aby przed oczy Polaków wystawić to, co oni aż do ostatniego tchu życia swego uwielbiać powinni

Przez Bożena Ratter , 01/07/2025 [00:06]

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}

Pod berłem W.K. Mości w W. Ks. Poznańskim mieszkają dwa różne szczepy - Polacy i Niemcy. Nasi niemieccy współobywatele są szanowanymi pędami, w późniejszych czasach na ziemi naszej zaszczepionymi. Lecz my jesteśmy pniem tak starym jak ta ziemia, a przynajmniej jak jej historia. Jesteśmy zatem starszymi braćmi, jesteśmy w większości, a mimo to żądamy dla siebie tylko równouprawnienia z mieszkającymi obok nas Niemcami. Lecz tego równouprawnienia nie mamy –mowę w języku niemieckim wygłosił w czasie koronacji króla, Fryderyka Wilhelma IV, w Królewcu 10 września 1840 roku, Edward hr. Raczyński zatroskany dyskryminacją narodowości polskiej w Wielkim Księstwie Poznańskim.

1. Gdy nasi niemieccy współobywatele dzieci swoje chcą kształcić w mowie ojczystej, wówczas otrzymują ku temu wszelką pomoc i najlepszych nauczycieli. Natomiast gdy my dzieci swoje kształcić chcemy w mowie ojczystej, wówczas ogranicza się nas do dwóch najniższych klas.

Sire, to nie są równe prawa.

2. Gdy nasi niemieccy współobywatele procesy swoje toczyć chcą w języku ojczystym, nic im w tym nie przeszkadza.  Lecz gdy my, Polacy chcemy tego samego w naszej mowie, przedkłada nam się rozporządzenie z roku 1832, mocą którego odebrano językowi polskiemu prawne jego znaczenie.

Sire, to nie są równe prawa…itd.

W tym stylu przedstawił Raczyński także inne zażalenia, że na 17 dla landratów w rejencji poznańskiej tylko cztery jako taką mówiło po polsku, że władze prowincjonalne unikają w języku urzędowym nazwy Wielkiego Księstwa Poznańskiego przypominającej Polakom dawny dzielnice księstwa z XII i XIII wieku, że usuwają orła białego z godeł państwowych…itp.

Wśród wybitnych Wielkopolan w pierwszej połowy XIX wieku obok lekarza społecznika Karola Marcinkowskiego, filologa i przemysłowca Hipolita Cegielskiego, filozofa i polityka Karola Libelta, pedagoga Ewarysta Estkowskiego i wielu innych - na czołowe miejsce wysuwa się zdecydowanie Edward hrabia Raczyński

Obecny Premier  Donald Tusk również zna doskonale niemiecki i również wygłasza  mowy w tym języku przed Kanclerzem Niemiec ( niby nie w czasie zaboru, jak czynił to Edward Raczyński ) ale nie z troski o dyskryminację narodu i państwa polskiego.  Więc na czyje czołowe miejsce się wysuwa zdecydowanie?

Dlaczego tak się dzieje i co my Polacy,  mieszkający w Polsce możemy zrobić,  aby przetrwać, jak tworzyć nową elitę by działała choćby tak, jak Edward Raczyński w zaborze pruskim – o tym pisze Bartosz Kopczyński w pierwszym tomie publikacji „Poradnik świadomego narodu” , który zaprezentował w Księgarni Multibook w Warszawie.

Jest to kontynuacja dzieła intelektualnego K. Karonia, projekt oddolny, poza systemowy i autorski, który prowadzą w Instytucie Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia Bartosz Kopczyński, Jakub Zgierski, Dariusz Rozwadowski i Robert Zawadzki. Polecam zarówno książki jak i filmy dokumentalne, których autorami są wymienieni panowie.

Mowa Edwarda Raczyńskiego była skuteczna.  Fryderyk Wilhelm IV odwołał natychmiast Flottwella  ze stanowiska naczelnego prezesa Księstwa, na mocy zarządzenia z 29 maja 1842 roku język polski w szkolnictwie ludowym pozyskał zdecydowaną przewagę nad niemieckim na przeciąg następnych 30 lat aż do ery Bismarcka. Natomiast w szkołach średnich przeznaczonych głównie dla Polaków język polski stał się obowiązkowym przedmiotem nauczania we wszystkich poziomach, natomiast językiem wykładowym - tylko w czterech klasach niższych w odniesieniu do wszystkich przedmiotów oraz w nauce religii, języka hebrajskiego i polskiego w klasach wyższych.  

Odnośnie sądownictwa, wydano również niezwłocznie zarządzenie, aby rozprawy odbywały się w tym języku, w którym wpływały skargi. Reakcją na zażalenie Raczyńskiego było również ustanowienie przez króla dwóch katedr literatur słowiańskich na uniwersytecie berlińskim i wrocławskim, gdzie studiowało wielu Polaków. Naukę języka polskiego wprowadzono nawet do szkół kadetów. Król nakazał również ministrowi Muhlerowi obsadzenie stanowisk w Wielkim Księstwie ludźmi znającymi obydwa języki krajowe, oraz przeznaczył fundusz wysokości 3000 talarów rocznie, na stypendia dla tych urzędników z Księstwa, którzy zechcą się uczyć po polsku.

Edward Raczyński zanim osiadł w pałacu w Rogalinie udał się w podróż do Turcji, którą uważał za naturalnego sprzymierzeńca Polaków i stałą przeciwwagę wobec carskiej Rosji. Pragnął poznać dokładnie ten ciekawy egzotyczny kraj, jego ludy obyczaje, stosunki społeczne i urządzenia polityczne. W podróży towarzyszył mu wszędzie warszawski malarz Ludwik Fuhrman, który odrysowywał w swoim szkicowniku co ciekawsze zabytki i krajobrazy.

Dziennik z podróży opublikował w pięknym wydaniu, we Wrocławiu w 1821 roku, liczącym ponad 200 stron, a ozdobionym 809 planszami (na podstawie szkiców Furmana), nad którymi pracowali artyści z różnych miast europejskich.

Dochód ze sprzedaży tej publikacji przeznaczył Raczyński na ubogich w Poznaniu oraz różne instytucje dobroczynne w Warszawie, jak szkoła głuchoniemych, szpital Dzieciątka Jezus.

Największym dziełem Raczyńskiego w okresie przed powstaniowym było wybudowanie w Poznaniu wspaniałego gmachu, wzorowanego na paryskim Luwrze, w którym została pomieszczona biblioteka publiczna. Na budowę tego gmachu stanowiącego do dnia dzisiejszego ozdobę śródmieścia Poznania, na zakup książek i fundusz wieczysty, wydał Raczyński przeszło 120 tysięcy talarów.

Specjalny paragraf statutu biblioteki postanawiał, że urzędnikami biblioteki mogą być wyłącznie wybrani kandydaci wywodzący się spośród krajowców, władający biegle językiem polskim i niemieckim.

Bezpośredni związek z rozbudową biblioteki miała imponująca działalność wydawnicza Raczyńskiego. Po wydaniu dziennika podróży po Turcji zaczął gromadzić materiały do drugiego oryginalnego dzieła „Wspomnień Wielkopolski”, które ukazały się drukiem w Poznaniu dopiero w latach 1842-1843.

Część pierwsza zawierała opis miast i znacznie mniejszych miejscowości trzech wielkopolskich, województw:  poznańskiego, gnieźnieńskiego i kaliskiego, a także ciekawsze krajobrazów, pamiątek sztuki, architektury tudzież zwięzłe uwagi na temat historii tego regionu, rozwoju rolnictwa, hodowli przemysłu i handlu. Część drugą (obszerny tom in folio) wypełniło 66 miedziorytów wzbogacających wizualnie te opisy (kościoły, zamki, pałace itp.). Rysunków dostarczył po części brat Atanazy część wykonała z natury żona Konstancja, główna inspiratorka tego przedsięwzięcia, „żarliwa o rzeczy ojczyste Polaka”- jak pisze we wstępie do tych „Wspomnień” Raczyński.

Dzieło to oparte na gruntownych studiach archiwalnych i własnych obserwacjach autora, na materiałach wydobytych z archiwów biskupich, klasztornych, grodzkich, ziemskich i rodzinnych przedstawiało dużą wartość historyczną i naukową.  Zrodziło się z pobudek czysto patriotycznych. Autor pragnął w nim bowiem, jak zaznacza we wstępie, „zachować od zagłady to, co my w żywej pamięci zachować powinniśmy, aby przed oczy Polaków wystawić to, co oni aż do ostatniego tchu życia swego uwielbiać powinni”.