Endecja próbowała przeciwstawić Piłsudskiemu mit wielkiego żołnierza
Józefa Hallera, związanego od 1912 roku – po opuszczeniu wojska
austriackiego w stopniu kapitana - z opanowanym przez endecję Polskim
Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół”.
Mimo tego
we wrześniu 1914 roku Haller, oficer Legionu Wschodniego w obecności
austriackiego komendanta Sanoka wniósł toast na cześć cesarza
Franciszka Józefa, dziękując za umożliwienie Polakom walczenia wspólnie
z armią austriacką w osobnych oddziałach ochotniczych, w odrębnych
mundurach i z polską komendą. Mowa ta wśród obecnych przedstawicieli
endecji wywarła „przykre wrażenie”.
Po rozwiązaniu Legionu Wschodniego płk Haller zostaje oficerem, a w
1916 roku staje na czele II Brygady Legionów Polskich. W latach
1914-1915 Haller wyrażał się z szacunkiem o Piłsudskim, podkreślając,
„że dzisiaj wobec jego wpływu i znaczenia, gdyby zaszłaby tego potrzeba
poszedłby i pod jego komendę”, ale z drugiej strony – deklarując
wierność Austrii - liczył na objęcie dowództwa nad całością Legionów.
W kwietniu 1916 roku Piłsudski powołał w Legionach Radę Pułkowników,
która miała zmusić Naczelny Komitet Narodowy do walki o zmniejszenie
kontroli Austriaków nad Legionami, tak by „obecne Legiony i ich
przyszły twór musi być uważany za Wojsko Polskie, które bije się i
umiera za niepodległość Polski”. Domagano się również rozwiązania
Departamentu Wojskowego NKN (z płk Władysławem Sikorskim na czele) oraz
mianowania na funkcje dowódcze w Legionach jedynie Polaków. Pomimo
wejścia Hallera do Rady Pułkowników, do porozumienia z Piłsudskim nie
doszło. Haller podkreślał swe przychylne stanowisko dla Departamentu
Wojskowego NKN oraz wierność Austrii.
Haller przeciwstawił się akcji składania dymisji przez oficerów
legionowych po usunięciu Piłsudskiego z Legionów na jesieni 1916 roku.
Pułkownik miał świadomość swojej wartości i wynikające stąd ambicje,
wzmocnione lojalnością większości żołnierzy II Brygady.
Akt 5 listopada 1916 roku był dla Hallera potwierdzeniem słuszności
obranej drogi. Nie dostrzegał – mimo wielu rozmów z Piłsudskim -
jeszcze faktu, że jego uporczywe dążenia do stworzenia wojska polskiego
w istniejących warunkach musiały doprowadzić do uzależnienia od
Niemców, które byłoby znacznie dotkliwsze od austriackiego.
Konsekwentny w swoich przekonaniach o konieczności oparcia się o
państwa centralne zadecydował o złożeniu przysięgi na wierność obu
cesarzom w lipcu 1917. Kordian Zamorski wspomina, jak Haller zebrał
oficerów i zaczął przekonywać o „konieczności zostania i wytrwania przy
bloku mocarstw centralnych, zwycięskich i potężnych”.
Podpisany w lutym 1918 roku przez Niemcy i Austro-Węgry traktat z
Ukrainą, na mocy którego przyznawano jej Chełmszczyznę i część
Podlasia, ukazał łatwowierność Hallera w stosunku do Berlina i Wiednia.
Decyzja o przedarciu się II Brygady przez front pod Rarańczą uratowała
honor Hallera. Trafne są słowa Ignacego Daszyńskiego, który różnicę
między Piłsudskim a Hallerem mierzy czasem, jaki upłynął od
aresztowania Piłsudskiego (lipiec 1917 ) do Rarańczy (luty 1918 ). „Tym
interwałem czasu (..) można by mierzyć dokładnie dystans błędu, czy
opóźnienia, czy energii” między obydwoma brygadierami. Od Rarańczy
stanął Haller po stronie Ententy, obejmując – z rąk Dmowskiego - w
październiku 1918 roku dowództwo nad Armią Polską we Francji.
Komitet Narodowy Polski w obliczu zbliżającego się końca wojny dążył do
przeciwstawienia się szerzonemu wśród żołnierzy polskich we Francji
kultu Piłsudskiego. Haller dowódca słynnej II Brygady, który w tak
spektakularny sposób rozstał się z państwami centralnymi, cieszył się
dużą popularnością. Po Piłsudskim był wówczas niewątpliwie
najpopularniejszym żołnierzem, wokół którego narastać zaczęła,
wspierana przez endecję, legenda. Sam Dmowski ocenił przybycie Hallera
do Paryża w następujących słowach:” Haller spadł nam jak z nieba”.
Po zakończeniu wojny Haller opowiadał się za lansowanym przez
Dmowskiego programem inkorporacyjnym, przeciwstawiając się zasadzie
federacji, wyznawanej przez Piłsudskiego.
Po
powrocie Hallera na czele armii do Polski , endecja wiązała z nim
wielkie nadzieje. Zdanowski zanotował: „Toteż entuzjazm Warszawy tej
głosującej za listą narodową, niesłychany, Haller na wszystkich ustach.
Przyjęcia demonstracyjne.” Szybko doszło do konfliktów z Naczelnym
Wodzem Józefem Piłsudskim na tle rozkazów dla armii Hallera. Haller
żądał, aby rozkazy dla jego armii były kierowane bezpośrednio do niego,
a on na ich podstawie miał wydawać dalsze rozporządzenia. Oznaczało to
faktyczne uzyskanie przez Hallera znacznej autonomii, na co Piłsudski
dążący do unifikacji armii polskiej nie mógł się zgodzić. Mimo
wzajemnej niechęci Piłsudski powierzył Hallerowi dowództwo Armii
Ochotniczej w lipcu 1920 roku, w której szeregi wstąpiło ponad 100
tysięcy osób. W sierpniu 1920 roku Haller został dowódcą frontu
północno-wschodniego, któremu udało się powstrzymać ofensywę sowiecką,
dając Piłsudskiemu możliwość przeprowadzenia słynnego manewru znad
Wieprza.
Do porozumienia Hallera z Piłsudskim nigdy nie doszło. Piłsudski
oceniał go bardzo krytycznie: „Gadatliwy bez miary i końca. Żadna
tajemnica nie jest pewna w jego ręku. Wobec wewnętrznej, daleko
sięgającej niewiary w swoje siły, szukać będzie wiednie i bezwiednie
potwierdzenia wartości swojego dowodzenia w nieledwie każdym napotkanym
człowieku. Koteryjny, nadczuły na pochlebstwa. Stąd faworytyzm nie
utrzymywany nigdy w ręku. Łatwe zwalania odpowiedzialności na
wszystkich na prawo i lewo. Obok niepewności siebie, często spotykana w
tych wypadkach niezdrowa ambicja i nieumiejętność oceny tego, co sam,
lub kto inny może lub nie może. Przy takim charakterze ratować może
jeszcze wrodzony sentymentalizm i czułość na wysoki styl i wielkiego
znaczenia słowa”. Co ciekawe także Sikorski niezbyt wysoko oceniał
umiejętności wojskowe Hallera: „Haller musi sobie wytłumaczyć, że go do
czynnej służby użyć nie możemy. Zrobić go możemy dla formy jakimś
inspektorem artylerii czy coś podobnego i niech cicho siedzi”.
Definitywne zerwanie z Marszałkiem nastąpiło w 1922 roku. Główną
przyczyną było stanowisko Hallera wobec wyboru Gabriela Narutowicza na
urząd prezydenta. Endecja postanowiła w rozpisanych wyborach
parlamentarnych wykorzystać Hallera, który – wbrew prawdzie –
zadeklarował się jako „jeden z najdawniejszych zwolenników Dmowskiego”.
Po wyborze Narutowicza endecja rozpętała przeciwko niemu kampanię
nienawiści. Niechlubną role odegrał w niej gen. Haller. Wydaje się, że
na jego poczynania w tym czasie decydujący wpływ miała rozbudzona
ambicja sięgnięcia samemu po najwyższe stanowisko w państwie. Generał
wygłosił do manifestującej narodowej młodzieży przemówienie, w którym
stwierdził: „W dniu dzisiejszym Polskę, tę, o którą walczyliście,
sponiewierano. Odruch wasz jest wskaźnikiem, iż oburzenie narodu,
którego jesteście rzecznikiem, rośnie i wzbiera jak fala”. Po tym
przemówieniu „rzucono się do rąk Hallera, całowano je wśród okrzyków:
Niech żyje nasz wódz” Ta atmosfera nienawiści wydała owoce – Narutowicz
został zamordowany przez fanatycznego zwolennika endecji. Haller
utracił wówczas wiele ze swojego moralnego autorytetu.
Doszło
nawet do pojedynku Hallera z Kościałkowskim, który nazwał generała
mordercą. Kościałkowski specjalnie chybił, a Haller nie oddał strzału.
Mimo tego Sodalicja Męska wykluczyła go ze swego grona (przywrócono go
w 1927 roku).
W
dniach przewrotu majowego Haller z gen. Józefem Dowbor-Muśnickim
próbowali zorganizować armię ochotniczą na Pomorzu i w Wielkopolsce.
Wojewoda pomorski Stanisław Wachowiak zanotował: „Gdyby nie
roztropność, rozwaga i zimna krew, byłoby na Pomorzu doszło do
konfliktów wewnętrznych mogących mieć nieobliczalne następstwa”. Czynił
to oficer w służbie czynnej !
Po maju 1926 roku zlikwidowano stanowisko generalnego inspektora
artylerii. Wówczas Haller poprosił o zwolnienie z wojska. Generał swoją
aktywność przejawiał w ramach Związku Hallerczyków, na każdym kroku
krytykując politykę obozu belwederskiego.
W końcu 1935 roku Haller planował zorganizowanie marszu kilkudziesięciu
tysięcy robotników łódzkich na Warszawę, w celu obalenia
rządu! Fantastyczna koncepcja – wykorzystanie robotników przez osobę,
deklarującego swoje przywiązanie do konserwatyzmu oraz wrogość do
socjalizmu. Z początkiem 1936 roku wysunął się Haller na czoło w
montowaniu Frontu Morges W liście do Sikorskiego pisał: „Wypadki idą
szybko i musimy być gotowi do wzięcia na siebie odpowiedzialności za
losy kraju. Ostatni to już czas przestać działać w rozproszeniu.”.
Także Witos otrzymał list od generała, w którym ten pisał: „ Po długim
namyśle przyszedłem do przekonania, że więcej milczeć nie wolno. Rządy
te prowadzą Polskę do niechybnego upadku. Postanowiłem poświęcić się,
stanąć na czele ruchu i Polskę od tych rządów uwolnić.”
Z tych
niezwykle ambitnych, choć całkowicie utopijnych planów nic nie wyszło,
powstało jedynie słabe Stronnictwo Pracy, którego prezesem został
Haller.
Po wrześniu 1939 roku Haller znalazł się w Paryżu. W rządzie
Sikorskiego został ministrem bez teki. Nie zadowalało to ambitnego
generała, który koncentrację władzy w rekach Sikorskiego nazwał
„szkodliwą anomalią”. Niezależnie od prawdziwości tej opinii, słowa te
wydają się podyktowane niespełnieniem zamierzeń Hallera, którym we
wcześniejszym okresie kres kładł Piłsudski, a obecnie na przeszkodzie
ich realizacji stawał Sikorski. Mimo tego żalu do Sikorskiego poparł
premiera w czasie przesilenia rządowego, spowodowanego podpisaniem
układu Sikorski-Majski, nie gwarantującego Polsce nienaruszalności
granicy na wschodzie.
Po śmierci Sikorskiego Haller przeciwstawiał się kandydaturze
Mikołajczyka na stanowisko premiera uważając, „że desygnowany na
premiera p. Mikołajczyk jest jeszcze młodym i za mało doświadczonym
politykiem, aby w tak trudnej chwili obejmować przewodnictwo rządu”.
Przedstawiając swoją opinie prezydentowi Raczkiewiczowi, liczył być
może, że jemu samemu powierzone zostanie to stanowisko. Znowu ktoś
stanął mu na drodze do osiągnięcia sukcesu. Stąd oczywiście w rządzie
Mikołajczyka dla Hallera nie starczyło miejsca.
Na emigracji Haller występował przeciwko komunizmowi, choć po 1956 roku
wyraźnie zmienił swój stosunek do peerelowskiej rzeczywistości. W 1957
roku chciał przybyć do Częstochowy, aby wziąć udział w ślubowaniach
jasnogórskich. Ostatecznie nie przyjechał, gdyż rząd PRL chciał powitać
go oficjalnie w Warszawie w dniu 5 maja, podczas gdy uroczystości na
Jasnej Górze odbywały się 3 maja.
Generał Józef Haller zmarł w Londynie 4 czerwca 1960 roku, mając 87 lat.
Wybrana bibliografia:
J. Haller – Pamiętniki
I. Daszyński – Pamiętniki
E. Raczyński – W sojuszniczym Londynie
M. Sokolnicki – Rok czternasty
S. Aksamitek – Generał Józef Haller
W. Witos – Moje wspomnienia
J. Zdanowski – Dziennik
H. Przybylski – Front Mores w okresie II Rzeczypospolitej
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 2234 widoki