Wspaniały wódz pociąga swoim przykładem wiernych podwładnych. Ruszyli jak burza z misją ratowania świata przed grozą nawrotu IV RP i dyktatora Kaczyńskiego, nawołując pozostałych "braci mniejszych" do poparcia jedynej słusznej idei.
Przesławny dyplomata, polityk o niekwestionowanej skuteczności wziął na siebie najcięższy kaliber, z którym widać poczuł się całkiem swojsko...
Przesławny Stefan Burczymucha odnalazł się bezbłędnie w bratniej grupie rogacizny...
Minister od ciężkiej choroby nie ulękła się nawet groźby ptasiej grypy dziesiątkującej ludność nieszczęsnej Europy. Jej przekaz nie pozostawiał żadnych złudzeń...
Co prawda nie wszyscy odnaleźli się w nowej sytuacji jakże nietypowej kampanii podyktowanej przykładem prześwietnego płemieła. Pani Julcia jak zwykle nieco chybiła, jeśli chodzi o wybór elektoratu...