://picasaweb.google.com/A… b) od tyłu przy iglaku który widać na 1) http://picasaweb.google.com/A… Problem polega na tym, że na 1) i na 2b SA nie może się zdecydować jak był przechylony samolot i co ścinał. 1) http://j.imagehost.org/0885/s… 2b) http://g.imagehost.org/0352/s… Oba zdjęcia są ulokowane na rysunku : http://g.imagehost.org/0381/b… Te bzdury można zauważyć tylko po obejrzeniu tego filmiku z lotu ptaka. Jak ważne były te wykarczowane drzewka, widać na zdjęciu 1 i 2a, które udowadniają, że teoria mitycznej brzozy jest wyssana z alkoholem ekipy, która to zainscenizowała.
Czarek Czerwiński

Amielin w swojej galerii nie zamieszczał legitymacji CIA. To było chyba tylko na forum smoleńskim. A zrobił to, bo mu inni forumowicze zarzucali działalność na rzecz obcych państw i niekorzyść Rosji. A z myśliwcem nie pamiętam w jakim kontekście to było. Ale to przecież nie jest kpina z katastrofy. I on de facto nie ma jakichś z księżyca wziętych teorii. Wszystko można poddać krytyce, bo on korzysta z takich samych danych, jak wszyscy. Nawet jego zdjęcia służą innym do wykazania nieco odmiennych trajektorii (jak widać wyżej), więc jak dla mnie wszystko jest OK. I podkreślę jeszcze, że gdyby nie on, gdyby nie zdjęcia uszkodzonych drzewa jeszcze przed bliższą radiolatarnią, łatwiej byłoby wmówić tezę o tym, że piloci 101-ki lądowali na ślepo.
malyy5

malyy5

14 years 9 months temu

Drogi Czarku:) Amelin odwalił kawał dobrej roboty,dostarczył nam mnóstwo materiałów na których teraz możemy analizować,dyskutować,interpretować .Przedstawił swoją wizję katastrofy,no i ok ,bez względu czym się kierował robiąc taki ogrom roboty, należy mu się szacunek dla jego pracy,bo stworzył wizję.Wiesz doskonale,że czasami mając duży dostęp do materiałów,jeden człowiek widzi to tak,a inny człowiek inaczej,mamy różne interpretacje.Jedno jest pewne czy Amelin, czy My,czy ktoś inny,chcemy uprawdopodobnić jak najbardziej swoją wizję katastrofy,bo uważamy ,że mamy rację.A i tak istnieje prawdopodobieństwo,że gdzieś błądzimy wszyscy.Nie mniej jednak, najważniejsze jest to ,że chcemy i nie jest nam obojętne ,co się stało 10.04.2010r.Dlatego skupmy się na dociekaniu prawdy nawet ,krytykując,podważając,analizując,dociekając itd itd. To, że np ja mam inna wizję upadku i częściowo przebiegu zdarzenia ,nie oznacza ,że uważam Amelina za kogoś złego, uważam jedynie za kogoś kto ma inną wizję.Spór prowadzi do wytężenia pracy i sięgania po coraz głębsze poszukiwania dowodów w pewnych faktach,które często przegapiliśmy najzwyczajniej.Dlatego też przekopuje się materiały kiedyś już oglądane,np "Misje Specjalne","Syndrom katyński",wiadomości z okresu katastrofy,jak również wiele innych programów,poświęcając masę czasu by dotrzeć do prawdy,szukać odpowiedzi na pytanie:gdzie jest prawda.
Czarek Czerwiński

Myślę dokładnie jak napisałeś w ostatnim komentarzu - od początku do końca :) No i rzecz jasna robię.