30 lipca – zapomniana rocznica polskiego komunizmu

Przez Bernard , 29/07/2009 [15:40]
Ostatni prezydent PRL, generał Wojciech Jaruzelski, bożyszcze Kuczyńskiego i Michnika, tylko raz zaprotestował przeciw pomysłom OKP. Miało to miejsce przed uchwaleniem 6 kwietnia ustawy likwidującej święto 22 lipca. Jaruzelski skierował do Marszałka Sejmu specjalny list z protestem. Ustawę jednak podpisał. Jeszcze dziś postkomuniści tęsknie spoglądają w przeszłość, a 22 lipca chcą traktować jako symboliczny dzień wyzwolenia Polski. Niewiele brakowało, by zamiast odwoływać się do 22 lipca wspominali lipca dzień trzydziesty. To właśnie 30 lipca ogłoszony został w Białymstoku protoplasta Manifestu przez protoplastę PKWNu. I tak jak Manifest PKWN nie powstał w Chełmie i nie powstał 22 lipca, tak też Manifest Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polskiego (zwanego z sowiecka Polrewkomem) nie powstał w Białymstoku i nie powstał 30 lipca. Podobieństw zresztą jest więcej, ale jest też kilka różnic.
Wojna polsko-sowiecka nie zaczęła się wyprawą kijowską Piłsudskiego i nie zakończyła się Bitwą Warszawską. Wojna zaczęła się w roku 1919. Gdy Niemcy ewakuowali swój Ober-Ost powstała próżnia między armią sowiecką i wojskiem polskim. Tę próżnie w pewnym stopniu usiłowali wypełnić Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Łotysze. Do zwarcia między Polską i Związkiem Sowieckim musiało jednak dojść i w końcu doszło. Wojna w roku 1919 była kluczowa dla niepodległości Polski, pozwoliła nieco okrzepnąć i złapać oddech tworzącemu się państwu polskiemu, walczącemu o ustalenie swoich granic. Sowieci nacierali na zachód wytyczając sobie „Cel Wisła”. Zostali jednak powstrzymani, a następnie odrzuceni na wschód. Wojna w 1919 roku całe szczęście toczyła się po myśli Polski. Zimą front „zamarzł” na kilka miesięcy, ale dla wszystkich było oczywiste, że musi nastąpić zasadnicze przesilenie. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że Lenin i Trocki markowali rozmowy pokojowe, lecz Związek Sowiecki szykował się do zadania śmiertelnego ciosu Polsce. Armia Polska, przy udziale sił ukraińskich Semena Petlury wykonała w kwietniu 1920 roku uprzedzające uderzenia i zajęła Kijów. Armia Czerwona odpowiedziała kontruderzeniem i tak oto na przełomie lipca i sierpnia siły sowieckie przekroczyły Bug i stanęły u wrót stolicy.
Gdy Armia Czerwona wykonywała rozkaz Tuchaczewskiego z 2 lipca „Na Zachód”, by „przez trupa Białej Polski” wzniecić „ogólnoświatową pożogę” polscy komuniści w wersji moskiewskiej szykowali się do przejęcia władzy. Próbowano formować polskie jednostki zbrojne, usiłowano siać komunistyczną propagandę w polskim wojsku, wysyłano szpiegów i dywersantów, wydawano niezliczoną liczbę odezw i apeli, wzywano do rewolucji.
Sowieci zmobilizowali polskich komunistów rozsianych na terenie Rosji i skierowali ich na front zachodni, głównie w charakterze politruków. Gdy plany wywołania rewolucji na ziemiach polskich spaliły na panewce przyjęto koncepcję Józefa Unszlichta – zaprowadzenia rewolucji za pomocą sowieckich bagnetów. Na terenach zajętych przez armię sowiecka powoływano lokalne komitety rewolucyjne (rewkomy), które miały przejmować władzę w terenie. Początkowo językami używanymi w komitetach był rosyjski i jidysz. Dopiero później zarządzono używanie języka polskiego. Trwały grabieże, rekwizycje, wojenne gwałty. To wszystko nie mogło wywrzeć dobrego wrażenia na Polakach.
W takich to okolicznościach powstał Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski – zalążek przyszłego polskiego rządu sowieckiego. Na czele Komitetu stanął Julian Marchlewski, a w skład weszli Feliks Kon, Edward Próchniak, Józef Unszlicht i Feliks Dzierżyński, który zresztą nie przestał szefować swej ukochanej CzeKa. Dzierżyński telegrafował do Moskwy o przyznanie niezbędnych funduszy na działalność Komitetu i 28 lipca otrzymał na ten cel miliard rubli. Manifest „Do polskiego ludu roboczego miast i wsi” wydrukowano gdzieś po drodze, a datowano na 30 lipca, chociaż Dzierżyński jako pierwszy dotarł do Białegostoku dopiero 2 sierpnia. Gdyby nie powiodła się kontrofensywa znad Wieprza SLD zapewne tęskniłoby do 30 lipca, a nie 22.
Manifest „Polrewkomu” był propagandową agitką utrzymaną w duchu sowieckiej nowomowy. Napisano w nim o „wyssanej krwi ludu roboczego”, o „kapitalistach”, „paskarzach” i „obszarnikach”. Manifest głosił przejmowanie przez robotników fabryk i majątków ziemskich. Jednak nie wspominał o reformie rolnej i parcelacji majątków, a jedynie o przejmowaniu tychże przez „Komitety Parobczańskie”. Polski chłop mógł marzyć o wszystkim, ale ostatnią rzeczą o jakiej śnił było zostać parobkiem, nawet, a może szczególnie parobkiem komitetowym. TKRP chciał po prostu od razu zaprowadzić w Polsce system kołchozowy i dlatego reformę rolną uważał za zbędną fatygę. Czterdzieści cztery lata później Stalin nie powtórzył tego błędu. Majątki rozparcelowano i przekazano chłopom by zyskać ich przychylność. Choć potem oczywiście próbowano tę ziemię chłopom ponownie wydrzeć.
Miały nawet miejsce samorzutne parcelacje majątków w siedleckiem. Gdy wiadomości o tym dotarły do Lenina, ten nakazał parcelację na rzecz małorolnych chłopów oraz „bezlitosne rozgromienie obszarników i kułaków”. Mniej więcej można sobie wyobrazić do czego by wykonanie tych dyrektyw doprowadziło, gdyby tylko Sowieci mieli nieco więcej czasu.
Próbowano tworzyć Polską Armię Czerwoną. Planowano połączyć jednostki polskie wchodzące w skład Armii Czerwonej, ściągano Polaków służących w jej oddziałach oraz próbowano werbować ludność miejscową. Wydawano pisma agitacyjne takie jak „Żołnierz Polski”, „Głos Komunisty”, „Sztandar Komunizmu”, „Do Walki”, „Goniec Czerwony”.
Tymczasem Komitet Marchlewskiego pławił się w swoistym matrix’ie. Wydawał apele odezwy i zarządzenia. Próbował przejmować i tworzyć lokalne rewkomy, deliberował o reformie edukacji. Tworzył własne centrale związków zawodowych, wprowadzał ośmiogodzinny dzień pracy (choć ten w Polsce obowiązywał już od roku), nacjonalizował fabryki (choć z braku fachowców dotychczasowych dyrektorów przenoszono z jednej fabryki do drugiej). Rejestrował bezrobotnych, lecz poza rejestracją pracy nie zapewniał itd. Toczyły się też spory wewnętrzne między komunistami „krajowymi” i „importowanymi” z Moskwy. Generalnie jednak TKRP szykował się do przenosin do Warszawy. 15 sierpnia Dzierżyński, Marchlewski i Kon udali się do Wyszkowa by tryumfalnie wkroczyć do stolicy. Jednak już 16 sierpnia pośpiesznie musieli wracać do Białegostoku, a gdy 22 sierpnia Armia Polska podeszła pod miasto zostali zmuszeni do ucieczki przez Lidę, Grodno i dalej do Mińska.
23 sierpnia po trzech tygodniach „rządzenia” TKRP zebrał się w Mińsku ponownie już tylko jako Biuro Polskie KC bolszewickiej partii. Czar prysł. Król okazał się nagi.
Wojna jednak nie zakończyła się odparciem bolszewików spod Warszawy. Na południowym-wschodzie odrzucona została „Konarmia” Budionnego, miała wówczas miejsce największa chyba, a na pewno ostatnia, kawaleryjska bitwa nowoczesnej Europy pod Komarowem. W czasie pogoni za Armią Czerwoną rozegrała się też pierwsza nowoczesna bitwa współczesnej Europy – rajd zmotoryzowanych oddziałów Sikorskiego na Kowel. Była to zresztą wojna inna od dopiero co zakończonej pozycyjnej Wojny Światowej. Ze względu na ukształtowanie i rozległość terenu jak też szczupłość sił nie było możliwe prowadzenie długotrwałych walk pozycyjnych. Wojna była niezwykle szybka, manewrowa, tak ze strony polskiej jak i sowieckiej (Armia Konna Budionnego, Kawkor Gaji Dmitriewicza). Stosowano pociągi pancerne, lotnictwo, coś na kształt wywiadu elektronicznego z łamaniem szyfrów. Wnioski z rajdu na Kowel Sikorski opisał w swojej książce „Przyszła wojna, jej możliwości i charakter” w której trafnie przewidział obraz przyszłego konfliktu zbrojnego. Wojna 1919-1920 była więc pierwszą kampanią nowoczesnej Europy. Niestety Sikorski popadł w niełaskę i wnioski nie zostały wyciągnięte.
Dla Związku Sowieckiego lata międzywojenne były tylko nieco przydługim zawieszeniem broni, które złamano 17 września 1939 roku by zrealizować stare plany.
Polska stawiała opór w zasadzie w pojedynkę. Pomoc państw zachodnich była niewielka i kosztowna. Wielka Brytania prowadziła dziwną antypolską politykę. Francja też nie kwapiła się z pomocą. Lloyd Georg próbował zastraszyć Grabskiego by zmusić Polskę do zrzeczenia się Wilna, i pozostawienia kwestii Cieszyna, Galicji Wschodniej i Gdańska w rękach aliantów. Doszło nawet do fałszerstwa uzgodnionego telegramu wysłanego przez Brytyjczyków do Moskwy, które to fałszerstwo zmieniało przebieg granicy zawieszenia broni w lipcu 1920 roku w taki sposób, że Lwów znalazł się po sowieckiej stronie. Brytyjczycy byli gotowi zaakceptować pre-Jaltę - 24 lipca Cziczerin, sowiecki minister spraw zagranicznych, proponował aliantom bezpośrednie negocjacje bez udziału strony polskiej. Przedstawiciele brytyjskiej Partia Pracy obradowali w Moskwie, potępiali Polskę i brali stronę Kraju Rad. Brytyjscy związkowcy przeprowadzali akcję „Ręce precz od Rosji”...
Niepodległość i wolność Polska zawdzięcza więc sobie sama. Rola państw alianckich, misji wojskowych, jest mocno przereklamowana, zwłaszcza przez wrogów Piłsudskiego (Dmowski w Poznaniu szykował się do przejęcia władzy i miał poparcie aliantów).
Nie wydaje się jednak, by Armia Czerwona była w stanie podbić zachód Europy (wszak została pokonana przez nienajmocniejszą armię polską), lecz los Europy Środkowej byłby przesądzony. Węgierska Republika Rad Beli Kuna nie odeszła jeszcze w niepamięć. A nawet ze strony państw Europy Środkowej nie uzyskaliśmy istotnego wsparcia. Jedynie Rumunia stanowiła niewiadomą dla Budionnego i Stalina na południowo-zachodnim froncie.
Tak oto 30 lipca nie został świętem polskich komunistów. Warto o tej dacie pamiętać, z jednej strony jako o dacie hańby i zdrady polskich funkcjonariuszy rodzącego się sowieckiego imperium, z drugiej zaś jako datę początku ich klęski.
Tadeusz Żenczykowski „Dwa Komitety 1920 1944”Norman Davies „Orzeł Biały Czerwona Gwiazda”
Bernard

przy agregacji, ale nie mam już czasu poprawić. Bo... Znowu są wakacje :) Do usłyszenia za czas jakiś :) pozdrawiam Bernard
Godziemba

Tacy janczarzy komunizmu i sowietcy poputczycy, jak Jaruzelski zawsze będą z sentymentem wspominali zarówno 30 jak 22 lipca. To ich święto, święto narodowych zaprzańców. Pozdrawiam
Rzepka

Rzepka

16 years 2 months temu

To wyjdź z tej komórki ;) Na dziś zapowiadają piękną pogodę! Pozdro :)