"Cudowne lata" - fenomenalna wystawa w Muzeum Literatury

Przez Bernard , 16/07/2009 [03:23]

„Cudowne lata. Muzyka, poezja, malarstwo. Lata 70. i 80.”
Muzeum Literatury w Warszawie.

Malarstwo, fotogramy, poezja, muzyka, rzeźba. Fenomenalna wystawa. Przechodząc pomiędzy salami wystawy przenosimy się od „późnego Gomułki” który stanowi wstęp poprzez Gierka, po czasy Solidarności i stanu wojennego. Dopełnieniem są prace opisujące rzeczywistość po roku 89.

Odbywamy wędrówkę w czasie. Wielkie i małe fotogramy, rzeźby, obrazy. Integralną częścią wystawy jest poezja, Herbert, Barańczak, Twardowski, Pasierb, Narbutt, Miłosz, Grochowiak i inni.


potwór Pana Cogito
pozbawiony jest wymiarów

trudno go opisać
wymyka się definicjom

jest jak ogromna depresja
rozciągnięta nad krajem

 

W tle muzyka z epoki. Rock, blues, muzyka zachodnia, ale i polska (m. in. Hendrix, Zeppelini, Garbarek, Stonesi).

W sali poświęconej grudniowi 70 zamiast muzyki – nagrane odgłosy gdańskiej ulicy, Radom 76 - przemówienie jakiegoś partyjniaka z wiecu poparcia dla władz.

Na fotogramach polityków (prawie) nie ma, nie ma też (prawie) znanych postaci. Pojawia się Gierek z Jaroszewiczem, ekstatyczny pocałunek towarzysza Edwarda z towarzyszem Breżniewem. Papież całujący beton lotniska na Okęciu. Papież ranny w zamachu. Znane zdjęcie ks. Jerzego wykonane przez Erazma Ciołka.

Cała reszta to rzeczywistość PRLu. Kolejki, szarzyzna, zdegradowane miasta i wsie. Ale też potańcówka, przysięga wojskowa, „majówka” przy wiejskiej kapliczce, hippisi na Barbakanie.

Polska. Ludzie. Gonitwa na karuzeli, Orla perć, kolejka po kolana w błocie stojąca za parówkami, tłum rozchwytujący wódkę z prowincjonalnego sklepu.

Gospodarskie wizyty I sekretarza. Zgięty w pół student z SZSP oddający hołd towarzyszowi Gierkowi. Wysadzona aula w Opolu – słynna sprawa braci Kowalczyków.

Solidarność. Chłop z sumiastymi wąsami, jakby wzięty z Wesela Wyspiańskiego z plakietkami Solidarności i Papieża.

Obrazy. Jan Lebenstein – m. in. ilustracje do Folwarku Zwierzęcego, Demony – Jaruzelski meldujący „Wszystko dobrze towarzyszu”. Fantastyczne prace Wiesława Szamborskiego, prowincjonalna Polska Edwarda Dwurnika, Leszek Sobocki, Marek Sapetto, Jacek Sroka.

Kuszenie Antoniego. Autoportret z aureolą – krwistoczerwoną boleśnie wbijającą się w szyję.


Leszek Sobocki "Autoportret z aureolą"


Jan Lebenstein "Tout va bien camarade"

Bijące serce.

Wielka mapa przedstawiająca atak nuklearny Układu Warszawskiego na Zachód: Niemcy, kraje Beneluksu, Dania. Francja, Brytania, południe Europy - czyste. Polska – wielki lej po nuklearnym kontruderzeniu. ZSRS – czysty.

Wielkie zdjęcie Gomułki przemawiającego w Sali Kongresowej. W tle słynny fotos Karewicza ze Stonesami wykonany w tym samym miejsca. I muzyka Stonsów... A obok fotogramu Gomułki wiersz Barańczaka „Określona epoka”:

 

Żyjemy w określonej epoce (odchrząknięcie) i z tego
trzeba sobie, nieprawda, zdać z całą jasnością.
Sprawę. Żyjemy w (bulgot
z karafki) określonej, nieprawda,
epoce,

 

Zaskakujące jest „posłowie” wystawy: „Dom – lata po 1989 roku”. Okazuje się, że są współcześni artyści którzy tworzą swe dzieła z pewnym krytycznym przesłaniem społecznym czy nawet politycznym. I jest to niezależne od wybranej formy przekazu – mniej lub bardziej awangardowej.

Ten ostatni rozdział robi naprawdę duże wrażenie, i chociaż nie odnosi się bezpośrednio do lat 70 i 80, jest jednak zwieńczeniem i dopełnieniem całości. To „Okrągły stół” Marka Sapetto – mały żółty stolik na którym stoi półlitrówka wódki z czerwoną etykietą na przerażająco czarnym tle. To czerwone spływające błoto z obrazu Wiesława Szamborskiego. To koncepcja „pionowe” i „poziome”. Pionowe – to dogadujące się elity prezentowane na obrazach m. in. Szamborskiego, Sapetto, a przede wszystkim Jacka Sroki. Poziome to fotogramy Wojciecha Parażmowskiego - nędzne stragany z żelastwem, gumiakami i wszelakim „dobrem” wystawionym na sprzedaż, tworzące swoiste kompozycje.

No i kobieta w stroju kąpielowym z jakże modnym dziś tatuażem „Che” na plecach chowającym się za zieloną linią majtek...

Ponad 200 prac. Kilkudziesięciu artystów. Prace często wypożyczone przez autorów. Muzyka dobrana przez Marka Gaszyńskiego. Autorem i kuratorem wystawy jest Łukasz Kossowski. Wśród autorów którzy zamieścili szkice omawiające te „cudowne lata” w katalogu wystawy jest Zdzisław Krasnodębski.

Nie sposób słowami opisać obrazów, zdjęć, muzyki. Trzeba to koniecznie zobaczyć, wysłuchać, przeczytać. Trzeba zobaczyć prace artystów którym chodzi o coś więcej niż tylko o formę, zwłaszcza tworzących współcześnie. Te prace wymagały nie tylko wizji artystycznej, ale też odwagi chodzenia pod prąd. Tak jak wymagała jej i cała wystawa. Za co dziękuję twórcom wystawy i wszystkim ludziom dobrej woli dzięki której można ją oglądać.

 

Solidarność (Jerzy Narbutt)

Solidarni, nasz jest ten dzień,
A jutro jest nieznane,
Lecz żyjmy tak, jak gdyby nasz był wiek;
Pod wolny kraj spokojnie kładź fundament.



Wiesław Szamborski "Wizyta na stadionie"

Wystawę można oglądać do 20 września.
Poniżej kilka linków, szczególnie polecam trzyczęściowy film Łukasza Korwina zamieszczony w Radio Wnet. Autor wystawy – Łukasz Kossowski oprowadza i opowiada o wystawie. Polecam zarówno tym, którzy na wystawę nie mogą się udać, jak i tym którzy się wybierają – warto obejrzeć wcześniej.

„Trailer” wystawy
Po wystawie oprowadza autor, Łukasz Kossowski: część 1, część 2, część 3
O wystawie (m. in. z Rafałem Kossowskim, synem p. Łukasza)
Audycja w PR I z udziałem Aleksandry Kaiper-Miszułowicz (komisarz wystawy), Łukasza Kossowskiego i Marka Gaszyńskiego.
Strona wystawy
Muzeum literatury
Muzeum literatury z „zajawką” wystawy
Jan Lebenstein – Demony

Niektóre inne strony:
Rzeczpospolita, Wirtualna Polska, Archidiecezja, Noc muzeów, Teologia polityczna

Bernard

W roku bieżącym mija 20. rocznica odzyskania przez Polskę wolności. Muzeum Literatury pragnie włączyć się do jej uroczystych obchodów organizując wystawę "Cudowne lata. Muzyka, poezja. Malarstwo. Lata 70 i 80." Patronat nad nią objął minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski. Na tamten trudny czas pragniemy spojrzeć jednocześnie poprzez pryzmat muzyki, poezji, malarstwa, ale też ujrzeć go okiem fotograficznego obiektywu. Na wystawę składa się około 100 dzieł sztuki z zakresu malarstwa, rzeźby, grafiki pochodzących z muzeów i zbiorów prywatnych całego kraju i tyle samo dokumentalnych zdjęć autorstwa wybitnych polskich fotografików. Zaprezentujemy malarstwo artystów tej klasy, jak Maciej Bieniasz, Wiesław Szamborski, Marek Sapetto, Andrzej Konwerski, Józef Łukomski, Włodzimierz Pawlak, Grzegorz Moryciński, Leszek Sobocki, dzieła rzeźbiarskie Adolfa Ryszki, Jana Kucza, Jerzego Jarnuszkiewicza, fotogramy Marka Karewicza, Erazma Ciołka, Wojciecha Prażmowskiego, Tomasza Sikory, Jarosława Tarania, Macieja Osieckiego. Wystawie towarzyszy obszerny, bogato ilustrowany katalog. W latach 70. i 80., o których opowiada nasza wystawa, system komunistyczny, mimo że stracił już represyjną brutalność, zachował swoją istotę. Po dramatycznych wydarzeniach na Wybrzeżu w roku 1970 i w Radomiu w roku 1976 rodziła się zorganizowana opozycja. Jednak nadal o kwestiach zasadniczych decydowali funkcjonariusze partyjni i tajna policja. Polska pozostawała członkiem Układu Warszawskiego i RWPG, a jedynym gwarantem jej istnienia, bezpieczeństwa i rozwoju pozostawał niepodważalny i wpisany w Konstytucję PRL-u sojusz ze Związkiem Radzieckim. Podejmowano już próby opisania poprzez sztukę rzeczywistości PRL-u. Jednak działalność powstałej w roku 1999 fundacji Socland, z Czesławem Bieleckim na czele, stawiającej sobie za cel organizację muzeum komunizmu, utknęła w miejscu. Dotknąć historii można było na wystawie "Szare w kolorze" w warszawskiej "Zachęcie" w roku 2000, ale w zasadzie dotyk ten ograniczał się do naskórka PRL-u, jego rekwizytów i szarego klimatu tamtych lat. Charakter lokalny ma gdańska prezentacja "Drogi do wolności", której kluczowym punktem stała się rekonstrukcja słynnej sali BHP w Stoczni Gdańskiej, miejsca negocjacji między strajkującymi a stroną rządową. Jedynymi poważnymi propozycjami wystawienniczymi w tym zakresie były wystawy "Cóż po artyście w czasie marnym?. Sztuka niezależna lat 80.", której komisarzem był Tadeusz Boruta (Warszawa, Galeria Zachęta 1990) oraz wystawa "Pamięć i uczestnictwo" w Muzeum Narodowym w Gdańsku w 2005 roku, zorganizowana w 25-lecie podpisania porozumień sierpniowych. Jej autorka Maria Gałecka zaprezentowała sztukę niezależną czasu pierwszej "Solidarności" i stanu wojennego, a także sztukę zaangażowaną lat 1989 - 2005, zachęcając publiczność "do stawiania pytań o naszą tożsamość narodową i aktualną kondycję społeczną". Pragnąc ukazać czasy PRL-u poprzez sztukę najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka była reakcja polskich artystów, pisarzy, poetów, muzyków na komunistyczną opresję i permanentne kłamstwo ? A jeśli porównamy zadanie sztuk do roli Stendhalowskiego "zwierciadła przechadzającego się po gościńcu", to czy mogły one obraz tego gościńca uczciwie odbijać, czy też raczej go deformowały lub uporczywie udawały, na różne artystyczne sposoby, że zabieg taki jest niepotrzebny lub niemożliwy, albo wręcz sugerowały, że gościńca tego po prostu nie ma. Na naszej wystawie prezentujemy wyłącznie dzieła stanowiące uczciwą artystyczną reakcję na "tu" i "teraz" "cudownych lat", lat, których istota sytuuje się na krawędzi konformizmu i bohaterstwa, niezgody na nieludzki system i świadomej z nim współpracy. Pułapka tworzenia wystaw dotyczących PRL-u polega na braku odporności ich twórców na istniejące już schematy ujmowania tej tematyki. Albo opisują banalność PRL-u, codziennego w nim życia: kolejek, mlecznych barów, kartek na żywność, groteskowych partyjnych obrzędów, co zakłamuje obraz tamtych lat i bierze w nawias istniejące pod powierzchnią miałkiej codzienności okrucieństwo i grozę systemu, albo też popadają w rocznicowy patos i martyrologiczny ton. Prof. Andrzej Paczowski twierdzi, że "niebezpieczna jest zarówno koncentracja na samym terrorze, jak i folkloryzacja komunizmu, czyli przedstawianie go wyłącznie przez pryzmat syrenki i syfonów z wodą sodową (...) Trudno w jednym muzeum pokazać zarówno najmroczniejsze oblicze systemu, jak i życie codzienne, które ludzie mimo wszystko starają się prowadzić, w każdych warunkach. A jednak połączenie tych dwóch wymiarów jest jedynym sensownym rozwiązaniem". (Tygodnik powszechny, 30//27 lipca 2008). Zgadzając się w pełni z tą diagnozą staramy się na naszej wystawie pokazać te dwa wymiary PRL-owskiej rzeczywistości, Najważniejsze, naszym zdaniem jest to, by pod powierzchnią banalnych, codziennych zdarzeń dojrzeć ukryte sedno tamtych czasów, odtworzyć ich istotę, spojrzeć w twarz "potworowi" z wiersza Zbigniew Herberta, potworowi niewidzialnemu, o którego obecności, jak pisał poeta, zaświadczają jedynie jego ofiary. Taka koncepcja wymaga również odejścia od tradycyjnie prowadzonej narracji, kiedy to o czasach PRL-u opowiadają zazwyczaj znani działacze opozycji, politycy, intelektualiści, historycy. Ich relacje z natury rzeczy mieszczą się w "korporacyjnej" formule postrzegania tamtych czasów, podlegają utrwalonym już stereotypom, i są konfrontacyjne w stosunku do innych świadectw pamięci. Dlatego też bohaterami naszej prezentacji uczyniliśmy anonimowych mieszkańców wsi i małych miasteczek, mężczyzn, kobiety, dzieci, hippizującą młodzież. To zwykli ludzie, których twarze, ujęte na fotografiach i dziełach sztuki , odnajdziemy na wystawie uchwycone w różnych sytuacjach, na podmiejskich zabawach, niedzielnych spacerach, pielgrzymkach, alkoholowych biesiadach, ale też zatrzymane w momentowym kadrze milicyjnej kamery, w chmurze gazów łzawiących, w walczącym z ZOMO i wojskiem tłumie. To właśnie oni w 1980 roku powstali z kolan i upomnieli się o swoją godność i to oni przede wszystkim stworzyli "Solidarność". Tytuł wystawy : "Cudowne lata..." nie jest prowokacją, gdyż nie mamy zamiaru tworzyć apoteozy PRL-u , ani też wmawiać młodemu pokoleniu, że czas ten był wolny od konformizmu i zdrady. Pragniemy mówić o niepowtarzalnym pięknie każdego istnienia, nawet w obrębie rzeczywistości PRL -u, o wielkim i realnym pragnieniu braterstwa, solidarności, o zachowaniu wbrew wszystkiemu ludzkiej godności. Na ekspozycji nić narracji tworzą fragmenty wierszy wielkich polskich poetów: Stanisława Grochowiaka, Czesława Miłosza, ks. Jana Twardowskiego, Stanisława Barańczaka, Zbigniewa Herberta i wielu innych. To poezja bowiem posiada moc uogólniania konkretnych historycznych zdarzeń, wynosząc je na poziom filozoficznej i religijnej refleksji. Całość prezentacji scali mocna, rockowa i bluesowa muzyka lat 70. i 80, która dla młodego pokolenia stanowiła wówczas swoistą enklawę nadziei i wolności , ale też przestrzeń pokoleniowej, kulturowej identyfikacji. Nie sposób zrozumieć tamtych czasów nie wsłuchując się w śpiewny monolog gitary Jimmiego Hendrixa, w szorstki głos Jennis Joplin, gitarowe riffy Tadeusza Nalepy, precyzyjne solówki Tomasza Jaśkiewicza dopowiadające frazy Czesława Niemena, w szalony rytm trzymany w ryzach przez perkusistów, którzy grają tak, jakby toczyli przed sobą ogromne, nieociosane głazy... Zaryzykować można stwierdzenie, że ci, którzy w swoim czasie nie pokochali tej muzyki, wraz z jej nonszalancją, twórczą odwagą, zaklętym w niej pragnieniem budowania wbrew wszystkiemu kolejnej "republiki marzeń", nigdy nie byli młodzi. Na naszej ekspozycji , której autorską ścieżkę dźwiękową przygotował Marek Gaszyński mają szansę to nadrobić. Wychodzimy też z nieskromnego założenia, że wszystkie prezentowane na wystawie rodzaje sztuk, muzyka, malarstwo, rzeźba, poezja, muszą połączyć się w jej przestrzeni w organiczną całość. Bo prawdziwa wystawa jest jak drogocenna kolia skomponowana precyzyjnie dobranych drogich kamieni - osobnych dziel sztuki i sama winna być również dziełem sztuki. Inaczej jest tylko kolejnym powieszeniem obrazków pod sznurek i postawieniem rzeźb na postumentach. Czy nasz ambitny zamiar się powiedzie - oceni publiczność. Autor wystawy - Łukasz Kossowski Komisarz wystawy - Aleksandra Kaiper-Miszułowicz
Rzepka

Rzepka

16 years 3 months temu

archiwalnych zdjęć - Maciej Osiecki. Miałem przyjemność go znać, a nawet pracować z nim w jednej firmie... Robił wyjątkowe zdjęcia pokazujące często polską biedę i ułomność tamtego systemu...
Czarek Czerwiński

Choć upał straszny, to chodzę po Sandomierzu, a w szczególności po kątach, gdzie spędziłem kilka lat dzieciństwa. Nie bylem tu bardzo dawno, jakieś 10 lat, więc wiele miejsc nie do poznania, ale widok wielu za serce sentymentem chwyta.. Tymek zachwycony bo trafilśmy na plan kolejnych odcinków "Ojca Mateusza", a te co były już emitowane bardzo mu się podobały. A propos film zrobił ogromną reklamę Sandomierzowi.. Miasto jest teraz naprawdę wspaniałe - zabytki odnowione, zadbane, mnóstwo nowej zieleni. No ale co się dziwić - w radzie miejskiej większość ma PiS :)