W szkole nie o wszystkim mówiono, nie mówiono nam o tym, że Zofię Kossak Szczucką (z pochodzenia Polkę), wybitną powieściopisarkę, której powieści tłumaczono na wiele języków, publicystkę, inicjatorkę i animatorkę Rady Pomocy Żydom przy Delegaturze Rządu RP na Kraj o kryptonimie „Konrad Żegota”, osadzono w 1943 r. na Pawiaku a potem wywieziono do niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Żegota „była jedyną w okupowanej Europie wspieraną przez Państwo instytucją powołaną w celu ratowania Żydów”.
To nawet nie dziwi, że również nie poznaliśmy w szkole bogatej twórczości Zofii Kossak ani jej wspomnień z więzienia „Wigilia na Pawiaku” czy „Z otchłani” –z niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau, ponieważ Żyd Jakub Berman wycofał całą twórczość Zofii Kossak Szczuckiej (Cenzura PRL 1.X.1951 poz. 710 wszystkie utwory). Wiersze Kamila Baczyńskiego natomiast wydawane były w czasach stalinizmu i PRL w przeróżnych formatach i przez wiele wydawnictw.
Najstarszy syn Zofii Kossak, Tadeusz, aresztowany w Warszawie został zgładzony w Auschwitz 17 marca 1943 roku.
O Żydach nam nie mówiono, ponieważ mówienie groziło śmiercią, jako że terrorem wobec ludności polskiej, skazywaniem tysięcy Polaków na okrutne tortury w katowniach UB, wyroki śmierci i zsyłki do śmiercionośnych obozów zagłady, kopalń uranu, złota, karczowania tajgi w ZSSR, zajmowali się Żydzi, stanowiący w rządzie tzw. Polski Ludowej decydującą większość.
Czytam na nowo historię (bo o tym w szkole nam nie mówiono i nie mówi się nadal) w drukowanym w miesięczniku historycznym KARTA (luty 1991 nr 2) fragmencie manuskryptu Barucha Milcha „Szkodliwe robactwo ludzkości czyli mój testament po Hitlerjadzie”, przechowywanym w rękopisie w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie.
„Proszę też bardzo, o ile bym nie dokończył mego pisania, to komukolwiek uczciwemu zeszyty moje dostałyby się do rąk, niech ze swej strony doda co uważa za stosowne, lub dołączy do pism jakiegoś nieszczęśliwca, znajdującego się w podobnym położeniu co ja teraz - i rozpowszechni to całemu światu.
Tymczasem Ukraińcy już zaczęli pokazywać co umieją. We wszystkich prawie sąsiednich wioskach od razu zrobili początek i wymordowali wszystkich tamtejszych Żydów. Tak było we wszystkich powiatach. Rzucili się też na miasta, ale tu już szli z nimi w zawody żołnierze niemieccy…zabijali tylko tych, na których Ukraińcy pokazywali, że byli komunistami albo urzędnikami. (...)
Taki mieliśmy początek od nowo przybyłych, chociaż przez pierwsze sześć tygodni żołnierza niemieckiego ani Gestapo nie widzieliśmy. Jeszcze więcej wycierpiano od tutejszych Ukraińców. Wszędzie wywiesili chorągwie sino-żółte, głoszące powstanie samostijnej Ukrainy. Zawiązały się miejscowe komitety ukraińskie. Ustanowili różne władze administracyjne, założyli swoją milicję ukraińską -Sicz, składającą się z wiejskich parobczaków i ciemnych elementów, a każdy drugi był starostą lub komendantem.
W każdym mieście stworzono dla Żydów Judenraty i zaczął się wstęp do dalszej gehenny. U nas ja też wybrany zostałem do Judenratu. Nie wiedziałem jeszcze, czym to pachnie. Jak tylko się przekonałem, że Judenrat został stworzony nie po to, żeby Żydom pomagać i ich zabezpieczyć, tylko po to, żeby ich zniszczyć i wyplenić - według hasła Hitlera, które mówi: „Um Juden zu vernichten, muss man Juden haben” (Żeby zniszczyć Żydów, trzeba do tego Żydów mieć) — zacząłem się pomału z Judenratu wycofywać.
Z drugiej strony, zaczęli się do tej instytucji garnąć Żydzi o zimnej i egoistycznej krwi, ludzie wyzuci z wszelkich uczuć, moralności. Przymusowo też, zarządzeniem Kreisjudenratów, w skład których od razu weszli wyrafinowani łajdacy, a które stały w kontakcie bezpośrednim z Gestapo, zatrzymano z początku w każdym Judenracie dwie albo trzy osoby porządniejsze, jako figury maskujące.
Ale później i te lepsze osoby zepsuły się i szły szlakiem zbrodniarzy, a jak nie zdołały tak kroczyć, a samobójstwa też nie popełniały, to prędzej czy później kończyły w więzieniu czy łagrze.
W każdym razie Judenrat stał się narzędziem w rękach Gestapo do niszczenia Żydów, a jak sami członkowie później się wyrażali, że są „Gestapem na ulicy żydowskiej”.
Wszędzie powołali do siebie Ordnungsdienst, jako organ wykonawczy, składający się z najgorszych elementów, jak rozbijaków, rzeźników, koniarzy, tragarzy, których jakby dla komedii ubrano w mundury z gwiazdką dawidową na kaszkiecie, jako broń dano im porządne pałki do rąk i to miała być policja żydowska utrzymująca porządki na ulicy żydowskiej.
W gruncie rzeczy Judenrat zaczął prowadzić politykę rabunkową w celu napełnienia własnych kieszeni i też tymi pieniędzmi podkupił władze i Gestapo, ale tylko w celu zabezpieczenia losu swego i najbliższej rodziny.
Żeby bezinteresownie Judenrat któremu Żydowi pomógł, nie znam ani jednego wypadku. A o ile dział opieki społecznej od czasu do czasu któremu biedakowi pomógł, dając mu kilka złotych, to później ta kostka rzucona w gardle mu stanęła, gdyż tacy najbiedniejsi przy łapaniu do łagrów albo przy akcjach byli pierwszymi jako element będący dla Judenratu ciężarem, tak że nieszczęśliwcy już bali się ubiegać o pomoc, zdychając z głodu i zimna.
Do wykonania swoich niecnych czynów, jak ściąganie podatków i nałożonych kontrybucji, łapanie do lagrów, rewizje i napady na domy żydowskie, Judenraty używały swoich Ordnungsdienst, którym dawali procent z łupu, a ci w liczbie dziesięciu-piętnastu napadali na ludzi, bijąc w okrutny sposób, niszcząc, rabując cokolwiek się dało, a to ze straszną bezwzględnością.
Prawo do tego dostali od Gestapo, które pono im zagroziło, że muszą się tak z Żydami obchodzić, inaczej to na nich się skrupi, a Żydzi gorzej na tym wyjdą.
Do większych przedsięwzięć Judenrat do pomocy wziął sobie często policję ukraińską, a nieraz i Niemców.
Fakt jest, że Judenraty zawsze do wykonania miały wobec różnych władz i policji ogromne Besstelungi, czyli zamówienia, które specjalnie ustanowiony Besstelungsmann miał co chwilę wykonać.
Ale na ile mieli zamówienie albo wydatki, zawsze mówili dziesięć razy tyle, a najważniejsze jest to, że te wszystkie zdzierstwa przeprowadzone przez Judenraty wcale nie uwalniały społeczeństwa żydowskiego od innych plag. (KARTA luty 1991 nr 2 fragment manuskryptu Barucha Milcha „Szkodliwe robactwo ludzkości czyli mój testament po Hitlerjadzie”)