Ludzie wiary

Przez tatarstan1 , 07/04/2010 [15:15]

"Jezus przyszedł na świat dzięki tej samej mocy, która stworzyła Adama: Zaprawdę, Jezus jest u Boga jak Adam: On stworzył go z prochu, a następnie powiedział do niego: 'Bądź!' - i on jest."
(Koran 3:59)

"Ten, kto zaświadczy że wszelka cześć i chwała należna jest jedynie Bogu Jedynemu, który nie ma sobie podobnych, i że Muhammad jest Jego sługą i wysłannikiem, że Jezus jest sługą Boga i Jego wysłannikiem, oraz Jego słowem którym obdarzył Mariję oraz Duchem przez Niego stworzonym, że Raj jest prawdziwy, i Piekło że jest prawdziwe, Allah przyjmie go do Raju z uczynkami których dokonał, nawet jeżeli było ich niewiele."
(Sahih al-Buchari, 4:644)

Ostatnio pojawiło się w mediach mnóstwo materiałów o tym, że Europę zaleje islam. Że muzułmanie się rozmnażają, a Europejczycy nie. Że muzułmanie się wysadzają i walczą z niewiernymi. I tak dalej.
Gdy byłam całkiem nieduża, mieszkałam z muzułmanami - uciekinierami z Iranu. Nie byli "typowymi muslimami" - kobiety nie chodziły w czadorach, mężczyźni nie chowali granatów pod łózkiem. Normalni ludzie, z ciekawą kuchnią pachnącą kurkumą, dziwnym, szeleszczącym i śpiewnym językiem, z khamsą, czyli Ręką Fatimy jako naszyjnikiem. Zdumieni, że teoretycznie chrześcijańskie dziecko nie chadza do kościoła, prowadzali mnie do jedynego zboru w miasteczku (w Skandynawii do kościołów mało kto chodzi). Nie mieli oczywiście pojęcia, że nie miałam chrztu, ale po prostu nie mieściło im się w głowie, że można nie wierzyć w Boga.
Sąsiad Czeczen, którego często spotykam w windzie, kiedyś mi powiedział, że to jedyna rzecz, której nie rozumie u Europejczyków: braku wiary. Owszem, można wierzyć w cokolwiek, nawet w ufoludki, ale żeby tak całkiem w nic?!
Odnoszę wrażenie, że to jest kluczem do zrozumienia "wojny cywilizacji". Kiedy zapytałam zaprzyjaźnionego Holendra, czy tam u niego w miasteczku jest jakiś kościół do zwiedzenia, bo interesuje mnie sztuka sakralna - wybałuszył oczy. Burdele są, jest coffee shop, ma kumpla, który sobie hoduje krzaki w doniczkach, wiatraki mają i mają targ serowy - ale kościół? (sprawdziłam - mają, bardzo ładny, gotycki, ale zamknięty)

Wojna cywilizacji to wojna, którą Europejczycy sami sobie zgotowali. Nie chodzi o demografię. Chodzi o szacunek do samego siebie.

Bernard

czytałem ciekawy artykuł chrześcijańskiego teologa pochodenia arabskiego na temat islamu i poplątania islamskiej doktryny. Co nie mzienia faktu, że Europa popełnia samobójstwo etyczne, moralne, demograficzne... A wszystko wywodzi się z braku wartości. Bo jeśli nie wierzy się w nic, to zabicie nienarodzonego dziecka może być jak obcięcie paznokci. Osoby niewierzące też mogą zachowywać się zgodnie z wewnętrzną busolą, ale jest to dużo trudniejsze. Ostatnio w Holandii mówi się już nie tylko o eutanazji chorych, ale też o eutanazji 70 latków. Dziś na Zachodzie prawie nie rodzą się chore dzieci. Niedługo nie będzie już osób z zespołem Downa. Bynbajmniej nie dlatego, że medycyna ich uleczyła...
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 6 months temu

bo my nie wierzymy w tego samego Jezusa co muzułmanie, nie wierzymy też, że Mahomet był prorokiem Jedynego Boga. Nasza chrześcijańska wiara jest inna. Nasze obyczaje są inne. Nasza mentalność jest inna. I nie chcemy żyć w islamskiej Europie. pozdr.
tatarstan1

Jakoś w Rzeczypospolitej się to udawało. Jest taka stara maksyma, że jak szanujesz sam siebie, to inni też będą cię szanować. Nie mam nic - NIC - przeciwko meczetom w Europie. Nie mam problemu z tym, że mój sąsiad jest muzułmaninem. Ma dokładnie takie samo prawo do swojej wiary jak ja. Nie uważam się za dobrego katolika, bliżej mi do luteran, ale uważam, że można się porozumieć z muzułmanami wychodząc ze wspólnych punktów w świecie wartości. Oni nie różnią się aż tak bardzo od nas. To my patrzymy na nich z obleśnym uśmieszkiem wyższości.
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 6 months temu

Mojego kolegi córka wyszła parenaście lat temu za Holendra, bardzo poczciwego człowieka. W związku z tym, że ożenił się z Polką nauczył się języka polskiego, jego rodzice również. Mieszkają w Holandii. Mój kolega w rozmowach z zięciem nie krył swej krytycznej opinii na temat otwartości Holendrów na przybyszów z krajów muzułmańskich. Zięć był tym początkowo bardzo zbulwersowany. Dziś już nie jest i nawet pyta, skąd jego polski teść wiedział już lata temu, czym pachnie obecność imigrantów islamskich w Europie. Może jeszcze parę słów na ten temat na innym przykładzie. Kto się interesuje przyrodą, wie, że nie nalezy naruszać ekosystemów, np. ogromnym błędem było moim zdaniem wpuszczenie przed laty do polskich wód tołpygi i amura, ryby te bowiem nie tylko naruszyły równowagę, lecz wręcz zniszczyły wiele naszych akwenów. Podobnie stało się z wodami w Stanach Zjednoczonych, gdzie spustoszenie sieje azjatycki karp. To samo dzieje się w ludzkich wspólnotach. Kiedy naruszy się wytworzone przez wieki relacje i wartości obowiązujące w jakiejś wspólnocie, można spodziewać się wyłącznie negatywnych skutków. Ani z naturą ani z człowiekiem nie wolno eksperymentować. Żadna inżynieria społeczna/przyrodnicza się nie sprawdza, choć jest dziś niestety naszym utrapieniem.
Domyślny avatar

Kisiel

15 years 6 months temu

Jeszcze jedna uwaga. Zauważyłem, że masz coś wspólnego ze Skandynawią (ja też), zauważ więc, jak nieciekawe są skutki sprowadzenia przed laty do Norwegii kilkudziesięciu tysięcy muzułmanów z Pakistanu. To była klasyczna próba inzynierii społecznej. Norwegowie mają z tymi imigrantami, ich dziećmi, masę kłopotów. Naruszono ewidentnie pewien utrwalony i sprawdzony system, spróbowano połączyć wodę z ogniem. To nie zbrodnia, to coś znacznie gorszego - to błąd. Jeszcze inaczej. Wyobraź sobie, że na identyczny pomysł co w Norwegii wpadają władze jakiegoś państwa muzułmańskiego, np. Arabia Sudyjska, czy Pakistan właśnie. Po co, w jakim celu, zawracać kijem Wisłę?