Miałam sen o szkole, w której nie będzie strachu a wsparcie nauczyciela, szkoły w której dzieci nie będą indoktrynowane jak za PIS, szkoły gdzie oprócz podstaw programowych uczymy się tak potrzebnego KRYTYCZNEGO MYŚLENIA, by oprócz wpatrywania się w autorytety znajdować własną drogę, nawet jeśli jest niepopularna! Sen był na tyle szalony, że śniła mi się szkoła, z której UCZEŃ WYCHODZI Z PRAWEM JAZDY, WIE JAK DBAĆ O SWOJE ciało, jak nie stać się fałszywym prorokiem, nie dać się zwieść spiskowym teoriom – dlatego popieram projekt pani Minister! – powiedziała poseł Klaudia Jachira na posiedzeniu Sejmu RP w temacie reformy programowej przewidzianej na rok 2026.
Pani poseł potwierdza więc głoszone od dawna stanowisko ekspertów KROPS, iż reforma MEN pod nazwą REFORMA26.KOMPAS JUTRA zmienia funkcję szkoły.
SZKOŁA PRZESTAJE BYĆ MIEJSCEM EDUKACJI a staje się poradnią kosmetyczną i miejscem zdobywania kompetencji takich jak gotowanie, szycie i prowadzenie samochodu, a tak potrzebne krytyczne myślenie pozwoli podważyć autorytet rodziców, rodziny, rozumu, ambicji, aspiracji, godności, wychowania, tożsamości narodowej i płciowej , tradycji, narodu, religii - ale TYLKO KATOLICKIEJ BO JUDAIZM, ISLAM, BUDDYZM SĄ OK .
UCZEŃ MA BYĆ MODELOWANY NIE WEDŁUG JEGO CZŁOWIECZEŃSTWA I JEGO DOBRA ale według projektu Europejskiego Obszaru Edukacji na takiego człowieka, NA JAKIEGO JEST IDEOLOGICZNE I POLITYCZNE ZAPOTRZEBOWANIE – trafna wypowiedź posła PIS Władysława Dajczaka.
I TO MODELOWANIE MA ZASTĄPIĆ PRZEKAZYWANIA WIEDZY.
KRYTYCZNE MYŚLENIE pozwoli uwierzyć W RELIGIĘ KLIMATYZMU (głoszoną na każdym przedmiocie), uwierzyć w konieczność tranzycji, posiadania płci kulturowej a nie biologicznej, no i konieczność prześladowania a nawet likwidowania myślących inaczej, czyli tradycyjnie - poczynając od PIS (chociaż zmiany w edukacji zaczęły się za PIS).
https://takdlaedukacji.pl/reforma26/
Wypowiedzi posłów koalicji rządzącej niczym mantra zachwalały projekt REFORMA26.KOMPAS JUTRA jako „spójny”, „nowoczesny”, „praktyczny”, „kształtujący sprawczość”, „krytyczne myślenie”, „niosący kompetencje”. Nauka ma być oparta na doświadczeniu a nie na zakuwaniu wiedzy encyklopedycznej no i na nieuleganiu indoktrynacji PIS. Na szczęście po wstępnej pochwale i oni zadawali pytanie, jakie to konkretne umiejętności będą rozwijane i jakie problemy i trudności mogą pojawić się podczas procesu wprowadzania reformy, i czy były jakieś analizy czynione.
Zapewne polscy wynalazcy, odkrywcy i pionierzy nauk ścisłych mieli zupełnie inne sny. Śniły im się tablice matematyczne, oscyloskopy i atomy, mapy świata i terminy łacińskie, bo bez klasycznej rzetelnej wiedzy zdobywanej w szkole, która była na poziomie uniwersyteckim, wiedzy zdobywanej w o wiele trudniejszych warunkach egzystencji, bez Internetu ale pogłębianej w bibliotece -Tadeusz Apolinary Wenda nie zbudowałby portu w Gdyni, Kazimierz Funk , nie wprowadziłby terminu „witamina „ a jej brak w organizmie nazwał „awitaminozą”, Henryk Magnuski nie skonstruowałby pierwszej radiostacji przenośnej. Telefony komórkowe, tablety i inne urządzenia elektroniczne działają w oparciu o wynalazek Jana Czochralskiego, który otrzymał klasyczne wykształcenie.
Zerwanie kodu kulturowego , wynarodowienie Polaków, wykorzenienie dumy narodowej i zakłamanie faktów poprze odrzucenie znajomości 1000 letniej historii Rzeczypospolitej jest celem autorów Europejskiego Obszaru Edukacyjnego.
Czy celem wrogów jest przejęcie sukcesji, którą zostawili nam genialni przodkowie, czego przykładem jest geniusz profesora Rudolfa Weigla?
Jarosław Kurski polecał książkę o genialnym lekarzu i ODKRYWCY SZCZEPIONKI NA TYFUS PLAMISTY WE LWOWIE, która ocaliła wielu z holocaustu.
TYM ODKRYWCĄ BYŁ PROFESOR RUDOLF WEIGL. Tymczasem za odkrywcę szczepionki uznał Jarosław Kurski ucznia Rudolfa Weigla żydowskiego pochodzenia, którego biografię autorstwa Anny Wacławik, Marii Ciesielskiej Fleck. Ocalony przez naukę polecał.
W 1937 roku Weigl na zaproszenie Ligi Narodów wygłasza i w Genewie wiele referatów na międzynarodowej konferencji specjalistów od zagadnień duru plamistego, a w dwa lata później na zaproszenie rządu włoskiego udaje się wraz ze swą asystentką Anną Herzig i laborantem Martynowiczem do Addis Abeby, by tam w Abisynii, zorganizować akcję zwalczania tyfusu. Lwów był w tym czasie Mekką dla wszystkich parazytologów i zjeżdżali tu uczeni z Ameryki, Azji, Afryki i Australii. Charles Nicolle, chluba Francji i uczeń Pasteura, powie na konferencji w Paryżu: Weigl uratował życie tysiącom ludzi, jest to człowiek, który zasługuje na najwyższe uznanie, jako pierwszorzędna głowa, jako niezmordowany pracownik, jako fanatyk nauki. (…)
Reszta nie jest milczeniem, bo dzięki takiej postawie wiemy już, ilu pod skrzydłami instytutu schroniło się uczonych, ilu tysiącom Polaków udało się przetrwać i uratować życie, ile szczepionek szło „na lewo” trafiając zamiast na front, do polskiego podziemia.
Wystarczy przekartkować choćby tylko tę książkę, w której niemal co piąty Lwowiak przypomina, że żyje dzięki Weiglowi. (…) Gdy nikt nie chciał mu wyciąć skóry do tzw. biopsji dla stwierdzenia charakterystycznych dla tyfusu zmian w skórze, zrobił to... sam, wycinając ją nożyczkami na własnym brzuchu. I czyż nie inaczej postępował Pasteur? Tak sobie myślę, że gdyby Weigl był Francuzem, Czechem, Niemcem, o takiej własnoręcznie wykonanej na sobie operacji roztrąbiono by na cały świat. Film, książka, okładki w magazynach.
Ale cóż dla nas, Polaków, wart jest i bohater, który sobie nadal żyje? O, gdyby przy tym zabiegu umarł. I proszę bardzo, uwielbiamy martwych bohaterów. Ale żywych? W 1936 roku znalazł się Weigl na liście kandydatów do Nagrody I Nobla, ale była to lista... szwedzkiej Akademii. W dwanaście lat później, już po wojnie, Weigl znów znalazł się w Sztokholmie z tej samej okazji.
Ale (....) ambasador Ostrowski wycofał również kandydaturę Rudolfa Weigla. Na szczęście inne nacje bywają obdarzone lepszą pamięcią, (…) leży przede mną jego list, zachowany w dokumentach rodzinnych profesora, a datowany w Liege 9 maja 1948 roku.
„Panie Dyrektorze — pisze misjonarz. — Od 1937 roku mieszkałem w Chinach pod okupacją japońską, w 1943 zostałem internowany, podobnie jak prawie wszyscy Belgowie z terenów okupowanych. W 1945 zostaliśmy uwolnieni i wyjechałem do Hongkongu, czekając na repatriację, ale statki były tak rzadkie, że mogłem wyjechać dopiero w 1947 roku. (…)
Laboratorium w Pekinie, którym do dziś kieruje dr Joseph Chang, przygotowywało i dostarczało szczepionki przez całą wojnę, od 17 lat żaden z naszych misjonarzy nie umarł na tyfus plamisty. Pańska szczepionka i nadal jest ogromnym dobrodziejstwem dla naszych misji na północy Chin. W naszych publikacjach w Belgii, Holandii i w Ameryce wspominaliśmy z wdzięcznością, jak wielkie zasługi nam Pan oddał. Jest dla mnie ta sprawa do dziś niepojęta, że mogąc chwalić się takim rodakiem, uczonym światowego formatu, polskie encyklopedie poświęcają mu sześć (słownie sześć) wierszy…(Alfabet lwowski, Jerzy Janicki)
RATUJMY POLSKĄ SZKOŁĘ!!!
https://konfederacjakoronypolskiej.pl/murem-za-polska-szkola/