Wykład Tomasza Kuby Kozłowskiego pt.: "Gehenna transportów" był poruszającą i momentami wstrząsającą opowieścią o wypędzeniu Polaków z Kresów Wschodnich w latach 1945–1946. Prelegent uświadamiał słuchaczom, jak ogromna była to operacja i jak mało mówi się o niej w Polsce, mimo że dotknęła setek tysięcy ludzi. Podkreślał, że państwo, instytucje i kultura publiczna w zasadzie nie zauważają 80. rocznicy tych wydarzeń, podczas gdy w Niemczech funkcjonują setki instytucji zajmujących się pamięcią o własnych wysiedleniach.

Kozłowski szczegółowo opisywał kontekst polityczny i społeczny: masowe aresztowania dokonywane przez Sowietów, presję i zastraszanie ze strony UPA, depolonizację miast, a także selektywne wypędzenia, w których inteligencja była usuwana, a ludność wiejska często przemocą zatrzymywana, by nie doprowadzić do upadku produkcji rolnej. Podkreślał, że wyjazdy nie były dobrowolne – były ucieczką przed terrorem i konsekwencją międzynarodowych układów, które faktycznie sankcjonowały ewakuację, a nie „powrót do ojczyzny”. Krytykował powszechne w Polsce używanie słowa „repatriacja”, pokazując, jak bardzo fałszuje ono rzeczywistość wypędzonych.
Centralną część wystąpienia stanowiła dramatyczna rekonstrukcja realiów transportów. Kozłowski tworzył obraz, którego – jak podkreślał – nie ma w zbiorowej wyobraźni: wagony bez ścian i bez dachu, węglarki z dziurami w podłodze, długie tygodnie jazdy w pozycji stojącej, bez sanitariatów, z bagażami i zwierzętami w jednym miejscu. Relacje świadków mówiły o brudzie, chorobach, zimnie i deszczu spadającym prosto do wnętrza wagonu, o ludziach, którzy nie mieli gdzie usiąść, o dzieciach i starcach, którzy nie przeżyli trasy. Pojawiały się opisy rabunków – zarówno po stronie sowieckiej, jak i polskiej – łapówek, wymuszonych „zrzutek” na maszynistów oraz wielokrotnych zatrzymań transportów, które bezprawnie ograbiano nawet kilkanaście razy.
Wykład pokazywał też, jak wiele rodzin traciło cały dorobek życia, mimo oficjalnych norm pozwalających zabrać do dwóch ton bagażu. W rzeczywistości w jednym wagonie jechało kilkadziesiąt osób, więc o przestrzeni na meble czy narzędzia pracy nie było mowy. Kozłowski przypominał również o wciąż przemilczanych zbrodniach na polskiej inteligencji oraz o dramatycznych indywidualnych historiach – jak ta inżyniera Witwickiego, twórcy panoramy Lwowa, który ostatecznie został zamordowany jeszcze przed wyjazdem.
W końcowej części wystąpienia prelegent mówił o stereotypach i ignorancji, które przez dekady towarzyszyły obrazowi Kresowian w polskiej kulturze masowej. Zwracał uwagę, jak bardzo komedie i uproszczone narracje utrwaliły fałszywy, karykaturalny obraz wypędzonych, jednocześnie wypierając skalę ich cierpienia i wkład środowisk kresowych w odbudowę nauki i kultury w powojennej Polsce.
Wykład Tomasza Kuby Kozłowskiego zakończył się apelem o nazywanie rzeczy po imieniu – o odrzucenie wygodnych, zakłamujących językowych konstrukcji i przywrócenie prawdy o wypędzeniach. Pprzywołał słowa Juliana Tuwima, prosząc, by „słowom naszym przywrócić jedyność i prawdziwość”, bo tylko wtedy możliwe będzie rzeczywiste uznanie traum i doświadczeń Kresowian.
Wykład tomasza Kuby Kozłowskiego byl częścią "Zaduszek Kresowych" czyli dorocznego wieczoru pamięci o Polakach poległych i pomordowanych na Wschodzie, organizowanych przez Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć”.
Relacja wideo" Michał KK
P.S. Zdjęcia nie mogą być pokazane ze względu na prawa autorskie właścicieli.