Można by pomyśleć, że dla Rosji zwykłe ogórki i pomidory są groźnymi przeciwnikami politycznymi! Po trosze tak jest. Trzeba tylko dodać: polskie warzywa!
Jakoś tak dziwnie się składa, że zawinił niemiecki bauer, a konsekwencje ponosi polski rolnik... Jaka w tym logika? Ano taka, że eliminowanie konkurenta na europejskim rynku odbywa się czasem pokrętnymi drogami...
Poskie rolnictwo nadal jest konkurencyjne, gdyż produkujemy zdrową żywność w gospodarstwach, które wcale nie nazywają się ekologicznymi. W Niemczech natomiast co rusz wybucha afera związana z tzw. uprawami ekologicznymi, bo gdy w grę wchodzą duże pieniądze, nie liczy się człowiek! "Zdrowa" niemiecka żywność nie tylko nie jest zdrowa, ale wręcz trująca dla ludzkiego organizmu (pestycydy i inne świństwa, a ostanio również groźne bakterie E.coli wykryte w warzywach uprawianych na tzw. farmach ekologicznych w Niemczech tylko to potwierdzają)!
Nie od dziś wiadomo, że by pokonać jakiś kraj bez angażowania się w działania militarne, wystarczy doprowadzić go do demograficznej zapaści, a co za tym idzie - biedy społecznej. Śmiem twierdzić, że właśnie taki scenariusz jest konsekwentnie realizowany wobec Polski przez Zachód przy współudziale Rosji. Toczy się jakaś dziwna gra globalnych interesów, a w tej grze Polska zawsze dla kogoś jest przeszkodą. Coraz częściej obserwujemy dogadywanie się Rosji z Niemcami (bywa że z całą UE) ponad naszymi głowami...
Przedłużające się embargo na polskie warzywa może śmieszyć tylko tego, kogo nie dotyczy! A nie dotyczy kilku państw europejskich, które już bez przeszkód eksportują swoje jarzyny do Rosji. Jak to jest, że kilka dni temu nasz minister rolnictwa publicznie obwieścił, iż lada dzień tiry z polskimi warzywami pojadą do Rosji, bo wreszcie udało się dogadać w tej sprawie z Rosjanami, a dziś - choć patowa sytuacja trwa nadal - już nic nie miał do powiedzenia, tylko szczerzył kły w wieczornych "Wiadomościach"? Tymczasem - jak donosi TVP - polscy rolnicy wyrzucają tony psujących się ogórków, ponosząc ogromne straty z powodu rosyjskiego embarga.
I tak oto Rosja Putina po raz kolejny daje pstryczka w nos Tuskowemu rządowi, rozgrywając wielką politykę na swój sposób...