Rewolucja wartości AD2005

Przez Bernard , 10/05/2009 [11:56]

Jak to się stało że w 2005 roku podwójne zwycięstwo odniosło Prawo i Sprawiedliwość? Odpowiedzią może być zmęczenie społeczeństwa ówczesnym stanem rzeczy, afera Rywina, konflikt Kwaśniewski – Miller który dał zielone światło w tropieniu tej afery, postawa samych śledczych, załamanie autocenzury mediów i utrata wiarygodności przez dotychczasowych arbitrów elegantiarum w polityce. Można doszukiwać się przyczyn jeszcze wcześniej – w czasie rządów AWS i ministrowania Lecha Kaczyńskiego, czy też później – gdy wybudowano Muzeum Powstania Warszawskiego. Można znaleźć wiele innych przyczyn które sprzyjały temu, że PiS odniósł podwójny sukces a w efekcie przejął władzę w Polsce. A może o wszystkim zdecydował „dziadek z Wehrmachtu”?


Wszystkie te przesłanki są w jakiejś części prawdziwe i ważne, ale jednocześnie nie tłumaczą do końca tego fenomenu jakim stał się sukces partii ludzi od wielu lat spychanych na margines, z przyczepionymi łatkami, wykluczonymi.


Platforma w 2005 roku wybory przegrała, choć osiągnęła niewątpliwy sukces. Z galaretowatej partii cieszącej się poparciem około 10 procent gwałtownie poszybowała w górę i otarła się o sukces zarówno w wyborach parlamentarnych (tu wszak zwycięstwa PiSu nikt się nie spodziewał) jak też w wyborach prezydenckich. Pewnym uproszczeniem, ale dobrze oddającym stan ówczesnej świadomości społecznej będzie chyba stwierdzenie, że PO wjechała do pierwszej ligi politycznej na plecach Jana Rokity i jego fenomenalnych przesłuchań przed komisją śledczą. Ale to nie wszystko. Rokita głosił hasła szarpnięcia cugli, a przytakiwali temu (choć przez zaciśnięte zęby) inni liderzy PO.


Co więc spowodowało, że partia która miała wszelkie przesłanki do zwycięstwa (od deklarowanych poglądów Rokity, po pełne wsparcie mediów) jednak przegrała?


Odpowiedź nie jest aż tak skomplikowana. To była rewolucja wartości. Ludzie poczuli potrzebę prawdy, przyzwoitości i uczciwości w polityce i życiu społecznym. Przestali akceptować okrągłe słowa i zwroty. Każdy mógł jak na dłoni zobaczyć pozorowane, niewiarygodne działania takie jak np. ekspresowy kościelny ślub Tuska przed wyborami. Tusk w nowej szacie katolickiej stracił na wiarygodności. Dziadek z Wehrmachtu pogrążył Tuska nie dlatego, że przodek przyszłego premiera służył w niemieckiej armii, ale dlatego, że Tusk został przyłapany na kłamstwie (w drugiej turze wyborów Lech Kaczyński na Kaszubach i Śląsku, czyli terenach z których wielu Polaków służyło w niemieckiej armii uzyskał bardzo dobre wyniki).


Co więc było katalizatorem który spowodował że wszystkie te puzzle nagle ułożyły się w jedną układankę?


Moim zdaniem tym wydarzeniem była śmierć papieża Jana Pawła II i uroczystości pogrzebowe. Polacy zaczęli się zastanawiać nad tym co jest naprawdę ważne i gdzie leży prawda. Przypomnieli sobie pierwszą pielgrzymkę papieża do Polski i pamiętne słowa o „Duchu odnawiającym oblicze tej ziemi”. Szczególny kontrast stanowiły relacje telewizyjne. Wzruszeni dziennikarze, Kwaśniewski w żałobie, komuniście przy ołtarzu... Wszyscy wstrząśnięci ale w ogóle nie zmieszani... Tylko... Jakoś nikt nie miał ochoty wspomnieć o Chrystusie, któremu Karol Wojtyła poświęcił swoje życie. Jakoś zapomnieli o tym co papież mówił na temat praw pracowniczych, aborcji, in vitro itd. Było to tak niewiarygodnie obłudne, że musiało wywołać i wywołało reakcję. Po co komu erzatz Rokity mówiącego o szarpnięciu cugli w 2005 roku, gdy Kaczyński mówił o tym od lat dziewięćdziesiątych? Po co komu Tusk biorący katolicki ślub przed wyborami? Po co komu kłamstwa o przeszłości rodziny?


To był katalizator który ułożył wszystkie puzzle w jeden obraz i pozwolił wygrać tej partii którą Polacy uznali za najbardziej wiarygodną.


Rewolucja wartości została jednak powstrzymana. Skończyła się szybciej niż na dobre zaczęła. Dlaczego tak się stało, to temat na kolejny długi post. Czy jest szansa na jej kontynuację? W najbliższym czasie nie widzę takiej możliwości. Jeszcze nie teraz...

Choć całkiem tracić nadziei nie należy:)
Notka Rzepki:




_____________________
strona domowa BLOGPRESS

filozof grecki

Ja upatruję pewnej nadziei na zmiany w świadomości społecznej. Upatruję jej w tym, że duża część zwolenników Tuska (zgodnie z deklaracjami PO) to tzw. wykształciuchy. Mam dystans do tej warstwy, ale są to ludzie, z których wielu jednak umie logicznie rozumować. Tymczasem obecna propaganda PO jest tak absurdalna, że nawet tzw. wykształciuchy w końcu zaczną się wstydzić (przed sobą), że popierają taką partię. Może wykształciuchy nie będą o tym mówić otwarcie, bo PO jest trendy, ale gdy będą sam na sam z kartką wyborczą, zadrży im ręka i skreślą inną partię. Wydaje mi się, że PO (jak wielu przed nimi) zgubi nadmierna pewność siebie. A ta cecha bardzo u nich rzuca się w oczy. Tak więc rządy PiS zostały skompromitowane medialnie i propagandowo, krótko mówiąc zniszczone, natomiast PO skompromituje się samo i właśnie przesadna propaganda sukcesu w mediach sprawi, że cały system straci wiarygodność.
Czarek Czerwiński

żeby PiS wygrał wybory. Po kilku już sporych aferach korupcyjnych, w które zamieszani byli politycy PO, rynsztokowym języku i takiż przedstawieniach funkcjonariuszy tej partii, naciąganym uganianiem się za PiS-em przez prokuraturę i różne komisje, sondaże nawet nie drgnęły na minus. Ludziom takie "igrzyska" muszą się podobać - PiS został sprowadzony do roli, w której sam nic nie może bo jest odsądzany od wszelkiej kultury politycznej, a polityków tej partii można opluć i wgnieść w ziemię, przy uciesze gawiedzi. Nie wiem, jaka jest tego przyczyna, to nie tylko nieprzychylne media są temu winne. Moim zdaniem brakuje po prostu w PiS-ie młodych, ulizanych cyników lub z kolei staruchów udających autorytety, którzy z uśmiechem na ustach zadawaliby konkurencji śmiertelne ciosy. A tak wszystkim musi zajmować się sam Kaczyński, przez co jego przekaz jest niespójny. Powinien być podział ról w partii, bo przecież generałowie nie strzelają na froncie z karabinów..
filozof grecki

Po pierwsze orkiestra medialna wykorzystałaby bezwzględnie taką postawę, by ich z miejsca zniszczyć, punktując takie elementy ich zachowań. Oczywiście różne gadziny z PO typu Nowak, Halicki mogą produkować się do woli przy życzliwym zainteresowaniu mediów. Kurski był za mało "zły" więc nakręcono przeciw niemu posuniętą do absurdu nienawiść salonu. Po drugie - jestem daleki od dogmatyzmu - ale wolę PiS z porządnymi ludźmi. Natomiast więcej ludzi o takim zacięciu polemicznym i dowcipie jak Kurski jest PiS-owi dramatycznie potrzebnych i tu się zgadzam. Generalnie więcej młodzieżowych tematów, luzu w przekazie PiS-u na pewno by się przydało. Myślę, że PiS powinien też sięgnąć po czekający na zagospodarowanie elektorat cyber-buntowników z hasłami OpenSource w administracji państwowej, edukacji, elastyczne podejście do p2p itp.
Czarek Czerwiński

To obawiam się, że prawdziwie pluralistyczny dyskurs polityczny może niedługo zostać sprowadzony wyłącznie do takich miejsc jak to - nisz w cyberprzestrzeni. A i to nie jest pewne w kontekście jakiś dziwnych prób reglamentowania przekazu w internecie. Szeroka dyskusja toczy się już teraz w zasadzie tylko w Rzepie - ale jak długo jeszcze? Dziennik coś próbuje, ale pod tym kierownictwem, które dokonało przed wyborami takiej wolty, nie jest już wiarygodny i nigdy nie będzie.
Bernard

Tusk wystawia na zmianę Palikota i Niesiołowskiego, sam trzyma się na uboczu z ręką na sondażach pozując na spokojnego i wyważonego. A Kaczyński sam staje do walki wystawiając się na strzał. Takich ludzi jak Kurski, sprawnych medialnie, ostrych gdy trzeba a jednoczesnie z poczuciem humoru faktycznie bardzo PiSowi brakuje.
Rzepka

Rzepka

16 years 5 months temu

kompromitacja Platformy nie oznacza powrotu PiS-u do władzy. Przez cały czas trwają poszukiwania "ekipy zastępczej", byle nie był to PiS. Jakiś czas temu pisał o tym Jerzy Targalski.
filozof grecki

im nie wypaliła. Jednak najbardziej rozbrajające w swoim braku wiary w siebie i w ogóle powagi są próby reaktywowania środowisk postkomunistycznej lewicy...