Wypominki smoleńskie - pamiętajmy o nich

Przez Margotte , 28/10/2010 [18:49]
Otrzymałam zaproszenie, które w całości cytuję: 2 listopada w Zaduszki, po mszy o 19.00 w Katedrze Św. Jana w Warszawie, grupa wiernych uda się pod Pałac Namiestnikowski przy Krakowskim Przedmieściu, aby odczytać: „Wypominki smoleńskie” (wyczytane zostaną nazwiska 96 ofiar tragedii smoleńskiej). ZACHĘCAMY DO PODOBNYCH INICJATYW W CAŁYM KRAJU Następnie - jak co wieczór - odśpiewamy Apel Jasnogórski, zmówimy różaniec. Ks. Jacek Bałemba SDB wygłosi swoją “katechezę wieczorną” w ramach “Uniwersytetu pod Krzyżem”. Proszę zabrać ze sobą akcenty patriotyczne (np. flagi i znicze). Kilka słów o staropolskiej tradycji wypominek: W Zaduszki Polacy uczestniczą w Mszach Świętych za zmarłych, przede wszystkim za dusze znajdujące się w czyśćcu oraz odwiedzają cmentarze zapalając znicze oraz kładąc kwiaty na grobach bliskich zmarłych. W kościołach, podobnie jak 1 listopada składa się „WYPOMINKI” z prośbą o modlitwę za bliskich. Jest to dzień ZADUMY i REFLEKSJI, PAMIĘCI O ZMARŁYCH oraz wytężonej MODLITWY za ich zbawienie. Wypominki to jedna z najbardziej popularnych form modlitwy błagalnej za zmarłych, której tradycja sięga X wieku. W Polsce obyczaj ten nabrał szczególnego PATRIOTYCZNEGO ZNACZENIA w okresie po wielkich powstaniach narodowych i w Polsce międzywojennej. Wierni na kartkach wypisują swoich zmarłych i przynoszą je do swoich duchownych wraz dobrowolna ofiarą. Dzisiejsze wypominki są WYRAZEM MIŁOŚCI I JEDNOŚCI CAŁEGO KOŚCIOŁA pielgrzymującego na ziemi i tego, który przeszedł już granicę śmierci. Pisząc imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je odczytując wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej księdze życia. Znaczenie wypominek jest tym większe, że podobnie jak w starożytności, tak i dzisiaj, związane są one z Eucharystią. W intencji zmarłych wypisanych na kartkach wypominkowych odprawiana jest Msza Święta.
Ewikron

Żałuję, że nie będę mogła uczestniczyc, (nie mieszkam w stolicy) ale mam nadzieję, ze będzie jakiś reportaż z tych Zaduszek. Pozdrawiam serdecznie
Margotte

Tomasz Terlikowski: "A jednak chodziło o zabicie pamięci. Wbrew temu, co mówiono przez kilkanaście tygodni – tak prezydentowi, jak i jego urzędnikom – chodziło tylko o to, by krzyż smoleński zniknął ludziom z oczu, by nikt już nie myślał o ofiarach, by znów nastał święty spokój. Słowa o konieczności zapewnienia lepszego miejsca do modlitwy, o ochronie krzyża przed bluźnierstwami, i o zbudowania nowego, lepszego miejsca do modlitwy – można i trzeba włożyć między bajki. A najmocniejszym na to dowodem jest to, że krzyż wciąż przebywa w ukryciu w kaplicy prezydenckiej, że choć właśnie obchodzimy jedno z najważniejszych świąt w polskiej tradycji, że choć ludzie mogliby się pomodlić za ofiary w kościele św. Anny, przed tamtym krzyżem, to wciąż nie mogą tego zrobić. Od usunięcia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego minęło już prawie półtora miesiąca. A w kaplicy w kościele św. Anny wciąż go nie ma. I nie ma co udawać, że nie o to chodziło tym, którzy wymyślili jego usunięcie i reżyserowali awanturę wokół niego. Teraz krzyż zniknął z przestrzeni publicznej, i nikt już o niego nie pyta. Teraz brak już widzialnych symboli bijących po oczach tych, którym nie na rękę jest wyjaśnienie tej tragedii. Teraz nie ma już widzialnego dowodu na to, że polskie państwo nie radzi sobie ze śledztwem, z pamięcią, z własną godnością. Krzyż smoleński zniknął z przestrzeni medialnej, i nie ma już „znaku zgorszenia”. Ale najsmutniejsze jest to, że prawie nikt się już o ten krzyż nie upomina. Nie słychać hierarchów, którzy wcześniej walczyli o godne miejsce dla krzyża, by teraz upominali prezydenta, by ten oddał krzyż ludziom. Nie słychać mediów, które napominałyby prezydenta Bronisława Komorowskiego i namawiały go do wypełnienia umowy z kurią i harcerzami. Nie widać intelektualistów, którzy upominaliby się o godne, bo w kościele, upamiętnienie zmarłych. Nie słychać także kurii warszawskiej, jej rzecznika czy samego księdza metropolity, którzy – tak jak upominali obrońców krzyża, teraz upomnieliby „ukrywających krzyż”, by wywiązali się ze swojej części umowy… I ja nawet nie mówię już o pomniku, ale o przekazaniu krzyża do kościoła. Ta cisza jakoś szczególnie mocno brzmi w ciszy i zamyśleniu właściwym uroczystości Wszystkich Świętych, Dnia Zadusznego i poprzedzającego je weekendu. Wielu Warszawiaków chętnie poszłoby w tych dniach do kaplicy w kościele św. Anny i tam pomodliło się, czy zapaliło znicz, przed krzyżem smoleńskim, który jednoczył tak wiele naszych najważniejszych emocji. Ale tego nam nie wolno! Krzyż ma być schowany u prezydenta, tak by nikt już o nim nie pamiętał… Byśmy o nim zapomnieli. By trawa niepamięci porosła groby tych, którzy odeszli. Półtora miesiąca, jakie minęły od usunięcia krzyża, a także a całkowicie jednoznacznie pokazuje, jakie były intencje prezydenta Komorowskiego, premiera Tuska i ich wspólników. Im chodziło o zabicie pamięci, zniszczenie tamtego doświadczenia, zakrycie naszych emocji. Z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu było to trudne, z krzyżem w kościele św. Anny tylko nieco łatwiejsze, ale nadal trudne, z krzyżem ukrytym – ich zdaniem – będzie łatwiejsze. A nasze milczenie tylko im to ułatwia. Ułatwia niszczenie ofiary z życia tych, którzy odeszli, ułatwia robienie wariatów z tych, którzy walczą o minimum pamięci, sprawiedliwości i szacunku, dla tych, co odeszli w służbie Polski. I z tego milczenia, ucieczki będziemy rozliczani. Przez nasze dzieci, przez naszych następców, przez kolejne pokolenia Polaków. A także, o czym warto pamiętać w te dni, przez Boga". Tomasz P. Terlikowski http://fronda.pl/news/czytaj/… P.S. Dodam od siebie, że krzyż smoleński przebywa w zamknięciu w kaplicy prezydenckiej. Wycieczki, które odwiedzają pałac, nie mogą go zobaczyć. Nawet pracownicy Pałacu nie mają do niego dostępu.
Domyślny avatar

Nurni

14 years 11 months temu

TT ma racje - krzyż został internowany.