Rząd - kiepski negocjator

Przez cpa , 09/05/2010 [12:31]

Skoro jednak istnieje umowa z 1993 roku, to cóż przeszkadzało rządowi w powołaniu się na tą umowę, która ustalała proporcje stron w badaniu wypadków lotniczych? Konwencja chicagowska tak naprawdę pozostawia tą proporcję w gestii Rosji. Skoro rząd zgodził się na stosowanie konwencji chicagowskiej, powinien był jednak się zwrócić o ustalenie proporcji 50/50. W takich przypadkach mówi się na propozycję Rosji - OK zgadzamy się na konwencję chicagowską, pod warunkiem, że podział kompetencji ustala umowa z 1993 roku. Przyznaję się bez bicia. Jestem rusofilem. Ale czy z tego powodu musimy koniecznie ustępować tam, gdzie nie powinniśmy? Rząd zastosował prewencyjne kapitulanctwo, a tłumaczenie tego w ten sposób jak to uczynił Saryusz-Wolski, nasuwa myśl, że rząd uważa Rosjan za nieprzejednanych sukinsynów i dlatego nie wystąpił o inny podział ról.

Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

15 years 5 months temu

bo ten rząd jest kompletnie niemerytoryczny. Ich interesuje tylko PR i słupki więc chyba nie jest dziwne że na niczym się nie znają. Polska potrzebuje ludzi kompetentnych i dlatego zagłosuję na J.K. Pozdrawiam
cpa

cpa

15 years 5 months temu

A ja głosuję na Jarka nie tylko dlatego, że jest merytoryczny. On jest inteligentny. Wystarczy posłuchać wypowiedzi. Zresztą, głosowałem na jego brata.
Bernard

A przecież tam zginął prezydent naszego państwa. To powinien być prioorytet, a z ust Tuska i PO słyszę tylko, że Rosjanie mogliby się poczuć dotknięci. A ja tak nie uważam. Gdyby w Polsce rozbił się samolot np. z Łukaszenką chciałbym, żeby śledztwo było wspólne, żeby nikt nie pomyślał że Polska chce coś ukryć, a jeśliby okazało się, że zawalił polski kontroler lotów, to wcale bym nie chciał by to zostało zamiecione pod dywan. Moim zdaniem, gdyby Polska zgłosiła taką wolę, rosja by na to przystała. I mam wrażenie, że o umowie z 1993 roku rząd po prostu nie wiedział. Dokopali się do niej dopiero po kilku (nastu) dniach...
cpa

cpa

15 years 5 months temu

Bałagan dosyć typowy w ministerstwach. Partanina, niestety polska partanina. Oczywiście, winnych nie ma. Skoro jednak się dokopali do umowy, czy też ktoś im ją wskazał to niech nie twierdzą jak ten gość z GW (jakoś nie mam pamięci do nazwisk), co był u Wildsteina, że umowa nie jest szczegółowa i dlatego jest do kitu i bezużyteczna. Czy nie można przy dobrej woli obu stron działać w oparciu o tą umowę i konwencję chicagowską i potraktować tą umowę jako podstawę do polskiej prośby o podział kompetencji? Jeśli my nie dbamy o własny prestiż to nie możemy tego oczekiwać od Rosjan. To nie jest ich zadanie. Jeśli Polski rząd nie wie co ma w szafach, to kto ma wiedzieć? Podejrzewam, że to jeden z efektów ciągłych "ruchów kadrowych" po każdych wyborach. Może niech stworzą jakieś skomputeryzowane archiwum?