Ciekawe czasy (6)

Przez filozof grecki , 16/12/2010 [00:51]

System walutowy ze strukturalnie wbudowanym mechanizmem ekspansji kredytowej jest bardzo groźny dla społeczeństwa, o tym mówiła poprzednia część. W niniejszym szkicu przyjrzymy się, w jaki sposób ten system pozostaje w ukryciu, a jednocześnie oplata nas mentalnie oraz przenika naszą społeczną rzeczywistość.

Życie w nieświadomości

System od setek lat zamilcza pojawiające się publikacje i wypowiedzi demaskujące niewolnicze cele polityki pieniężnej. Pouczająca jest historia książki Eustace Mullinse'a Secrets of the Federal Reserve, przeciwko której w latach 50. i 60. prowadzono olbrzymią akcję, by nie dopuścić jej do opinii publicznej, łącznie z cenzurą treści w USA i spaleniem całego nakładu (!) w 1961 w Niemczech. Palenie książki odbyło się na mocy wyroku wydanego przez sędziego Israela Katza, Sąd Najwyższy Bawarii. System zachodni słusznie rościł sobie prawo do moralnej wyższości nad komunistycznymi dyktaturami za sprawą swoich wolności obywatelskich takich jak choćby wolność słowa. Okazało się, że nawet w systemie zachodnim są interesy nienaruszalne, dla których poświęca się zasady.

Centralnie sterowany system edukacji celowo pozbawiony jest wiedzy ekonomicznej w zakresie, który pozwoliłby zrozumieć zagrożenie szerokim kręgom społecznym. W praktyce akademickiej teorie naruszające ekonomiczne dogmaty przedstawia się pobieżnie jako „alternatywne” albo wcale. „Pomimo rozległej akademickiej praktyki w zakresie zarządzania, finansów i analityki ilościowej moje zrozumienie ekonomii, zdobyte dzięki formalnym studiom uniwersyteckim, było powierzchowne, zawężone i w przeważającej części oparte na przesłankach w najlepszym razie wątpliwych, a w wielu przypadkach błędnych. (...) Odkryłem mnóstwo wartościowych materiałów, które uległy zapomnieniu, przeoczeniu albo zostały przyćmione. Wkrótce uświadomiłem sobie, że problemy, które staramy się rozwikłać, biorą się z wad strukturalnych i z funkcjonalnych błędów w wielu wiodących instytucjach.” (Thomas H. Greco: Pieniądz i dług)

Można powiedzieć, że ludzie w pewnym sensie za własną zgodą dają się oszukiwać i wyzyskiwać przez niesprawiedliwy system, bo – formalnie biorąc – mechanizmy niewolnictwa w strukturze systemu walutowego są podane do wiadomości ogółu, trzeba je tylko zrozumieć. Problemem społeczeństwa jest brak wiedzy i – niestety – problem intelektualny niemałej jego części. Niechciałbym używać tu określenia „ubóstwo intelektualne”, ale myślę, że „intelektualna gnuśność” jest odpowiednim określeniem. Mechanizm niewolnictwa nie jest zbyt trudny do zrozumienia, ale pod względem matematycznym nieco wykracza poza 4 podstawowe działania, trzeba też zdecydowanie odrzucić dotychczasowe autorytety.

Wymienione przyczyny – z jednej strony blokowanie popularyzacji wiedzy ekonomicznej niepasującej do przyjętych schematów, a z drugiej strony konieczność dokonania intelektualnego wysiłku i wyjścia poza schematy – powodują, że świadomość mechanizmu ekspansji kredytowej, czyli zasadniczego strukturalnego problemu w całym systemie społecznym, jest bardzo ograniczona. I to jest jakiś problem, jeśli pamiętamy, że zmiany polityczne (czy to drogą rewolucji, czy choćby poprzez wybory) wymagają poparcia mas.

Szara sieć zależności

System stworzył gęstą sieć zależności, w których wszyscy tkwimy materialnie i mentalnie. Wiemy, że większość z nas praktycznie przez całe życie spłaca kredyty, większość firm działa w oparciu o kredyty, zadłużenie państwa traktuje się jako stan normalny. Wydaje nam się to naturalne i trudno nam nawet wyobrazić sobie, jak inaczej mogłoby funkcjonować społeczeństwo. Elity biznesu i polityki są niedaleko od wierzchołka piramidy i należą do beneficjentów systemu.

Przyjrzyjmy się jak powiązane są systemy: walutowy i polityczny. Ustrój demokratyczny i system walutowy idealnie się uzupełniają z punktu widzenia ciągłości władzy. Politycy potrzebują pieniędzy na kampanie wyborcze, a potem – niezależnie od tego, która partia wygra – rządzący i tak będą musieli zgłosić się po pieniądze do bankierów. Prawdziwa władza znajduje się powyżej systemu politycznego. Zjawiska w polityce widziane w mediach – gorszące kłótnie, trudności z utworzeniem stabilnego rządu, niedorzeczne rozdmuchiwanie drugo- i trzeciorzędnych spraw jako głównych kwestii spornych – to wszystko jest mile widziane przez „górę”. Zjawiska te wynikają zresztą ze strukturalnych cech demokracji. Wyborcy po każdych kolejnych wyborach z rozczarowaniem przekonują się, że niezależnie od wyborczych haseł właściwie wszystkie partie w momencie, gdy stają się partiami rządzącymi, przestają się różnić. Samodzielność polityków pozoruje się, pozwalając im na samodzielne decyzje w sprawach pozorowanych problemów, specjalnie rozdmuchanych, i w kwestiach drugorzędnych. Gdyby wyborcy rozumieli mechanizmy, które za tym stoją, to przynajmniej nie byłoby rozczarowania po każdym nowym rozdaniu politycznym.

Bariera mentalna

Mentalne uzależnienie od systemu walutowego opartego na kredycie jest w społeczeństwie bardzo silne i powoduje, że trudno nam sobie wyobrazić alternatywny system. Małe grupy niezależnych ekonomistów podejmują badania natury pieniądza i działają na rzecz alternatywnych systemów walutowych, aby zainicjować procesy transformacyjne. Przyglądając się tego typu propozycjom, możemy czasem odbierać je jako dziwne, nierealistyczne. Wynika to mentalnego uzależnienia od obecnego systemu walutowego. Nie przesądzając, który z proponowanych alternatywnych systemów byłby rzeczywiście dobry, pamiętajmy że wiele z nich jest efektem rzetelnych naukowych dociekań. Dziś system wydaje się zbyt silny, by dopuścić do niekontrolowanych zmian w systemie walutowym. Mimo to warto znać wady obowiązującego systemu walutowego.

Z drugiej strony warto pamiętać o tym, że z całą pewnością część grup na rzecz alternatywnych systemów walutowych jest kontrolowana przez system. Celem jest przeprowadzenie w odpowiednim momencie zmiany kontrolowanej, która umocni władzę systemu. Szczególną ostrożność i zdystansowanie trzeba zachować w odniesieniu do często padających (w formie uczonej krytyki obecnego systemu walutowego) propozycji powrotu do parytetu złota. Zresztą kilka dni przed szczytem G20 w Seulu (11-12.11.2010) taką propozycję przedstawił do rozważenia obradującym politykom szef Banku Światowego Robert Zoellick! Trzeba jednak pamiętać, że większość rezerw złota została wykupiona przez bankierów. System oparty o parytet złota byłby (nadal) ponadnarodowym systemem bankierów. Ciekawie przedstawiają się deklarowane rezerwy złota: UE + państwa UE – 20 tys. t, USA – 8 tys. t, Chiny, Szwajcaria – 1 tys. t, Japonia, Rosja – 700 t. Szacuje się, że w całych dziejach wydobyto 125 tys. t złota, a obecnie roczna produkcja wynosi ok. 2300 t rocznie, z czego ok. 40% idzie na sztabki.

W najbliższych częściach będziemy przyglądać się, w jaki sposób różne zależności finansowe są wykorzystywane do utrzymywania władzy oraz do globalnych gier.

Domyślny avatar

ciemniak (niezweryfikowany)

14 years 10 months temu

że cały system edukacji jest centralnie sterowany, ten oświatowy - w większym stopniu, choć kolejne reformy zmierzają do decentralizacji, również programowej uczelnie wyższe mają zaś pełną autonomię, same układają programy studiów, dlaczego nie ma tam ekonomii? (poza ekonomią, zarządzaniem i kierunkami pokrewnymi?) tego oczywiście nie wiem, ale wątpię, by z przyczyn ideologicznych, czyli żeby studentów wprowadzić w stan niewolnictwa (z przyczyn ideologicznych to mieliśmy kiedyś obowiązkową na wszystkich kierunkach ekonomię polityczną socjalizmu), sądzę, że przyczyny są czysto pragmatyczne (choć wiem, że na tym blogu to złe słowo, źle się kojarzy użytkownikom) - ekonomia jest nauką trudną, uczenie jej wszystkich odbywa się w liceum (przedmiot: przedsiębiorczość), na niskim stosunkowo poziomie, na poziomie akademickim - już tak nie wypada, a jeśli by to robiono - np. na takiej polonistyce czy medycynie, to chyba tylko w wersji zideologizowanej lub zwulgaryzowanej, tak jak to było z ekonomią polityczną nie jestem tego pewna, w każdym razie nie znam autorytetów naukowych optujących za wprowadzeniem ekonomii na studia, więc domniemuję, że akademicy nie widzą po prostu takiej potrzeby
Domyślny avatar

odpowiada "zapotrzebowaniu" jakie majom ludzie. Gdyby swiadomi obywatele nie chcieli miec wiecej i szybciej niz sąsiedzi to nie nastapilaby ekspansja kredytowa. Mamy rozne szkoly rozwiazywania takiego problemu. Taki red Janke na przyklad ocenzurowalby (sfiltrowal) wyrazenie "ekspansja kredytowa" i problem zniknąlby ze spolecznego horyzontu. Kapitalisci jednak to taki wredny narod ktory na popyt odpowiada podazą. Chcesz miec wiecej niz sąsiad, damy ci kedyt (musisz spelniac minimalne warunki) i o dziwo dzieje sie to z obopolną korzyscią. Gdyby obywatel kapitalizmu nie mogl korzystac z pozyczek hipotecznych to musialby zaoszczedzic (w banku?) calą kwote potrzebną do kupna domu. W miedzyczasie caly biznes budowlany poszedlby sie pieprzyc. (w gospodarke planową) Ponadto są rozne szkoly korzystania z kredytu. Moja znajoma wyznawala popularną szkole: max out every new credit card, ale miala ona bogatego narzeczonego, ktory systematycznie splacal te szalenstwa. Są jednak altenatywy dla pań nie tak mlodych, pieknych i wzietych jak moja znajoma. Wystarczy ruszyc glowa i mozna miec 30% kredytu hipotecznego na 0.8% rocznie dzieki tym samym kartom kredytowym. Po ostatecznej konkluzji autora na tematy monetarno - finansowe zaczniemy od rozsadnej definicji pieniadza. Pozdrowienia
Domyślny avatar

Zajrzyj do komentarzy pod wczesniejszymi postami.