Inżynieria społeczna w wykonaniu pana ministra Ostachowicza poniosła spektakularną klęskę.Wojna przeciwko stadionowym bandytom, póki co przyniosła więcej strat niż zysków, a Polacy tylko na chwilę zapomnieli o szalejącej drożyźnie. Przy okazji okazało się, że próby dyscyplinowania siłą kibolskiej braci obudziły jednego z najgroźniejszych polskich demonów. Demona przekory i ezopowego dowcipu , tego samego, który za PRL spędzał na występu kabaretowe ludzi do hal sportowych ( pamiętam taki występ kabaretu Jana Pietrzaka, który wywoływał salwy śmiechu 3,5 tysięcznej widowni hali MOSIR w Lublinie). Im większa surowość władzy, tym większa inwencja kibiców, bo Polak niczego nie ukochał tak, jak obchodzenia bzdurnych nakazów i zakazów. Za pierwszej komuny osiągnęliśmy w tym mistrzostwo świata i z tej racji byliśmy najweselszym barakiem w całym obozie socjalistycznym.
Hasła jakie kibole zaczęli umieszczać na transparentach, zaczynają przypominać niezapomnianą Pomarańczową Alternatywę. Po ” Donald matole, twój rząd obalą kibole” wycenionym przez białostocką policję na 500 zł per capita, pojawiły się kolejne. Ci, których karząca ręka stróżów porządku dosięgła za cytuję” obrazę konstytucyjnych organów władzy RP” zmienili zawołanie na ” Donald organie, twój nierząd wkrótce ustanie”, a obraźliwe słowo “matoł” zapisali w formie rebusu “Tola ma Donalda Donald ma Tole”. Okazało się, że i takie hasła są zakazane, gdyż transparenty są “niezgodne z charakterem imprezy” i podobnie jak te, z podziękowaniem za beatyfikację błogosławionego Jana Pawła II, zostały zdarte przez osławioną firmę “Zubrzycki”.
To mi przypomniało stary dowcip z PRL, w którym milicjant był synonimem tępoty i bezbrzeżnej głupoty.Otóż pewna papuga uporczywie lżyła milicjanta słowami “Niebieski, ty ch***u”. Gdy wkurzony do maksimum pan władza zagroził ptaszysku zastosowaniem środków przymusu bezpośredniego, papuga na widok milicjanta wołała“Niebieski, ty wiesz”. Zatem Donald…. ty wiesz!
A tak w ogóle do Warszawy przyjeżdża dziś jakiś Barak. To ponoć ten sam , któremu pan prezydent dawał cenne porady małżeńskie. Ale nie jest to chyba nikt ważny , skoro sam Lech Wałęsa nie znajdzie dla niego czasu, a profesor Balcerowicz eksplikował się migreną czy czymś podobnym.W każdym razie stolicę opanowali agenci amerykańskiej Secret Service, chyba tylko dlatego, że nasze ABW w tym czasie ściga internautów kpiących z naszego prezydenta.W telewizorze bryluje niejaki generał Janicki, szef BOR, zapewniając o setkach podległych mu funkcjonariuszy dbających o bezpieczeństwo zagranicznego gościa. Panie Janicki, a skąd ich pan raptem teraz wziął? Gdzie oni byli , gdy trzeba było ochraniać prezydenta RP w Smoleńsku? Niebieski… ty wiesz.
Maly blad
co mu tam żarty,on jak marionetka wykonuje
Naród jest naprawdę kreatywny
Irka,