
Zaduszki to dzień, w którym wspominany wszystkich, którzy odeszli z tego świata, uczestniczymy we mszach, modląc się w intencji zmarłych. Istnieje tradycja zapalania w tym dniu świeczek czy zniczy na grobach zmarłych oraz składania kwiatów, wieńców będących symbolem pamięci o zmarłych.

Zapadł zmierzch i właśnie wieczór jest dobrą porą na wspominanie tych, których już nie ma pośród nas.
Dziś, 2 listopada 2010 w katedrze św. Jana odbyła się msza za dusze zmarłych, odprawiona przez kapłanów pod przewodnictwem arcybiskupa Kazimierza Nycza.
"W domu mego ojca jest mieszkań wiele".

Po mszy wierni wraz z kapłanami zeszli do podziemi, by nawiedzić groby wielkich Polaków.

Modlono się za władców Polski, za prezydentów, pochowanych w podziemiach katedry warszawskiej - Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego, ale także wspominano tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej - śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.

Pod kościołem św. Anny dziś także palą się znicze. Warszawiacy pamiętają o swoim papieżu.

Krzyż z biało-czerwonych zniczy płonie pod Pałacem Prezydenckim:

Kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi przyszła dziś pod Pałac Prezydencki, by modlić się za śp. Prezydenta i śpiewać patriotyczne i religijne pieśni.

Nie byłam dziś na Wawelu, ale byłam tam 15 października. Jak widać nie tylko w dzień zaduszny sarkofag tonie w kwiatach.

Jest legenda o oddychającym sarkofagu Władysława Warneńczyka w katedrze wawelskiej. A ja mam wrażenie, że o tym sarkofagu narodzi się podobna legenda.
A może to wcale nie legenda?
"Corpora dormiunt, vigilant animae" - Ciała śpią, dusze czuwają ...
--------------------------------------------------
Znalazłam kilka dni temu w internecie wiersz, który dziś pozwolę sobie tu wkleić:
Tu nie dociera zgiełk świata,
słychać nawet cichy traw szelest,
cisza taka, że aż przygniata...
Siwa mgła pod nogami się ściele.
Białe krzyże stoją wzdłuż drogi,
płoną ognie zniczy wokoło,
suche liście spadają pod nogi –
jak rażony piorunem samolot...
Jeszcze walczy, podrywa się w górę
z wyciem wichru w silnikach zamarłych,
ale Los już pociągnął za sznurek –
nie powrócą wśród żywych umarli...
Nagły grzmot milczenie rozrywa,
Los niczyich błagań nie słucha,
Charon w łodzi swej wiedzie nieżywych.
Wokół cisza śmiertelna i głucha...
Liść-samolot rozdarty na strzępy,
życie ofiar przerwane w pół biegu.
Przez smoleńskie płyną odmęty,
Katyń widzą na drugim brzegu.
96 zniczy zgasło,
choć płonęły niczym pochodnia.
Lecz w Smoleńskim Lesie wciąż jasno,
my tu znicze palimy co dnia.
Pamiętamy. Nie zapomnimy.
Czy zwycięstwo los da, czy biedę,
światło-pamięć co dnia palimy.
I Ty zapal znicz – chociaż jeden.
autor wiersza: Yuhma
Nie byłem jeszcze na Wawelu
Bernard
@Bernard
Nurnii - no właśnie
@Bernard, Nurni
Berdnard
Nurnii - jasne
Margotte - nie wiem jak archikatedra wygląda
@Bernard
Margotte
@nietoperz
Może abp Nycz czytał notkę
A tu ks. Isakowicz-Zaleski o arcybiskupie Nyczu (GP, 27.10.2010)
oby sie ksiądz
Margotte,
Dla mnie bezpośrednim dowodem dobrych intencji...
Margotte
@CC
Margotte
@Rzepka
Ksiądz Stanisław Małkowski szykanowany...
Jak informuje Fronda:
Ks. Stanisław Małkowski nie będzie mógł dłużej opiekować się pacjentami Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser. To - jak nieooficjalnie dowiedział się portal Fronda.pl - może być kara za zaangażowanie duchownego w obronę krzyża przed Pałacem Prezydenckim.
Ks. Stanisław Małkowski nie będzie już pracował w Domu Opieki i Hospicjum Res Sacra Miser. Oficjalnie, miał w tej sprawie porozumieć się z warszawską kurią i dobrowolnie przestał pełnić posługę w hospicjum ze względu na swój wiek. Ksiądz Małkowski podpisał nawet w tej sprawie porozumienie stron.
Nieoficjalnie nasi informatorzy przyznają jednak, że ma to być kara za zaangażowanie ks. Małkowskiego w obronę krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ich zdaniem może to nie być koniec szykan wobec księdza, pojawiły się już bowiem sugestie, że kapłana należy poddać badaniom psychiatrycznym.
http://fronda.pl/news/czytaj/…
@all
Spotkanie z ks. Małkowskim - dziś (5.11) o 18 w Hybrydach
Byłam