Andrzej Wajda zawsze mówił o tym, że chce zrobić film o Katyniu, a kierują nim dwa powody:
„/.../ jeden osobisty, a drugi całkiem obiektywny. To ostatnia chwila, aby móc realizować film z udziałem świadków tych wydarzeń, którzy mają dziś około osiemdziesiątki. /.../ Powodem osobistym jest fakt, że mój ojciec zginął w Katyniu i figuruje na liście ofiar. /.../”
[przedruk artykułu z „Journal de Geneve” z 16.12.1989]
Znane dość powszechnie są działania Andrzeja Wajdy, który blokował wszelkie inne próby realizowania filmu o zbrodni katyńskiej (patrz przykład Roberta Glińskiego lub wypowiedzi kolejnych autorów scenariusza). Na dokładkę nie wiadomo dokładnie z jakiego powodu.
Na dodatek wprowadzał opinię publiczną w błąd twierdząc, że jego ojciec zginął w Katyniu. Osoba, która rzeczywiście zginęła w Katyniu, a na którą powoływał się Wajda, a nawet nie należała do jego rodziny, o czym Wajda doskonale wiedział od lat.
Potwierdzeniem „pomyłki” Wajdy była publikacja w Wojskowym Przeglądzie Historycznym (cykl drukowany w latach 1989–1994) gdzie wzmiankowany w 1943 „kapitan Karol Wajda” okazał się „Karolem Konradem Erazmem Wajdą, kapitanem, synem Stanisława i Marii z Konigow”. Ojciec Andrzeja Wajdy był porucznikiem i na imię miał Jakub.
Ostatecznie okazało się, że Jakub Wajda zginął zabity na posterunku milicji w Charkowie, ale Andrzejowi Wajdzie nie przeszkadzało to w zrealizowaniu autobiograficznego filmu, gdzie z dumą prezentował symboliczny grób ojca z wymalowanym napisem, że zginął on w Katyniu.
Czy nadal ufacie Andrzejowi Wajdzie?
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1545 widoków