WSPOMNIENIA WACŁAWA LINIEWICZA cz. XXXV
/Wacław Liniewicz (l. 82) ze Szczecinka, sybirak, społecznik, patriota, świadek historii./
Rok 1968 był dla Polski bogaty w wydarzenia. Te tzw. „wydarzenia marcowe’ w warszawie wywołały wrzawę w całym kraju. Wystawiona sztuka „dziady” w warszawskim teatrze była „zapalnikiem’ wybuchu tzw. wojny z syjonizmem. Na świecie też trwała „wojna 6-dniowa” pomiędzy Izraelem a otaczającymi go państwami arabskim. Panujący w tym czasie ustrój komunistyczny w Polsce sprzyjał Arabom. Żyjący w Polsce Żydzi i ich potomkowie sprzyjali swoim izraelskim rodakom. Wśród nich zbierane były składki na pomoc walczącym Izraelitom. Rozporządzeniem panującego w tym czasie w Polsce W. Gomułki zebrane przez różne środowiska tzw. syjonistów pieniądze zostały skonfiskowane i przelane na konta budowy szkół podstawowych („akcja 1000 szkół na 1000-lecie”). Wzburzonych tym przedstawicieli tzw. polskich syjonistów eliminowano z zakładów pracy i z uczelni. Władze organizowały wiece i zebrania, na których robotnicy i tzw. lud pracujący potępiał żydowskich wichrzycieli, warchołów i wrogów ludu. Zwolnionym z zakładów pracy i uczelni wystawiano bilety na podróż w jedną stronę za granicę. Studentów, którzy też buntowali się w wolne wakacje wysyłano na tzw. praktyki produkcyjne (aby nie bawili się i wypoczywali, a poznali smak pracy).
Dla naszej rodziny 1968 rok był rokiem wielkiej radości i wiary w przyszłość. W owym roku z rocznym synkiem Markiem wprowadziliśmy się do nowego naszego domu. Cieszyliśmy się każdym kupionym do domu drobiazgiem. Byliśmy biedni i każdy zdobyty z trudem grosz lokowaliśmy w wyposażenie domu. Trzy pokoje były puste, bo nie mieliśmy tam co wstawić. W roku 1969 (żona w tym czasie pracowała w PKO, w Szczecinku ) do zakładu pracy żony przybyli z Warszawy studenci SGPiS na tzw. praktykę produkcyjną. Był problem z ich zakwaterowaniem, więc dyrektor PKO zadecydował, że u nas wynajmie potrzebne lokum. Za pożyczone pieniądze kupiliśmy łóżka i stoliki.. To wstawiliśmy do naszych pustych pokojów. W lipcu przyjechały cztery studentki, młode, figlarne o niewątpliwej urodzie. Dom ożył. Wieczory były głośne, przegadane, prześpiewane i bardzo wesołe. Któregoś poranka szykując się do pracy podczas porannej toalety w łazience, zostałem zaskoczony przez wysokiego, przystojnego blondyna. Przywitał mnie zaskoczonego i przedstawił się „Maciej jestem, a ty?”. Odpowiedziałem, że „Wacek mi na imię”. „A ty to którą podrywasz?” - zapytał. Zaskoczony tym powiedziałem, że ja tu ze swoją żoną i synem po prostu mieszkam. Te wakacyjne praktyki w takich wesołych i niecodziennych sytuacjach szybko minęły. Studentki z pięknymi wrażeniami po odbyciu praktyki wyjechały ze Szczecinka do swoich rodzinnych domów. W następnym miesiącu przyjechali do naszego domu trzej studenci. Dwaj z nich o przeciętnym wyglądzie, ale ten trzeci miał dużą czarną brodę i długie włosy. W ciągu dnia pracowicie praktykowali w PKO, ale wieczorami wychodzili „w miasto”, aby odpowiednio rozerwać się. Kiedyś wracając wieczorem z rozrywkowego wyjścia na miasto, pomylili domy (nasze domki na osiedlu były jednakowe). Po wejściu do domu jeden szybko „za potrzebą” wpadł do łazienki. Drugi pobiegł do pokoju na górze, gdzie kwaterował. A trzeci, ten z brodą, wpadł do kuchni, aby zrobić kawę. W tym czasie właściciel tego domu, nasz sąsiad pan Józef, spożywał kolację. Widząc zamaskowanego (tego z zarostem) napastnika tak się przeraził, że zatkał się jedzeniem i nieprzytomny padł na posadzkę. Nasz student spostrzegł swoją pomyłkę, szybko skrzyknął kolegów. Zaczęli ratować sąsiada, ale ten wystraszony zaczął bardzo głośno krzyczeć („Ratunku!”). Nasi studenci „dali nogę”.Po tej przygodzie dotarli do naszego domu. Zaliczyli tym sposobem nową przygodę w swoim studenckim życiu. Sąsiad potem opowiadał jak jacyś nieznani złoczyńcy próbowali go obrabować. Ja to zdarzenie trzymałem dotychczas w tajemnicy, ale teraz mogę powspominać.
Lata te wyjątkowo obfitowały nie tylko w wydarzenia w Polsce, ale także na naszym nowym świeżo wybudowanym osiedlu. Z tymi doświadczeniami weszliśmy w historyczny rok 1970…
Wacław Liniewicz
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 192 widoki