Tresowani dziennikarze

Przez kelner , 12/10/2010 [00:02]

Wygląda na to, że w redakcjach wszystkich stacji telewizyjnych (obecnie zaprzyjaźnionych wyłącznie z premierem, prezydentem i platformą oraz chwilowo z P. Dereszem)

funkcjonuje „obowiązkowe polecenie służbowe” używać jak najczęściej określenia „pierwsza dama”. Nie ma znaczenia fakt, że Pani Anna na miano damy musi się jeszcze nieźle naharować. Przykładem zupełnego braku elegancji był sposób złożenia wiązanki w Smoleńsku, zachowanie podczas przemówień, także usilna próba przekonania, że nawet nie musi przekonywać, że jest wzruszona. Takt w tym miejscu ma się tak do taktu w zachowaniu, jak kontakt sieciowy (220V), do kontaktu ze społeczeństwem. Jak pisze w swym felietonie „Kłamliwe prawdy” P.Marek Król: „trwa wojna domowa, na gesty i słowa”. Przykład z dzisiaj ( zaprzyjaźniona stacja tvn ) gdzie powstał problem bo: Kaczyński śpiewając „Boże coś Polskę” zmienił wyraz wolność na wolną i wyszło „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. ( Swoja drogą, zawsze śpiewaliśmy "wolną" ). Sposób przedstawiania „problemu” klasyczny dla zatrudnionych tam pracowników. Dodatkową ilustracją była pani przy nutach i klawiaturze oraz zbliżenie słów oryginału. Jak zawsze, jeden ekspert kilka komentarzy tresowanych dziennikarzy i mamy jasność, istny „osram”. Relacjonująca „live” młoda praktykantka mówi wyszkolonym jednolitym obojętnym tonem , przedstawiając bylejakość całego „zamieszania” na krakowskim. Odnoszę wrażenie, że określenie „prawdziwi Polacy” staje kością w gardle speakerów. Jak więc nazwać ich samych ? Nie czują się Polakami? Odniosę się do wypowiedzi Katarzyny Kolendy-Zaleskiej

która nieprawdziwie cytując zdanie J. Kaczyńskiego powiedziała: „Jarosła Kaczyński mówi, że nadejdą jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą jeszcze do władzy”. Tak będzie Katarzyno, Moniko, Pitero i inne dźwięczne kobiety adorowane przez chłopców w męskich ubrankach, tak będzie, że nadejdą jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą do władzy”! ( jak wtedy będziecie wyglądać?)

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years temu

a zaczęło się już z rana. Najpierw stwierdzili, że w marszu uczestniczyło ok. 1000 osób co jest kompletną bzdurą i o czym pisaliśmy. Później szokowali dalej kiedy pan Kuźniar przepytywał pana Melka i stwierdził (p. Kuźniar oczywiście) że nie widział co Rosjanie robili z wrakiem na drugi dzień. Na dwukrotne pytanie p. Melaka o piłowanie wraku i o wybijanie okien zaprzeczył "nie widziałem". Później pan Morozowski...O mój Boże - Tusk jest podobny do Putina. W czym pytam? Chyba że pan redaktor coś wie i wypowiada te słowa w kontekście katastrofy...I tu się zdziwiłem bo zaproszony do studia p. Sekielski miał inne zdanie czym mnie zadziwił, no chyba że miał zadanie robić za opozycję aby odeprzeć wrażenie, że wszyscy trzej panowie w programie dmuchają w tą samą tubę... A sposób przedstawienia marszu i cały ten pseudo reportaż opisał już Bernard powyżej - szkoda gadać. Ja tam byłem i widziałem więc wiem, ale co z tymi którzy nie byli? Pozdrawiam
Domyślny avatar

Sekielski nie po raz pierwszy zachowuje sie przyzwoicie ale on chyba juz nie pracuje w tvn wczoraj tez zyd Morozowski przedstawil go jako wykładowce ale nie zapamiętałam nazwy uczelni pzdr