Od lat 25 z nieugiętą stałością nie przestajemy upierać się przy tej zasadzie, żeśmy nie Niemcy, nie jakowyś mieszańcy polskiego pochodzenia, ale Polacy pod berłem pruskiego króla. Od 25 lat odpieramy nieugięcie wszelką amalgamację z germańskim narodem. Przejęty jestem szacunkiem dla Niemców, ale Niemcem być nie chcę. Czyliż i was, ziomkowie Polacy dreszcz przychodzi na te myśl, żebyśmy mogli przestać być Polakami?- Edward Raczyński wystąpił zdecydowanie przeciw prośbie niemieckich i polskich liberałów w sprawie konstytucji. Obawiał się, że konstytucja zrówna Księstwo Poznańskie z innymi prowincjami Prus, przekreśli jego przywileje i odrębności zagwarantowane na Kongresie Wiedeńskim. „Nadanie takowej konstytucji- powiedział w sejmie w dniu 10 marca 1843 roku-z natury rzeczy całkiem niemieckiej, byłoby zgubą narodowości polskiej”.
Na szczęście uniknęliśmy zguby w 2019 roku, ktoś odwiódł Prezydenta RP od wprowadzenia zapisu do polskiej Konstytucji o przynależności do UE, czyli współczesnych Prus. Nie tylko Prezydent chciał tego zapisu, również Władysław Kosiniak-Kamysz i Jarosław Gowin.
https://www.prawo.pl/prawo/przynaleznosc-do-ue-w-…
Mamy współziomków nad Dnieprem nad Wilią i Sanem i Wisłą. Czyli byśmy dlatego oderwać się od nich chcieli, że oni dziś są nieszczęśliwymi, a zwracać się ku Niemcom, dlatego, że są lub mają być konstytucyjne?. Niech to czyni, kto zechce: ja sądzę, że nikt serca dzielić nie może, ja moim współziomkom wiernym pozostanę. Mamy historię świetną jak epopeja. W cóż, by ona się obróciła, gdybyśmy oczy nasze moralne i umysłowe ku Niemcom zwrócić mieli? Stałaby się zbiorem klechd dla nianiek i dzieci, by boby żadnego związku z widokami naszymi na przyszłość nie miała.
Gdyby ten zgubny dla narodowości naszej przejść miał wniosek, wyrzeknijmy się chlubnych naszych z ostatnich czasów wspomnień. Zrzućcie z siebie wtenczas wojownicy polscy, honorowe odznaki, któreście nad rzeką Moskwą i nad Dunajem zyskali i bierzcie udział, jeżeli możecie, do wojennej sławy, jaką sobie germańskie narody spod Lipska i ze zdobycia Paryża przypisują! Żałujcie składek jakieście niedawno dali na pomnik księcia Józefa Poniatowskiego-zakończył mowę w sejmie Edward Raczyński.
W roku szkolnym 2025/2026 Minister Nowacka planuje reformą edukacji czyli deformacją kształcenia i wychowania, pozbawić mnie i moich współziomków historii świetnej jak epopeja i zamienić 1000 letnią historię Państwa Polskiego w zbiór klechd deprawujących i debilizujących młode pokolenie. Jeśli nie postawimy tamy projektom Premiera Donalda Tuska i jego waginetów, nie mamy szans na wychowanie elity, takiej, jak Edward Raczyński.
Poznań i kraj cały zawdzięczają mu wiele. Kochał Gród Przemysława, w murach tego miasta czuł się znacznie lepiej niż na wsi, i najchętniej w nim przebywał zajmując niewielkie pomieszczenie w gmachu biblioteki Raczyńskich. Pragnął, by jego miasto rodzinne stało się polskimi Atenami. Starał się jej upiększyć, podnieść jego zdrowotność, poprawić stan ulic, jezdni, chodników, komunikacji, rozwinąć jego gospodarczo i kulturalnie.
W roku 1840 udało się Raczyńskiemu urzeczywistnić powzięty jeszcze kilka lat wcześniej zamiar ozdobienia miasta fontanną i zapewnienia mu dopływu dobrej wody pitnej ze źródeł położonych na wzgórzu winiarskim. Między gmachem Ziemstwa Kredytowego a pocztą stanęła olbrzymia fontanna, tak aby w czasie w razie pożaru gmachów, w którym zdeponowano ważne dokumenty majątków ziemskich, była zaraz pod ręką woda do gaszenia ognia.
W XIX-wiecznym Poznaniu zdarzały się wypadki grzebania ludzi pozornie tylko umarłych- wykryły to ekshumacje dopiero co pochowanych zwłok. Dlatego wybudował Raczyński na cmentarzu farnym i odpowiednio wyposażył dom przed pogrzebowy opłacając przez 6 lat lekarzy i stróżów, by czuwali nad tym czy odstawieni do kostnicy zmarli są rzeczywiście nieżywi.
Przykład Edwarda Raczyńskiego wskazuje, iż można wiele uczynić dla miasta, którego się jest Prezydentem nie niszcząc jego narodowej i państwowej tożsamości. Raczyński czynił to pod pruskim zaborem. Wystarczy mieć pierwszorzędne korzenie - ale polskie.
Na przełomie XVIII i XIX wieku cukier wyrabiano przede wszystkim z soku trzcinowego, był to zatem produkt importowany i dlatego drogi. Wskutek blokady Europy w czasach napoleońskich, zaczęto produkować cukier z kartofli, soku klonowego i na niewielką jeszcze skalę z buraków. Raczyński włączył się aktywnie do kampanii na rzecz rozwinięcia produkcji cukru buraczanego, rozpisał nawet w tej sprawie konkurs na najlepsze rozwiązania konstrukcyjne cukrowni.
Złotym medalem nagrodzono w związku z tym w roku 1840, projekt Antoniego Podolskiego. Na jednej stronie medalu, opatrzonego emblematami przemysłu, rolnictwa i sztuki, tudzież rogu obfitości, umieszczono napis z Kochanowskiego: „Służymy poczciwej sprawie, a jako kto może, niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże”, a na drugiej stronie trzy wieńce z napisem w otoku „Zasłudze składa Edward Raczyński.
Tak więc zasługą polskich ziemian a nie niemieckich jest spopularyzowanie w Wielkim Księstwie uprawy buraków cukrowych oraz rozwinięcie przemysłu cukrowniczego opartego na wzorach francuskich i belgijskich. W roku 1837 było już w Wielkopolsce 6 cukrowni i do tego wszystkie w rękach polskich: hr Dzieduszyckiego w Nowej Wsi, hr Kwileckiego w Kwiliczu, gen. Chłapowskiego w Turwi, Turny w Objezierzu, Stablewskiego w Dłoniach i gen. Mycielskiego w Spławiu.
Udało się też założyć Raczyńskiemu w roku 1841 szkołę rolniczą w Jeżewie, jego własnym majątku położony w powiecie średzkim, w której celem było szkolenie polskich ekonomów. W braku bowiem takowych ziemianie polscy zmuszeni byli zatrudniać nierzadko cudzoziemców, często nawet Niemców.
Założyciel szkoły wziął zatem pod uwagę interesy Polski i do nich dostosował program nauki. Uwzględniono w nim uprawę roli, hodowlę bydła, owiec, trzody chlewnej oraz wiadomości z zakresu sadownictwa leśnictwa i gorzelnictwa. Wszystkie zajęcia odbywały się w języku polskim w miesiącach zimowych od św. Michała (to jest 29 września) do Wielkanocy. W lecie uczniowie odbywali praktykę rolną: niwelowali pola i wznosili zabudowania gospodarcze. Do szkoły przyjmowano kandydatów po ukończeniu 3 klas gimnazjum. Kurs trwał dwa lata.
„…żyjąc sam do zbytku skromnie, nawet skąpo(…) myślał przede wszystkim, działał i grubo wydawał dla dobra ogółu. Nie zapomniał, że jest Polakiem, a jako pan polski uważał za powinność objawiać tę polskość na korzyść swego narodu” (M. Motty, Przechadzki po mieście) - motto do biografii Edwarda Raczyńskiego napisanej przez innego przedstawiciela polskiej elity, Lecha Słowińskiego, profesora filologii polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, z którego pracy wiedzę przekazaną czerpałam.