19 czerwca 1940 r. Sikorski, gdy
Prezydent Władysław Raczkiewicz i August Zaleski - minister spraw
zagranicznych płynęli jeszcze do Anglii, Sikorski złożył Anglikom
memorandum, dotyczące możliwości nawiązania stosunków z Sowietami i
utworzenia 300 tyś. armii polskiej w Rosji. W memoriale tym Sikorski
zapowiadał, że złoży „solenne oświadczenie, iż po zwycięskim
zakończeniu wojny polityka odbudowanej Polski nie byłaby w żadnym
wypadku skierowana przeciwko interesom Rosji Sowieckiej i byłaby
zasadniczo odmienna od polityki wszystkich rządów polskich od 1926
roku”. Równocześnie deklarował ustępliwość wobec „pewnych
terytorialnych zmian dotyczących etnograficznych rejonów Białej Rusi i
Ukrainy wzdłuż polsko-rosyjskiej granicy”. Trudno zaiste wytłumaczyć
przyczyny takiego postępowania Generała, gdy Sowieci okupowali połowę
terytorium Polski i prześladowali polską ludność. Chyba, że gorączkowo
szukał okazji do zwiększenia liczebności armii polskiej. Zawsze czuł
się powołany do dowodzenia wielką armią, z którą, jak sądził, mógłby
dokonać wielkich rzeczy. To kolejny już dowód przedkładania własnych
ambicji nad interes Polski.
Jakkolwiek memoriał został ostatecznie wycofany przez Zaleskiego,
stał się powodem przesilenia rządowego. Raczkiewicz udzielił
Sikorskiemu dymisji ze stanowiska premiera, co wywołało zaciekły opór
stronnictw politycznych. Ponadto do Zaleskiego, który był kandydatem
Prezydenta na stanowisko premiera, udała się – z inicjatywy gen.
Kukiela - delegacja oficerów grożąc, że „nie cofną się przed żadnymi
środkami, włącznie do najostrzejszych”. Dopiero dzięki mediacji gen.
Sosnkowskiego, który przedkładając racje stanu ponad osobiste sympatie
i interesy, kryzys zlikwidowano.
Mimo uspokojenia nastrojów powszechnie zarzucano Sikorskiemu – jak
relacjonuje to gen. Sosnkowski: „mylną, nacechowaną optymizmem
urzędowym ocenę z jego strony rzeczywistości wojennej, katastrofę
polskich jednostek wojskowych, improwizowaną i spóźnioną ewakuację
pozostałości naszego politycznego i militarnego stanu posiadania we
Francji. Wszystko to razem nasuwało wiele analogii do września w
Polsce, który stał się przecież dla rządu na obczyźnie w polityce
wewnętrznej głównym i nadużywanym narzędziem nowego systemu”. Opór
młodych oficerów wobec Naczelnego Wodza z całą bezwzględnością tępił
gen. Modelski, który za zgodą Sikorskiego utworzył karny obóz na wyspie
Bute. „Metody stosowane przez gen. Modelskiego – wspominał płk
Mitkiewicz – są nieładne i cuchną smrodem Gestapo lub NKWD (…) Całe
nasze polskie wojsko na obczyźnie nienawidziło go, może z paroma
wyjątkami jego <najbliższych>”.
Spór ponownie odżył po wybuchu
wojny niemiecko - sowieckiej i rozpoczęciu w Londynie rozmów
polsko-sowieckich. Rada Ministrów zgadzając się na rokowania, uważała,
że sprawą podstawową było uznanie przez Sowiety za obowiązującej
granicy wschodniej sprzed 17 września 1939 r. Podobne stanowisko
zajmowała cała prasa polonijna, a przede wszystkim żołnierze, z których
znaczna część pochodziła z Kresów Wschodnich.
Od początku Anglicy ingerowali w pertraktacje, odsuwając od rozmów
ministra Zaleskiego, "widząc w nim potencjalnego przeciwnika układu o
przewidywanej treści". Jedynym doradcą prowadzącego osobiście rozmowy
Premiera , był Józef Retinger - podejrzewany o bliskie stosunki z
angielskim wywiadem. Sikorski nie informował o ich przebiegu ani
członków rządu ani Prezydenta. Równocześnie wzrastał nacisk brytyjski
na szybkie sfinalizowanie rokowań. Dopiero 21 lipca, po dwóch
tygodniach pertraktacji Sikorski przedstawił Radzie Ministrów projekt
układu, zastrzegając ,że wprowadzenie jakichkolwiek zmian nie jest już
możliwe. Równocześnie określiwszy treść dokumentu jako optymalną w
ówczesnej sytuacji, przestrzegł przed prawdopodobnym powstaniem w Rosji
rządu "bardziej białego" skłonnego do rokowań z Hitlerem / sic !!!/.
Największe kontrowersje wzbudził pierwszy punkt układu, mówiący że
Sowiety uznają traktaty z Niemcami z 1939 r. dotyczące Polski za
niebyłe. Jakby sam wybuch wojny nie przekreślił ich dostatecznie!.
Zapis ten nic nie dawał Polsce, a interpretacja Sikorskiego, że jest to
jednoznaczne z uznaniem polskich granic na wschodzie, była jedynie
próbą wymuszenia na rządzie zgody na podpisanie umowy.
25 lipca na znak protestu ustąpili z rządu – gen. Sosnkowski,
Zaleski i Seyda - reprezentant Stronnictwa Narodowego. Mimo sprzeciwu
Prezydenta Sikorski podpisał 30 lipca układ w gmachu angielskiego
Foreign Office. Prezydent skłaniał się do udzielenia dymisji
Sikorskiego, jednak przeszkodziła temu brutalna interwencja Churchilla,
który uznał, że „Sikorski znacznie góruje nad pozostałymi Polakami,
zatem bezspornie korzystne jest wzmacnianie, w każdy możliwy sposób,
jego wpływów i autorytetu”. Po raz kolejny, i znowu za sprawą
Sikorskiego i jego popleczników, alianci zadecydowali o personalnej
obsadzie najwyższych władz Rzeczypospolitej.
Zawarcie traktatu było ważne ze względu na możliwość uwolnienia
milionów Polaków z łagrów sowieckich. Z punktu politycznego był jednak
samobójstwem. Sformułowanie punktu pierwszego otwierało Stalinowi
możliwość podważania polskich praw do Kresów Wschodnich. Zaślepienie
Naczelnego Wodza wizją kilkusettysięcznej armii polskiej w Rosji,
bardzo drogo miało kosztować Polskę.
Bezprawna decyzja Premiera ułatwiła Anglikom stopniowe wycofywanie
się z zobowiązań wobec Polski. Znamienny był komentarz prasy
angielskiej, np. tygodnik „Truth” z 3 sierpnia stwierdzał z
zadowoleniem, że układ " polsko-sowiecki pozwala Anglii <umyć
ręce> od spraw Europy Wschodniej".
Krytyka układu zarówno w Kraju jak i na emigracji była powszechna.
Premier jednak nie dopuszczał do siebie żadnej krytyki, a jego
otoczenie utwierdzało go w tym znakomicie.
Gorzko brzmią słowa wybitnego publicysty Tadeusza Katelbacha:" Żeby
choć jeden człowiek w otoczeniu Sikorskiego miał sens w głowie.
Pomyśleć tylko, że doradcami Sikorskiego są pp. Litauer i Retinger !
Okadzają go, potęgują w nim próżność i dominującą nad wszystkim żądzę
przesłonięcia sobą nieśmiertelnej legendy Piłsudskiego". Sikorski
świadomie nie dopuszczał do siebie polityków prawdziwego formatu, wolał
otaczać się gorliwymi potakiwaczami. Tylko na ich tle błyszczał.
Ewakuacja polskiego wojska z Rosji była dla Sikorskiego dotkliwym
ciosem. Runęła cała jego koncepcja wspólnej walki z Niemcami, jako
najlepszego sposobu poprawy stosunków z Sowietami.
Gwałtowne pogorszenie współpracy ze Stalinem, związane z notą ZSRS
z 12 stycznia 1943 r., uznającą Polaków przebywających na terenie Rosji
za obywateli sowieckich, wywołało istną lawinę krytyki rządu
Sikorskiego. Powszechnie domagano się jego dymisji, uznając, że obecna
sytuacja jest skutkiem jego zbyt ugodowej polityki wobec Kremla.
" Ogromna większość ludzi - pisał Katelbach - miała dość tych
niepoważnych rządów". Niepokoje objęły także, co bardzo ubodło
Naczelnego Wodza, żołnierzy I Korpusu oraz wojska Andersa na Bliskim
Wschodzie.
Były to ciężkie dni dla Generała, rozpadły się jego nadzieje na
współtworzenie powojennej Europy. Przez swą politykę ustępstw wobec
sojuszników zachodnich, a szczególnie Sowietów oraz opieranie się na
złudnych obietnicach Churchila i Roosevelta postawił sprawę Polski w
bardzo trudnym położeniu, a sam zraził sobie dużą część
społeczności polskiej w Anglii.
Dopiero po zerwaniu przez Stalina 25 kwietnia 1943 r. stosunków z
Polską, w następstwie odkrycia w Katyniu grobów polskich oficerów
zamordowanych przez NKWD, zaczął myśleć o pogodzeniu się z opozycją. "
Z żalem wspominał - pisał Kukiel - tę jedność narodowa, jaka była w
pierwszych tygodniach nowego rządu w Paryżu. Wyrzekał na tych
przyjaciół, którzy tyle na niego ściągnęli ludzkiej nienawiści od tego
czasu, tyle kłód mu rzucali pod nogi. Musi to zmienić, choćby miał ich
poświęcić. Chciałby wyciągnąć
rękę do Piłsudczyków. Wierzy, że w takiej sytuacji dziejowej znajdzie
zrozumienie". Mając jednak na uwadze dotychczasowe jego postępowanie
należy wątpić czy było to prawdziwe nawrócenie czy raczej rozpaczliwa
próba ratowania władzy za wszelką cenę. Nawet za cenę poświęcenia
niektórych swoich współpracowników, byleby nie przyznać się do
katastrofalnych błędów popełnionych od 1939 r.
W takiej sytuacji udał się na Bliski Wschód by załagodzić wrzenie w
II Korpusie Andersa. W trakcie uroczystego obiadu Sikorski zwrócił się
do Gen. Wiatra ze słowami: „z uczciwym żołnierzem, jak Pan, zawsze się
porozumiemy, na dowód tego proszę kazać zagrać „Pierwszą Brygadę”.
Katelbach zanotował: „Robi zgodę z piłsudczykami. Przemawia wszędzie
bojowo, antysowiecko. (..) Gra czy nie gra, ale robi to, co przyrzekł.
Może rzeczywiście chce zawrócić z tej przeklętej drogi, na którą wszedł
niemal od pierwszych tygodni wojny”.
W drodze powrotnej do Londynu , 4 lipca 1943 r. zginął w katastrofie
lotniczej pod Gibraltarem. Zwłoki Naczelnego Wodza złożono na cmentarzu
polskich lotników w Newark.
Swoją drogą Sikorski miał szczęście ginąc pod Gibraltarem, zginął
chyba w ostatnim momencie by stać się dla szerokich mas społeczeństwa i
żołnierzy symbolem niepodległości Polski. Nie doczekał bowiem dni, gdy
jego błędna polityka wydała gorzkie owoce - Polska dostała się pod
jarzmo komunistyczne.
Wybrana bibliografia:
M. Pestkowska – Uchodźcze pasje
W. Pobóg-Malinowski – Najnowsza historia Polski
E. Raczyński – W sojuszniczym Londynie
Armia Krajowa w dokumentach
K. Sosnkowski – Myśl-praca-walka
A. Pragier – Czas przeszły dokonany
Y. Beauvois – Stosunki polsko-francuskie w czasie dziwnej wojny
L. Mitkiewicz- Z gen. Sikorskim na obczyźnie
K. Popiel – Generał Sikorski w mojej pamięci
S. Mackiewicz (Cat) – Lata nadziei. 17 IX 1939 – 5 VII 1945
Władysław Sikorski . Żołnierz i polityk
Rzeczpospolita Polska czasu wojny. Rozkazy Naczelnego Wodza do żołnierzy 1939-1945
Protokoły posiedzeń Rady Ministrów RP
M. Hulas – Goście czy intruzi? Rząd polski na uchodźstwie 1939-1943
Układ Sikorski-Majski. Wybór dokumentów
T. Katelbach – Rok złych wróżb
K. Morawski – Tamten brzeg
M. Kukiel – Generał Sikorski
R. Wapiński – Władysław Sikorski