W sobotę odbyły się wybory do władz regionalnych w PO. Do walki o stanowisko przewodniczącego na Mazowszu stanęli Andrzej Halicki i Andrzej Rogoyski. Halicki w swoim wystąpieniu przedstawił m.in. rutynową krytykę Jarosława Kaczyńskiego, co spotkało się z rutynowym aplauzem. Rogoyski skrytykował własną formację, a w szczególności komitet honorowy Bronisława Komorowskiego: "Upatrujemy wszystkiego co złe w Jarosławie Kaczyńskim i to jest wykorzystywane przez PiS. To co było robione na konwencji Bronisława Komorowskiego to był skandal. Czy to jest pozytywny przekaz, kiedy nasz kontrkandydat jest obrażany, a nasz kandydat obraża poznaniaków, krakusów i Polonusów. PO nie może opierać się tylko na prostym i prymitywnym ataku na prezesa PiS. Platforma musi zdać sobie sprawę z przekazu, który jest puszczany do mediów i jest słuchany przez tych, którzy się wahają. Wcale nie ma pewności, że te wybory będą wygrane. Nie wierzmy w sondaże." Wystąpienie spotkało się z gwizdami niezadowolenia i nielicznymi oklaskami poparcia. Halicki wygrał stosunkiem głosów 699:100.
Nie sądzę, by Rogoyski chciał zaszkodzić swojej partii. Przeciwnie. Jego wypowiedź była głosem rozsądku i wezwaniem do opamiętania się. Diagnoza Rogoyskiego jest bardzo słuszna, a poparcie Rogoyskiego z jego poglądami rzeczywiście pozwoliłoby Platformie na utrzymanie przy sobie wielu wahających się wyborców. Wynik głosowania na przewodniczącego Mazowsza pokazuje jednak, że bezwładność partii, która całą swoją politykę oparła o postulaty negatywne i destrukcyjne, jest zbyt wielka. Żaden głos rozsądku nie jest już w stanie zawrócić ich z drogi do własnej katastrofy. Jeśli rzeczywiście zostało tam jeszcze trochę ludzi przyzwoitych, to chyba jest już najwyższy czas, by opuścili szeregi tej niereformowalnej formacji.
Na Lubelszczyźnie także nie było niespodzianki, choć zwycięstwo Janusza Palikota nad Włodzimierzem Karpińskim nie było tak zdecydowane. Palikot wygrał stosunkiem głosów 298:190. Jak widać, ponury błazen, którego cała Polska, ma już serdecznie dosyć, w Platformie cieszy się nadal sporym szacunkiem i poważaniem.
Niektórzy w wynikach sobotnich wyborów widzą umocnienie koterii baronów PO na wzór baronów SLD sprzed upadku znaczenia tej partii. Ciekawy przebieg miały wybory przewodniczącego PO na Podlasiu. Stosunek głosów obu kandydatów wynosił 158:157. Smaczek polega na tym, że oddano 315 głosów, podczas gdy w głosowaniu wzięło udział 307 delegatów. Przy podaniu wyników nie wyjaśniono skąd się wzięły te rozbieżności, ale zaznaczono, że pomimo to "Raczkowski wygrał wybory".
158 + 157 = 307 :)
Nagłośnienie w mediach
To odwieczny problem. Właściwie pojawiają się wszystkie informacje, ale jedne chyłkiem a inne są nagłaśniane do bólu. Nowa matematyka PO była opisana np. tu: PO wybrała władze w regionach.
Mały OT ku pokrzepieniu serc :)
PS
Byłem tam wczoraj, wieczorem wrzucę trochę zdjęć.
pozdrawiam