Ponieważ wakacyjna aura raczej nie sprzyja twórczemu myśleniu, a i nowych notek na portalu trochę mniej, pozwalam sobie sięgnąć do „archiwum Rzepki” i przypomnieć moją uwspółcześnioną wersję skeczu Kabaretu Dudek pt. „Na wyrębie”. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że notka ta nie była jeszcze publikowana na Blogpressie. Notka z dnia 6 marca 2009 r. (Słychać głosy ptaków, na leśnej ścieżce spotyka się dwóch mężczyzn) - Przepraszam, mogę prosić o ogień? - A proszę bardzo. Przypadkiem mam. - Ładny dzionek Bozia dała. Suchy… - A pan na zioło? Worek trzeba było wziąć. - Na grzyby. - W marcu? Na psylocyble chyba… Do Peru pan jedź, więcej pan nazbierasz … - Nie, no mówię, że na grzyby wyszedłem. O, widzi pan? - Panie, nie rób pan ze mnie idioty! - Na grzyby wyszedłem tylko trochę zbłądziłem i niektóre już mi wyschły. - No, nieźle… Musiał pan długo błądzić. - Bo ja wiem… Zgubiłem się w rachubie, ale datę pamiętam, jak wyszedłem. 1 września 1988 roku. - Kochany… Nie rób pan ze mnie kretyna. Całą trzecią Rzeczpospolitą pan w lesie przesiedział? Chcesz pan powiedzieć, że wolnej ojczyzny pan na oczy nie widział?! - Wolnej? Matko święta – wolnej! Ja zawsze wierzyłem, że będzie wolna! Powstań Polsko zrzuć kajdany…! Panie, a kto nas wyzwolił? - No, my sami. Polacy. A pan myślał, że kto? - Że Amerykanie… Polacy, mówi pan. I wszyscy tak wyzwalali? Pan też? - Się rozumie. Solidarność. - Oczywiście, Solidarność! Jak mogłem zapomnieć. Nie ma wolności bez Solidarności! A na drzewach zamiast liści będą wisieć… - No, no panie! Pokojowo się to odbyło, przy okrągłym stole. - Przy okrągłym stole, powiadasz pan. Hmm… ciekawy eksperyment. -A potem, proszę pana, taka jedna aktorka ogłosiła w telewizorze, że w Polsce właśnie się skończył komunizm. - No i co? - No i nic. I się skończył. - Oczywiście, jak to komunizm… A dawno to było? - No, prawie dwadzieścia lat temu. - Patrz pan, jak to na grzybach czas leci. No dobrze, dobrze . Polska wolna , mówi pan. I co dalej? Jaruzelski pagib? - Ten brunet w okularach? - Nie, nie. To okulary miał ciemne, włosy takie rzadkie. - Rzadko się teraz pokazuje, ale żyje. Niektórzy to mu nawet pomniki chcą stawiać. - Jak to tak? Za życia? - No, skoro nie można się doczekać… - A pal go licho! Grunt, że Polska wolna. Czekaj pan, opalimy to spotkanie. Zostało mi tu jeszcze kilka takich wietnamskich. Nabyłem droga kupna bez kartek w bufecie zakładowym. Mówili na nie „paznokcie Ho Chi Minha”, ale da się wytrzymać. Zapali pan? - Dziękuję, nie palę. - A co, może pan chory? - Wręcz odwrotnie, zdrowy. Moda teraz taka, na niepalenie. Papierosy szkodzą. Najbardziej na domowy budżet. - Pracuje pan? - Na bezrobociu jestem. - Znaczy się, ma pan dużo czasu. - Panie, wprost przeciwnie. Dużo czasu to ja w pracy miałem, całe osiem godzin. Herbatki spokojnie się mogłem napić, tokefemu posłuchać, w nosie podłubać . A teraz to ja zalatany jak diabli jestem. Na nic czasu. Zaraz, zaraz która na ten przykład jest godzina? Jedenasta! Za godzinę muszę być w Urzędzie Pracy, a potem idę do lekarza po skierowanie do specjalisty. - Przecież pan mówił, że pan zdrowy. - Panie, a ja wiem co to będzie za pół roku? Trzeba dmuchać na zimne. Dajmy na to mój szwagier. Osiem miesięcy chłop czekał na wizytę u lekarza. - I co? - I nic. Lekarz do niego do domu przyjechał. Wypisać kartę zgonu. - Nie może być… - No, a kto teraz rządzi, jak się nazywa premier? - Tusk. Donald Tusk. - A to jest może wnuk tego … - To pan o tym wiedział?! Panie, przecież cała Polska się od tego trzęsła! - Nie, nie tak sobie tylko zażartowałem… Ale co niby miałem wiedzieć? No to powiedz pan, co z tym dziadkiem? - A nie, nic… Też tak tylko sobie zażartowałem. - No, a co z Lechem…? Wie pan tym z wąsami… - Aaa… z Bolkiem, znaczy… - Nie, z Lechem… - Wiem, co mówię. Ten to, proszę pana, prezydentem był. A teraz mówią na niego Bolek. - A to na drugie na chrzcie mu tak dali? Nie wiedziałem. - Mało kto wiedział. A ci co go tak ochrzcili to mocni byli, oj mocni! Do dziś Polskę w garści trzymają. To sprytni gracze, panie, nie tam jakieś graczyki. - Ale w ogóle to jak wam idzie? - No w ogóle to dobrze. Jesteśmy w NATO, w Unii… - W czym, przepraszam? - W Unii Europejskiej. To taki związek różnych krajów. Wie pan, ma swój parlament, wspólną walutę, przez granicę można sobie jeździć swobodnie w te i z powrotem. O, i pracować sobie można gdzie się komu podoba… - Co pan powie… A w Polsce? Jak jest w Polsce, mów pan. - No w Polsce się walczy, proszę pana. Kraj się rozwija, buduje. Drapacze chmur, wielkie centra handlowe, hipermarkety, oszołom, eklerka, liroj merlin monroł, tunele wzdłuż rzek, tysiąc boisk na euro, mamy satelity, kablówki, setki programów, Polsat, TVN, TVN 24, „Szkło kontaktowe” , „Taniec z gwiazdami” . Cuda niewidy, panie! Halo, a pan dokąd? - Na grzybki… *** Oryginału skeczu można posłuchać tutaj
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1991 widoków
Rzepko,
Ewo, dzięki
Ano, nie pozostaje nic innego jak grzybki
"było WIĘCEJ "naszych" mediów, niż teraz."
Za chwilę poza kilkoma niszowymi i internetem nie będzie wcale
"dziennikarstwa śledczego,
Rzepko,
Ewo,