Antoni Macierewicz w Zgorzelcu

Przez Margotte , 08/06/2011 [16:54]
31 maja 2011 roku na zaproszenie poseł Marzeny Machałek odwiedził Zgorzelec szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, Antoni Macierewicz. Relacje z różnych portali: 1. "Takiej frekwencji organizatorzy spotkania z posłem Antonim Macierewiczem chyba się nie spodziewali. O godz. 18.30, gdy zaczynało się spotkanie, w sali przy kościele pod wezwaniem św. Józefa Robotnika, nie było już miejsc siedzących. A ludzi ciągle przybywało. Ktoś zaproponował więc, żeby przenieść spotkanie do samego kościoła, jednak organizatorzy nie podchwycili pomysłu, a ks. dziekan Maciej Wesołowski właśnie w tym momencie rozpoczął modlitwę za ofiary tragicznego lotu do Katynia. Po ostatnim wiecznym odpoczynku nikt o przenosinach już nie mówił. Swoją mowę rozpoczął natomiast Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy rządowego samolotu Tu-154 w Smoleńsku..." Tu także fragmenty video: http://luban.naszemiasto.pl/artykul/932713,zgorze… 2. "31 maja 2011r. na zaproszenie poseł Marzeny Machałek Zgorzelec odwiedził minister Antoni Macierewicz – szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Spotkanie odbyło się w świetlicy przy kościele p.w. św. Józefa Robotnika. Po krótkim pokazie filmowym poświęcony katastrofie pod Smoleńskiem mieszkańcy z dużą uwagą wsłuchiwali się w relacje ministra o stanie śledztwa i jakie z nich wynikają wnioski. Frekwencja zaskoczyła wszystkich. Organizatorzy nawet nie przypuszczali, jak ogromne jest zainteresowanie katastrofą, tym tragicznym wydarzeniem którego rozmiar i skala, w perspektywie jednego kraju, nigdy i nigdzie nie miała miejsca na świecie". Fotorelacja: http://www.luban.gazeta-info.pl/index.php?id=echo… 3. "Z inicjatywy posłanki Marzeny Machałek, 31 maja w świetlicy Kościoła p.w. św. Józefa Robotnika odbyło się spotkanie byłego szefa MSW z mieszkańcami regionu. Antoni Macierewicz przedstawił szczegółowo wyniki 8-miesięcznej pracy parlamentarnego zespołu ds. katastrofy lotniczej prezydenckiego Tupolewa. Jak podkreślił na zakończenie – dzisiaj wiadomo już, że następstwem tej tragedii były nie tylko matactwa i kłamstwa, lecz również wiele nieporozumień. W wystąpieniu Macierewicza nie zabrakło ostrych słów pod adresem rządu i jego działań podjętych w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Zdaniem posła tuż po niej, 14 kwietnia 2010 roku, doszło do tajnego porozumienia zawartego pomiędzy premierem Donaldem Tuskiem a Władimirem Putinem, w efekcie którego władze rosyjskie przejęły całkowitą kontrolę nad śledztwem a jego zwieńczeniem stał się krytykowany przez wiele środowisk raport MAK Tatiany Adoniny. Jak widać było po liczbie przybyłych na spotkanie z Macierewiczem, temat tragedii wciąż jest żywy a zainteresowanie jego wyjaśnieniem, pomimo upływu czasu, nie słabnie. Aby wysłuchać jego stanowisko w tej sprawie, do zgorzeleckiego kościoła przybyli mieszkańcy nie tylko samego miasta, lecz również Bogatyni, Zawidowa, Węglińca a nawet Bolesławca. Świetlica przy kościele nie zdołała jednak pomieścić wszystkich zainteresowanych. Część osób siedziała lub stała na korytarzu tuż przed wejściem do sali. Jak zapewniali organizatorzy, pomimo poczynionych prób, większej sali na terenie miasta nie udało się zarezerwować." http://przekorny.boo.pl/?p=115 4. "Frekwencja zgromadzonych na spotkaniu zgorzelczan zaskoczyła wszystkich. Mimo, iż znaczna część osób przez około dwie godziny musiała stać, wystąpienie posła Antoniego Macierewicza wysłuchano z zapartym tchem. Przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu Tu-154 w Smoleńsku przyjechał do naszego miasta na zaproszenie poseł Marzeny Machałek (PiS). Antoni Macierewicz przedstawił ustalenia odnośnie tragedii z 11 kwietnia 2010 roku. - To co się zdarzyło było wymierzone w całą Polskę. Oni nie zginęli na skutek uderzenia samolotu o ziemię. Katastrofa zdarzyła się nad Smoleńskiem. Do katastrofy doszło na wysokości 15 metrów nad poziomem pasa, w momencie gdy samolot leciał z szybkością 270km/h. Do tragedii doszło równo o godz. 10.41.05. W niezrozumiałych i do dziś niewyjaśnionych powodów zostały wówczas zablokowane i wyłączone wszystkie systemy zasilania i kierowania tym samolotem, łącznie z centralnym komputerem. Do dziś nie wiemy jakie były głębsze mechanizmy, które do tego doprowadziły, ale wiemy, że nie był to przypadek, ani wypadek, ani zbieg okoliczności, ani skutek nieudolności polskich pilotów – mówił poseł. Antoni Macierewicz od ośmiu miesięcy zajmuje się wyjaśnieniem tragedii smoleńskiej. W zespole parlamentarnym, którego jest przewodniczącym dominują członkowie Prawa i Sprawiedliwość. Według Antoniego Macierewicza znaczna część posłów innych partii boi się badać sprawę smoleńską. - Tego co zdarzyło się 29 kwietnia 2010 roku nie zapomnę nigdy! To właśnie wtedy większość sejmowa zagłosowała za tym, aby oddać śledztwo i dowody w troskliwe ręce Pana Putina. Uznali, że nikt lepiej nie zbada tej katastrofy. Od tego czasu systematycznie powtarza się ta sama zasada – w toaletach, na korytarzach podchodzą do nas posłowie i mówią, że mamy rację, a na sali sejmowej głosują, aby pozostawić śledztwo w rękach rosyjskich. A tam się z państwa polskiego śmieją i robią sobie żarty – mówił. - Jak możemy zagwarantować bezpieczeństwo i sprawiedliwość każdemu z obywateli, jeżeli nie jesteśmy w stanie upilnować polskiego prezydenta. Kłamliwy raport rosyjski został przygotowany po to, żeby nas upokorzyć. Cały świat dowiedział się, że pijany polski generał na polecenie polskiego prezydenta wymusił na niedoświadczonych pilotach samobójstwo i zamordowanie całej polskiej elity. (..) - Wiemy też z pewnością, że piloci byli systematycznie wprowadzani w błąd przez kontrolerów lotu z wieży na lotnisku w Smoleńsku. Okłamywano ich co do tego w jakim miejscu przestrzeni się znajdują. Nie jest prawdą, że Rosjanie mieli słabe, źle wskazujące przyrządy monitorujące, bo oni tymi urządzeniami sprowadzają samoloty wojskowe. Z zapisu rozmów wiemy, że nasi piloci mówili, że nie chcą tam lądować, a dowództwo rosyjskie i tak kazało ich sprowadzić. Centrala wiedziała co robi, mimo, że polscy piloci prosili, żeby wskazać im lotnisko zapasowe. Ostatnia prośba o to zapisana jest 30 sekund przed tragedią – wyjaśniał przewodniczący zespołu parlamentarnego. - Wiemy też, że dowódca Tu-154, gdy zorientował się, że jest wprowadzony w błąd podjął decyzję o automatycznym odejściu od lądowania. Okazał się, że na wysokości 15 metrów wszystkie urządzenia zostały zablokowane, wyłączone zostało całe zasilanie i samolot spadł". Ciąg dalszy: http://www.zinfo.pl/artykuly/6202