Finał MŚ: Holandia - Hiszpania 0:1 (po dogrywce) - warto odnotować

Przez Rzepka , 11/07/2010 [20:12]

Gdyby Robby Rensenbrink w ostatnich sekundach finałowego meczu argentyńskiego mundialu (1978) nie trafił piłką w słupek, lecz do bramki – Holandia miałaby już na swym koncie mistrzowski tytuł i pewnie dziś kibicowałbym Hiszpanom. Holendrzy dwa razy przegrywali finały mistrzostw świata. Obydwa z gospodarzami – RFN (1974) i Argentyną (1978). Szczególnie ta druga porażka musiała być dla nich bardzo bolesna – byli o włos od zdobycia tytułu. Strzał wspomnianego Rensenbrinka w końcówce meczu zyskał miano „słupka wszech czasów”. W dogrywce gole Kempesa i Bertoniego przesądziły o mistrzostwie dla Argentyńczyków. W latach 70. Holendrzy mieli jedną z najmocniejszych ekip na świecie, a wielu uważa, że najmocniejszą. Ale nie mieli szczęścia w finałach. Mała dygresja: i pomyśleć, że Polacy z tamtą drużyną, naszpikowaną gwiazdami takimi jak Krol, Cruyff, Neeskens czy Rensenbrink dawali radę w Chorzowie, 4: 1 ( 1975) i 2:0 (1979)! Hiszpanie tylko raz znaleźli się na MŚ w „strefie medalowej”, ale było to bardzo dawno temu. W 1950 roku awansowali do tzw. grupy finałowej i m.in. po dotkliwej porażce 1:6 z gospodarzami mistrzostw, Brazylijczykami zajęli 4. miejsce ( wtedy nie było „małych finałów”). Później było już tylko gorzej. Do Hiszpanów przylgnęło powiedzenie, że na mistrzostwach świata „ grają jak nigdy, przegrywają jak zawsze”. Prezentowali bowiem szalenie widowiskowy, ale nieskuteczy futbol. Mieli znakomitych piłkarzy, którzy - nie wiedzieć czemu - na MŚ marnowali dziesiątki stuprocentowych okazji, a drużyna odpadała w rozgrywkach grupowych bądź w następnej fazie mistrzostw. Pamiętam poirytowanie niezapomnianego Jana Ciszewskiego kiedy w jednym z meczów Juanito czy też inny hiszpański napastnik miał przed sobą pustą bramkę i nie strzelił gola. Ciszewski krzyczał mniej więcej tak: Na co on czekał?! No tak, on się pewnie zastanawiał, czy król Juan Carlos patrzy na niego w tym momencie i go podziwia!!! Tyle wspomnień. Niech wygrają lepsi!

Edit: bramka Iniesta - 116 min. Hiszpania Mistrzem Świata.
yarrok

yarrok

15 years 3 months temu

A ja się cieszę! Przy okazji... del Bosque obiecał, że zgoli wąsy gdy Hiszpania zdobędzię MŚ. Pozdro! P.S. Na meczu z Holandią w Chorzowie (w 1979 roku) byłem. Całą noc tłukliśmy się z "Wujem" i Władkiem KOsztarzewskim pociągiem w wagonie pocztowym do Katowic. Później trasa do Bytomia, do rodziny "Wuja" po bielety na mecz i dopiero do Chorzowa na stadion. Ech...warto było! A jeszcze o del Bosque... W 1976 roku do Mielca przyjechał Real Madryt (1/16 Puchru MIstrzów). Stal mecz z Realem przegrała, a drugą bramkę dla REalu zdobył własnie del Bosque! Ciekawostka, gdyż bramek jako defensywny pomocnik to on raczej mało strzelał.
Rzepka

Rzepka

15 years 3 months temu

Ale ja się nie smucę, chociaż finał nędzny... Przed meczem pomyślałem sobie tylko, że będę lekko za Holendrami, bo po dwóch przegranych finałach coś im się może wreszcie należy. A Hiszpanie pierwszy raz, to mogą poczekać. Ale jak zobaczyłem, że ci Holendrzy kick boxing uprawiają, to mi odeszło. Przy bramce była taka sytuacja, że w chwili dośrodkowania na pole karne Iniesta był na spalonym i w tym momencie sędzia powinien przerwać akcję. Ale nie przerwał i po interwencji Holendra i przejęciu piłki przez Hiszpanów poszło drugie podanie do Iniesty. I tu już spalonego nie było. Ale bramka moim zdaniem nie powinna być uznana. Pamiętam te boje Stali z Realem. W Mielcu chyba 1:2 było. Opowieść o Twojej wyprawie do Chorzowa tyż pamiętam :)) Pozdrawiam
Ewikron

No to wykrakałam i byłam pierwsza - przed szwabską ośmiornicą.:), pamiętasz! Mówiłam wtedy: Holandia - no pasaran! szkoda, ze nie oglądałam, ale wracałam w tym czasie z Częstochowy ze wspaniałej uroczystości. Pozdrawiam serdecznie
Rzepka

Rzepka

15 years 3 months temu

finału. Brzydki i brutalny. A najgorszy sędzia Webb, ten który prowadził mecz Polaków z Austriakami na ME. No, widać każdy ma swoją ośmiornicę. W Polsce też jest taka co wróży i cuda obiecuje ;) Pozdrawiam serdecznie :)