Smoleńskie zaduszki [foto-relacja]

Przez Margotte , 02/11/2010 [22:29]
Zaduszki "2 listopada 2010" Zaduszki to dzień, w którym wspominany wszystkich, którzy odeszli z tego świata, uczestniczymy we mszach, modląc się w intencji zmarłych. Istnieje tradycja zapalania w tym dniu świeczek czy zniczy na grobach zmarłych oraz składania kwiatów, wieńców będących symbolem pamięci o zmarłych. Zaduszki "2 listopada 2010" Zapadł zmierzch i właśnie wieczór jest dobrą porą na wspominanie tych, których już nie ma pośród nas. Dziś, 2 listopada 2010 w katedrze św. Jana odbyła się msza za dusze zmarłych, odprawiona przez kapłanów pod przewodnictwem arcybiskupa Kazimierza Nycza. "W domu mego ojca jest mieszkań wiele". Zaduszki "2 listopada 2010" Po mszy wierni wraz z kapłanami zeszli do podziemi, by nawiedzić groby wielkich Polaków. Zaduszki "2 listopada 2010" Modlono się za władców Polski, za prezydentów, pochowanych w podziemiach katedry warszawskiej - Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego, ale także wspominano tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej - śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Zaduszki "2 listopada 2010" Zaduszki "2 listopada 2010" Pod kościołem św. Anny dziś także palą się znicze. Warszawiacy pamiętają o swoim papieżu. IMG_7171m Krzyż z biało-czerwonych zniczy płonie pod Pałacem Prezydenckim: IMG_7173m Zaduszki "2 listopada 2010" Kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi przyszła dziś pod Pałac Prezydencki, by modlić się za śp. Prezydenta i śpiewać patriotyczne i religijne pieśni. Zaduszki "2 listopada 2010" Nie byłam dziś na Wawelu, ale byłam tam 15 października. Jak widać nie tylko w dzień zaduszny sarkofag tonie w kwiatach. IMG_7081m Jest legenda o oddychającym sarkofagu Władysława Warneńczyka w katedrze wawelskiej. A ja mam wrażenie, że o tym sarkofagu narodzi się podobna legenda. A może to wcale nie legenda? "Corpora dormiunt, vigilant animae" - Ciała śpią, dusze czuwają ... -------------------------------------------------- Znalazłam kilka dni temu w internecie wiersz, który dziś pozwolę sobie tu wkleić: Tu nie dociera zgiełk świata, słychać nawet cichy traw szelest, cisza taka, że aż przygniata... Siwa mgła pod nogami się ściele. Białe krzyże stoją wzdłuż drogi, płoną ognie zniczy wokoło, suche liście spadają pod nogi – jak rażony piorunem samolot... Jeszcze walczy, podrywa się w górę z wyciem wichru w silnikach zamarłych, ale Los już pociągnął za sznurek – nie powrócą wśród żywych umarli... Nagły grzmot milczenie rozrywa, Los niczyich błagań nie słucha, Charon w łodzi swej wiedzie nieżywych. Wokół cisza śmiertelna i głucha... Liść-samolot rozdarty na strzępy, życie ofiar przerwane w pół biegu. Przez smoleńskie płyną odmęty, Katyń widzą na drugim brzegu. 96 zniczy zgasło, choć płonęły niczym pochodnia. Lecz w Smoleńskim Lesie wciąż jasno, my tu znicze palimy co dnia. Pamiętamy. Nie zapomnimy. Czy zwycięstwo los da, czy biedę, światło-pamięć co dnia palimy. I Ty zapal znicz – chociaż jeden. autor wiersza: Yuhma
Bernard

więc zazdroszczę :) Wbrew chęci Wajdów krypta wciąż pełna i ludzi i kwiatów... A arcybiskup Nycz modlący się w intencji ofiar katastrofy to też dobry znak. pozdrawiam i dzięki za relację
Domyślny avatar

Nurni

14 years 11 months temu

"A arcybiskup Nycz modlący się w intencji ofiar katastrofy to też dobry znak" Rozchodzi się o tego samego arcybiskupa w jurysdykcji którego jest tułający się po Wolce Węglowej ksiądz Małkowski? Powiadasz że arcybiskup wziął i modlił się za ofiary? Oj to chyba jest już śnięty za życia. Śnięty - nie ma że literówka.
Margotte

Ja byłam w krypcie prezydenckiej dwukrotnie. Za pierwszym razem już w maju. Było wtedy bardzo dużo osób odwiedzających. I teraz w październiku też tak było. A propos dzisiejszej mszy nie chciałam o tym pisać w notce głównej, ale muszę przyznać, że kontrast między katedrą warszawską wypełnioną po brzegi wiernymi, którzy nie mieszczą się w jej wnętrzu każdego 10 dnia miesiąca w rocznicę katastrofy smoleńskiej (tę mszę celebruje przeważnie ks. kan. Bogdan Bartołd), a dzisiejszą mszą prowadzoną przez arcybiskupa Nycza, na której nie było aż tak wiele osób (w ławkach ludzie siedzieli, ale mało kto stał) był uderzający... (Na moim zdjęciu jest już końcowa faza tej mszy, już po wyjściu wiernych z podziemi). Nie bywam często w katedrze więc trudno mi powiedzieć, jak jest w tym kościele na co dzień, ale wiem na pewno - w te miesięcznice tragedii smoleńskiej przychodzą niesamowite tłumy wiernych, teraz dopiero wiem, jak to jest niespotykane.
Bernard

z tego co pisze Margotte, jakoś musiało przejść to arcybiskupowi przez gardło... PS Ks. Małkowski będzie gościem na następnym spotkaniu Klubu GP w Hybrydach.
Margotte

Kiedy zobaczyłam zapowiedź przed kościołem, że mszę będzie odprawiał arcybiskup Nycz i weszłam do środka, przeżyłam szok. W środku było prawie pusto. Zastanawiałam się nawet, czy to nie jest rodzaj bojkotu... Dopiero jakieś 5-10 minut przed rozpoczęciem zaczęli przychodzić ludzie, ale naprawdę nie było ich zbyt wiele. Zastanawiam się, ile by było osób, gdyby w internecie nie pojawiły się zaproszenia i zapowiedzi, że to będą wypominki smoleńskie... Zresztą widziałam też kilku obrońców krzyża.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 11 months temu

Wrzuć prosze jakieś przypomnienie przez spotkaniem z ksiedzem. Najlepiej na twittera.
Margotte

Też mam takie wrażenie i zastanawiam się, czy ma tego świadomość... Dziś jednak kilka razy wspomniał o śp. Lechu Kaczyńskim. Ale nie wypadało nie wspomnieć. Byli też fotoreporterzy i jakaś kamera tv, ale kręcili migawki już po mszy, a przed zejściem do podziemi.
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

kiedy ostatni raz moi znajomi byli na Wawelu (bodajże czerwiec) nie wolno było robić zdjęć, siedział strażnik i pilnował. Wynika z tego że już go tam nie ma? Pozdrawiam
Margotte

Tym razem siedziała strażniczka. Co jakiś czas zwracała komuś uwagę, że nie można używać flesza. Ja starałam się go nie używać. Tam jest dość jasno.
Bernard

Z innych spraw, tym razem krajowych, bardzo się cieszę z nominacji kardynalskiej abpa Kazimierza Nycza. To dobra decyzja. Drugim polskim kardynałem-elektorem, mającym prawo głosu na najbliższym konklawe, zostaje bowiem mądry i energiczny duchowny, który przez wiele lat sprawdzał się najpierw jako biskup pomocniczy Krakowa, a następnie jako ordynariusz Koszalina. Nieźle też radzi sobie w Warszawie, w której po swoim poprzedniku zastał wiele trudnych problemów. Przykładem jest sprawa Ruchu Rodzin Nazaretańskich, o czym w lutym ub.r. pisałem w felietonie "Węzły gordyjskie". Potrafił też, jako ordynariusz tych katolickich obrządków wschodnich, które w Polsce nie mają swojego biskupa, powołać po raz pierwszy od czasu II wojny światowej sieć parafii ormiańskokatolickich. Miał też wpadki, do których należy zaliczyć sprawę krzyża pod Pałacem Prezydenckim czy straszenie suspensą przyjaciela ks. Popiełuszki, ks. Stanisława Małkowskiego. Ogólny bilans jego rządów jest jednak pozytywny. Pozytywna jest też jego przeszłość. Jako młody ksiądz był werbowany przez SB do tajnej współpracy. W ramach tej operacji inwigilowano nawet jego matkę. On jednak nie ugiął się i pozostał wierny Kościołowi. Opisałem to wszystko w książce "Księżą wobec bezpieki". Nawiasem mówiąc, w kilka dni po opublikowaniu tej książki Stolica Apostolska ogłosiła biskupa Nycza arcybiskupem warszawskim. Dodam też, że gdy znalazłem mikrofilm jego akt w IPN i napisałem o tym do niego, to był on jedynym hierarchą, który wówczas odpisał. I to w sposób życzliwy. Zachował się więc dokładnie odwrotnie niż np. arcybiskupi Juliusz Paetz i jego serdeczny przyjaciel Józef Kowalczyk, którzy odesłali moje listy wraz z kopertami, nawet ich nie otwierając. Jakim Kazimierz Nycz będzie kardynałem? Biorąc pod uwagę jego postawę życiową, z pewnością dobrym. Śmiem też twierdzić, że będzie przeciwwagą dla "watykańczyków", czyli dla tych hierarchów polskich, którzy przez lata pełnili funkcje urzędnicze w Watykanie, a swoje nominacje zawdzięczają nie tyle osobistym wartościom, ile tzw. układom personalnym panującym w kurii rzymskiej. Szczególnie mam tu na myśli obecnego arcybiskupa gnieźnieńskiego, który pomimo zarejestrowania w aktach wywiadu komunistycznego jako kontakt informacyjny o ps. "Capino", od lat wytrwale zabiega o kardynalską nominację. Dlatego fakt, że otrzymał ją niezłomny arcybiskup warszawski, jest dobrym prognostykiem dla polskiego Kościoła. Plurimos annos, Eminencjo! http://www.isakowicz.pl/index…
Domyślny avatar

Nurni

14 years 11 months temu

Zaleski nie pomylił - ja tam wolałbym mylić się co do abp Nycza. "Wpadka" wobec ks Małkowskiego mogłaby być naprawiona w ciagu 5 minut - a jakoś dziwnie nie jest.
Ewikron

Dzięki za piękna relację. Duchem byłam tam z Wami. 3majmy się! Pozdrawiam serdecznie
Margotte

Dla mnie bezpośrednim dowodem dobrych intencji arcybiskupa Kazimierza Nycza byłby jego udział w mszy w katedrze w miesięcznicę tragedii smoleńskiej. Choć właściwie jest już tradycja tych spotkań wiernych w tym dniu, że mszę prowadzi ks. Bałtold. Druga sprawa to krzyż smoleński. Nie wiem, jak wy, ja myślę o tym już od dłuższego czasu, że krzyż powinien trafić do archikatedry, bo to tu odbywają się co miesiąc msze za tych, co polegli w katastrofie. To tu stały trumny z ciałami pary prezydenckiej. Czy w katedrze nie ma miejsca? Moim zdaniem miejsce by się znalazło.
Rzepka

Rzepka

14 years 11 months temu

Świetna puenta z legendą o Władysławie Warneńczyku. Choć jego sarkofag jest pusty, mam jednak nadzieję, że sarkofag Pary Prezydenckiej mimo wszystko - nie. Ale może i tu zrodzi się jakaś legenda... Dołączam do podziękowań za wspaniałą relację.
Margotte

Nie może być pusty. Wyobrażasz sobie ten gigantyczny skandal, gdyby tak było jak piszesz? Rosjanie by sobie mimo wszystko na to nie pozwolili. Nie po tym wszystkim.. A co do legend... legendy o wielkich rodakach są nam potrzebne. Dzięki nim m.in. przetrwaliśmy tyle lat zaborów i zniewolenia. Dzięki i pozdrawiam :)
Bernard

Jak informuje Fronda:

Ks. Stanisław Małkowski nie będzie mógł dłużej opiekować się pacjentami Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser. To - jak nieooficjalnie dowiedział się portal Fronda.pl - może być kara za zaangażowanie duchownego w obronę krzyża przed Pałacem Prezydenckim.

Ks. Stanisław Małkowski nie będzie już pracował w Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser. Oficjalnie, miał w tej sprawie porozumieć się z warszawską kurią i dobrowolnie przestał pełnić posługę w hospicjum ze względu na swój wiek. Ksiądz Małkowski podpisał nawet w tej sprawie porozumienie stron.

Nieoficjalnie nasi informatorzy przyznają jednak, że ma to być kara za zaangażowanie ks. Małkowskiego w obronę krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ich zdaniem może to nie być koniec szykan wobec księdza, pojawiły się już bowiem sugestie, że kapłana należy poddać badaniom psychiatrycznym.

http://fronda.pl/news/czytaj/…

Margotte

Ks. Małkowski ma być jutro gościem w Klubie Hybrydy.
Margotte

Mogę kilka słów powiedzieć, mam kilka fotek, ale audio ani video nie mam.