określa z troską i prawdą - merytoryczną rolę, którą wyznaczała w przeszłości jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej

Przez Bożena Ratter , 29/05/2025 [21:56]

Dziś wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej. Pod koniec sierpnia 1914 roku wręczono jej formalny nakaz opuszczenia w ciągu trzech dni Imperium Rosyjskiego. Jako miejsce przymusowej emigracji wybrała Sztokholm. Współpracowała z Generalnym Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, założonym w szwajcarskim Vevey przez Henryka Sienkiewicza i Ignacego Paderewskiego, dla zbiórki funduszy dla Polaków, cierpiących z powodu przetaczającego się przez ziemie polskie frontu, i uczestniczyła w akcjach informacyjno-propagandowych, mające zjednywać przychylność europejskiej i światowej opinii publicznej dla sprawy niepodległości Polski.

Julia Ledóchowska Spustoszona, zniszczona POLSKA

Konferencja wygłoszona w Kopenhadze 19 listopada 1915 roku ze wstępem Henryka Sienkiewicza :

Przedstawiony poniżej wykład oddaje przegląd historyczny dziejów Polski i określa z niebywałą troską i prawdą - merytoryczną rolę, którą wyznaczała w przeszłości jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej.

(…)Serce kobiety, śmiałe i współczujące wzywa pomocy dla nieszczęsnych, ale serce Polki mierzy wyżej, chce widzieć po dniach nieszczęść, powstanie swojego ludu w dniu Zmartwychwstania.

Henryk Sienkiewicz

(…) Pozwólcie mi teraz przedstawić racje dla których Polska, pogrążona w najgłębszym udręczeniu ma prawo do wdzięczności Europy, której wiele razy służyła jako tarcza przeciwko inwazji barbarzyńców; potem przyszły cierpienia tak dolegliwe, tak okrutne tego narodu, którego liczebność szacuje się na około 25 milionów, z których 13 przynależy do Rosji, 5 do Austrii, 4 do Niemiec, podczas gdy 3 miliony Polaków mieszka w Ameryce.

Zatrzymajmy się najpierw na represjach, jakie przyniosły Europie fale Tatarów przychodzących ze Wschodu. To lud dziki, który dewastuje żelazem i ogniem wszystko co znajduje na swej drodze. Khanowie podbijają jedno po drugim małe księstewka słowiańskie na Wschodzie Europy zmuszając je do płacenia podatków. Ośmieleni tymi sukcesami, Tatarzy żądają jeszcze więcej; chcą dotrzeć nawet do serca Europy. Przechodzą przez Księstwo Kijowskie, Polskę i dochodzą do Śląska, ale tu zostają zatrzymani. Potomek rodu Piastów, Henryk Pobożny, staje na czele armii polskiej wzmacnianej przez Czechów. Roku 1241 nieopodal Legnicy, atakuje dzielnie strasznego nieprzyjaciela. Ginie w walce . Armia chrześcijańska jest wycieńczona, ale oddziały dzielnych obrońców Europy wzniosły nie do przebycia mur dla tych tatarskich hord; siła Tatarów jest osłabiona, wycofują się. Często jeszcze poleje się słowiańska krew, lecz stopniowo, spychani i spychani powracają na swoje stepy by powoli asymilować się z ludami, które stoją wyżej cywilizacyjnie i intelektualnie.

Polska zatrzymała Inwazję Tatarów.

 (….)Przez lata Polacy wiele, wiele razy odpierali ataki Tatarów, walczyli z Turkami, nigdy nie zostawili swojego kraju bez obrony - nawet gdy wielkie niebezpieczeństwo zagrażało Europie. Muzułmanie podbili Węgry, zamierzali wziąć Wiedeń i umieścić półksiężyc na szczycie wieży Świętego Stefana, tej wspaniałej gotyckiej katedry dominującej nad miastem. Odziały niemieckie wycofują się, przerażeni mieszkańcy opuszczają miasta i wsie uciekając przed zbliżającym się, strasznym nieprzyjacielem. Co stanie się z Europą gdy Wiedeń zostanie wzięty, gdy Austria będzie pod dominacją Turków? Kto przyjdzie z pomocą zagrożonemu chrześcijaństwu ? I oto kto przychodzi, waleczni Polacy ze swoim królem Janem Sobieskim na czele. Nastał dzień 8 września 1683 roku, dzień narodzin Najświętszej Dziewicy. Na wzgórzu Kahlenberg, w małej zaimprowizowanej kaplicy, król z wielkim skupieniem uczestniczy we Mszy Świętej. Kapłan błogosławi wojowników, król dosiada konia i z różańcem w jednej ręce a szablą w drugiej prowadzi oddziały do walki. " Allah jest Bogiem a Mahomet jego Prorokiem, z tym bojowym okrzykiem Turcy rzucają się na polskich rycerzy. " Jezus, Maria " odpowiadają Polacy i zaczyna się walka. Najpierw wydaje się, że znaczna przewaga liczebna Turków zmiażdży armię polską, lecz ci bohaterowie walczą bez lęku. Polacy nieustraszenie walczą ramię w ramię tak, że po kilku godzinach nierównego boju opór Turków został złamany.

Najpierw wycofywali się, wkrótce jednak ich odwrót zmienił się w bezładąa ucieczkę, zwycięstwo jest całkowite, a pobożny Sobieski każe intonować Te Deum jako wyraz wdzięczności Bogu za zwycięstwo i dodaje ten werset psalmu " Nie nam Panie, nie nam, lecz jedynie by imię Twoje doznało chwały".

Polska ocaliła Europę przed jarzmem Muzułmanów.

(...) Po dniach chwały nadchodzą dni smutku i żałoby. Pierwszy rozbiór Polski, 1772, był równocześnie pierwszym aktem dramatu, którego ostatni nie został jeszcze odegrany. Mimo tych nieszczęść Polska wydawała ludzi, których imiona pozostaną na zawsze wyryte w ludzkiej pamięci. Im bardziej jarzmo ciąży narodowi tym bardziej rośnie pragnienie wolności. Tak dał się poznać, jeden z naszych największych i wspaniałych bohaterów Tadeusz Kościuszko. Od swych młodych lat miłował wolność; z bohaterskim Pułaskim i licznymi Polakami udaje się do Ameryki aby walczyć o niepodległość tego dzielnego kraju. To tam Polacy dają się poznać ze swojej brawury, tam leją swą krew w służbie wolności, to tam Kościuszko otrzymuje generalskie epolety.

W osobie sławnego Washingtona znajduje duszę jemu podobną, wielbiciel wolności starego świata i obrońca wolności nowego podają sobie ręce działając wspólnie w tym samym dziele i walczą razem jako bracia i przyjaciele, obaj wielcy, obaj wspaniali w skromności swojego heroizmu. Ameryka nie zapomniała imion tych, którzy nieśli jej pomoc i wsparcie w godzinach największej próby; postawiła pomniki Kościuszce i Pułaskiemu a dzisiaj żarliwie niesie Polsce wsparcie i pomoc.

(…)Później jeszcze, po ostatecznym rozbiorze Polski, gdy nie była już zaliczana do wolnych narodów - zobaczycie jej chwalebnych synów wszędzie tam gdzie wzywa ich chwała i honor. Tworzą się legiony polskie by dowieść Europie, że Polska pomimo rozbiorów jeszcze istnieje - aby nie dopuścić do jej zapomnienia. Idą wzmocnić armie Napoleona, najpierw swoimi legionami, potem armią polską. Polacy niosą wsparcie Napoleonowi w podbiciu Europy i w obronie Francji, najpierw w nadziei zasłużenia na powstanie ich Ojczyzny, następnie z wdzięczności dla wielkiego Imperatora, który utworzył dla nich pokojem w Tylży małe księstwo zwane Księstwem Warszawskim. Tam gdzie jest niebezpieczeństwo, są także Polacy. Trzeba za wszelka cenę zdobyć przejście Samo-Sierra w Hiszpanii, przejście uważane za nie do zdobycia; to Polacy swoją lekką jazdą dowodzoną przez Kozietulskiego i Niegolewskiego na czele - biorą je szturmem.

To Książe Józef Poniatowski osłaniający odwrót armii Napoleońskiej po okropnej bitwie pod Lipskiem, tam właśnie broniąc Wielkiego Imperatora zginął w nurtach Elstery. A gdy po Kongresie Wiedeńskim milkną dźwięki trąbek wojennych, gdy pokój niesie dobro w różnych krajach, jedynie Polska, uniżona i opuszczona - nie może zdjąć szat swoich żałobnych. I nie poddaje się nieszczęściu, i nie pogrąża się w bezczynności. Widzicie tę falangę poetów, którzy właśnie przez te poezje wiecznie wielką - głoszą, że Polska nie zginie, zobaczcie oczyma waszej duszy najpierw romantycznego Słowackiego, który opowie wam o smutkach i tęsknocie swego serca za ojczyzną swoją, Krasiński, .niesiony ogniem inspiracji świętej, podobny do proroka starego testamentu, podtrzymujący odwagę obrońców, mówiący i powtarzający wam, że dzień zmartwychwstania zbliża się, wreszcie Mickiewicz nasz wielki poeta, który darował narodowi epopeję, która sama sobą głosi istnienie naszego narodu. Następnie, czy widzicie nadejście tych artystów, których imiona znane są w całym świecie : Matejko, który wskrzesił na swoich płótnach pełną chwały przeszłość narodu, Grottger, który uwiecznił w swoich wzruszających obrazach okrutną martyrologię ludu polskiego, Stachiewicz, który poprzez wspaniałe legendy o Najświętszej Dziewicy przenosi nas daleko, bardzo daleko z tej łez doliny do świata miłości, słońca i lilii. Następnie, zamknijcie oczy i pozwólcie by zbawcze melodie Chopina kołysały was łagodną melancholią, pozwólcie jego preludiom przenieść się w świat boleści, boleści ludu opłakującego swoją wolność i swoją minioną chwałę, aż do chwil gdy posępne i wzruszające dźwięki marsza żałobnego wzruszają i toną we łzach. A do dni naszych sławnym się stał na całej ziemi nasz wielki pisarz Henryk Sienkiewicz, którego Quo-Vadis i inne dzieła przetłumaczone zostały na wszystkie języki europejskie. Tak, naród nasz dobrze zasłużył na pisarzy, artystów i ludzi nauki. Mamy więc dzisiaj prawo, gdy nieszczęście spadło na nas jak na żaden inny kraj - kołatać do waszych serc i prosić o wasze współczucie naszym nie wyobrażalnym cierpieniom. Widzicie, nasze nieszczęście nie ma równego sobie, to jest pełne ukrzyżowanie każdego naszego bytu, ukrzyżowanie fizyczne i moralne, to jest cierpienie w pełnym tego słowa znaczeniu. Czy widzicie mój nieszczęśliwy kraj, zrujnowany, zdewastowany, spustoszony ! ? Niezliczone miejscowości zostały zmiecione, niezliczone gospodarstwa i inne budynki zamienione w popiół, nasze śliczne pałace i zamki, drogie wspomnienia pięknych dni naszej pełnej chwały przeszłości zostały zniszczone, .kraj przekształcony w ogromny cmentarz pełen grobów i krzyży.

Lud błąka się po lasach, po wielkich obszarach polskich pól, szukając schronienia wśród zapadlin czy w piwnicach zniszczonych dworów. Żywi się dzikimi korzeniami, korą drzew i padliną. Choroby epidemiczne dziesiątkują ludność i czynią spustoszenie wśród dzieci, i nie znajdziecie lekarza, który mógłby nieść pomoc chorym i umierającym i ulżyć doli ich okrutnym cierpieniom.

Amerykańska Komisja Rockefelera, wizytująca latem Galicję donosi, że w niektórych rejonach tego nieszczęśliwego kraju na próżno szuka się dzieci poniżej 10 lat; wszystkie leżą w zimnym grobie mówiąc- żegnaj na zawsze ziemio we krwi zbroczona.

Mer z Danii, czy rozumiecie okropność tych słów : już bez dzieci ? Czyż dziecko niej jest w rodzinnym ognisku promykiem słonecznym, który ociepla, który oświetla, który rozwesela ? Uśmiech dziecka przepędza troski i trudy życia i napełnia matczyne serce pieszczotą i niebiańską radością. Dom bez dziecka to gorsze jak niebo bez gwiazd, jak klatka bez ptaszka, jak życie bez radości. Nie mówimy jednak o domu bez dziecka, lecz o kraju bez dzieci. Tą jedną myślą serce polskie cierpi boleśnie, czuje się przygnębione ciężarem cierpienia. Ah ! wy, którzy przechodzicie, którzy mnie słuchacie, powiedzcie, jest boleść większa od mojej boleści ? ! A następnie, gdy wiatr świszczy w kominku, śnieg wiruje w zimnym powietrzu i żadna gwiazda nie świeci na czarnym niebie, przed ogniem trzaskającym - czemuż nie pomyśleć o tych wszystkich nieszczęśliwych zbiegach, o milionach uciekających, którzy bez dachu, bez chleba, bez ciepłych ubrań, idą gdzieś sami nie wiedząc dokąd.

LAUSANNE DRUKARNIA HOIRS BORGEAUD 1916.

Przypadkowo znaleziony tekst konferencji  przetłumaczył śp. Romuald Kołudzki-Stobbe, wspaniały człowiek, przez lata upamiętniający polski Drohobycz i ratujący tam dziedzictwo polskie, prezes Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Drohobyckiej we Wrocławiu .