powinien rząd użyć od razu całej energii i okazać całą siłę, ażeby zgnieść zło w zarodku

Przez Bożena Ratter , 11/08/2025 [00:58]

Pewna grupa polityków ruskich lubi się łączyć z Niemcami przeciw nam, zwykła nawet utrzymywać ożywione stosunki z Berlinem. Prosty rozsądek mówi, że trudno się spodziewać rozwiązania „kwestii ruskiej” za pomocą pruskich pułków, chodzi więc tylko o przyjemność sprawienia nam przykrości, chociaż bez zysku dla siebie. Utrzymuje się nawet osobne pismo celem szkalowania nas po niemiecku- artykuł z pisma Świat Słowiański Feliksa Konecznego ( nr 32 1907 r.)

W Berlinie ukazała się cała literatura, dowodząca wspólności interesów Niemców i Rusinów. I te zachcianki niemieckie wydają już owoce. Już ruscy deputowani w parlamencie wiedeńskim idą ręka w rękę z Niemcami, walcząc przeciw Polakom, już w samej Galicji  żądają urzędowego języka niemieckiego, aby się tylko pozbyć polskiego. (Świat Słowiański 1907r.)

Współpracę Rusinów z Niemcami potwierdził  Franciszek Krysiak w pamiętniku Z dni grozy we Lwowie (od 1-22 listopada 1918 ): 

„Odkrycia jakie poczyniłem w r. 1913 w tajnym archiwum zarządu głównego Ostmarkenvereinu w Berlinie, o istniejącym już 10 lat przeszło spisku między tą mafią krzyżacką nowoczesną a polityczną reprezentacją tzw. ukraińskiego stronnictwa, przekonały mnie, że znaczna część Rusinów pod wpływem nie przebierających w środkach agitatorów przestała nam być „bratnim” narodem… że szukała i znalazła skorą a wydatną pomoc u naszego największego wroga, a zarazem rasowego wroga Słowiańszczyzny, u Prusaków oficjalnych i nieoficjalnych, że oni wspólnie z nim sprzysięgli się na naszą zgubę, aby przy niedalekiej wojnie Niemcom otworzyć bramę na wschód po przez dawne dzierżawy naddnieprzańskie Rzeczypospolitej, a nas pozbawić na zawsze całej Wschodniej Małopolski, Chełmszczyzny i Podlasia. (Z dni grozy we Lwowie, Feliks Krysiak wyd. Kraków 1919 ).

Trudno zaiste taić w naszym piśmie, że nie brak Rusinów, którzy z szerzenia nienawiści przeciw Polakom zrobili sobie rzemiosło i cały patriotyzm ruski zasadzają na tym, że nienawidzą Polaków. Są tacy nawet pomiędzy księżmi –pisał Feliks Koneczny w 1907 roku.

Było to preludium nienawiści przed morderstwami w czasie II Rzeczypospolitej 1918-1945 i ukraińskim ludobójstwem w czasie I i I wojny światowej. Ukrywane i fałszowane przez kolejne ekipy rządzących, ekspertów, doradców , naukowców i media. Po II wojnie światowej pamiętnik Franciszka Krysiaka został wycofany przez Jakuba Bermana- Cenzura PRL rok 1951 poz.750

Od dłuższego czasu czytujemy w ruskich pismach zapowiedź, że, jeżeli nie nastąpi to lub owo, natenczas przywódcy ruscy oddadzą sprawę w ręce mas ludowych (Świat Słowiański 1907r.)

Nauka nie poszła w las. Czerń ukraińska mordowała w czasie rewolucji bolszewickiej, w czasie I i II wojny światowej. Obecnie w polskich (ruskich?) pismach  Natalia Panczenko ( której dano obywatelstwo polskie),  zapowiada reakcję rusińskich - ukraińskich mas ludowych (sterowanych przez przywódców- inteligencję ukraińska), jeśli Polska nie spełni ich życzeń.

Pobudzanie mas do nienawiści pojmujemy na Rusi, bo wiemy, że znaczna większość Rusinów należy do socjalistów, zwących się tam tylko „radykalistami" . Ale w takim razie jest to sprawa nie narodowa ruska, lecz socjalistyczna, a więc ci z Rusinów, którzy nie są socjalistami, winni by jej być przeciwni, a już zwłaszcza... duchowieństwo.

Rozruchy ludowe i rzeź Lachów, (skoro nie chcą wynieść się za „San") proklamuje się już tak długo, że tylko dla bardzo naiwnych byłaby w tym niespodzianka. Świadomość, że coś takiego się przygotowuje, powinna atoli zarazem wystarczać, żeby do tego nie dopuścić i tak się urządzić, aby spełnienie złego zamiaru było nie wykonalnym. Władza krajowa zrobiła niewątpliwie jak najlepiej wszystko, co było w jej mocy, ale też moc jej sięga tylko tak daleko, jak daleko zezwoli rząd centralny; jego zaś postanowienia zależą od tego, czy zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, o ile uważa wybuch za prawdopodobny lub nieprawdopodobny.

W razie jakiejkolwiek próby rozruchów, powinien rząd użyć od razu całej energii i okazać całą siłę, ażeby zgnieść zło w zarodku. Jeżeli to nie nastąpi, doprowadzi się do tego, że trzeba będzie potem rozruchy tłumić; należałoby zaś tego uniknąć. Gdy tylko pierwsza iskra padnie, powinno się tej chwili w całym kraju rozwinąć całą siłę, okazać ją tak, żeby najciemniejszy nawet umysł musiał spostrzec, że rząd rozruchów tolerować nie myśli. Należy ludowi oszczędzić niedoli tłumienia rozruchów i nie dopuścić do tego, żeby wojsko miało użyć przeciw niemu broni. Uniknąć tego można, a więc jest to obowiązkiem rządu centralnego.

Tego mamy prawo od rządu żądać. Ale też jest to jedyna rzecz, nam dziś potrzebna, której spełnienia wyczekujemy od rządu i w której do niego się zwracamy. Wszystko inne musimy sobie zrobić i załatwić sami i nie rząd wychodzi tu na pierwszy plan, ale społeczeństwo. (Feliks Koneczny Co robić wobec Rusinów 1908 r.)

Tego mamy prawo żądać od rządu wobec agresywnych zachowań wyznawców ukraińskigo faszyzmy, którzy sa w Polsce. Deportacji na front i do odbudowania państwa.