Obecność na obcym terenie w sposób naturalny narzucała konieczność pewnego standardu zachowań...

Przez Bożena Ratter , 22/05/2025 [16:19]

 My chcemy Polski autentycznie wolnej i takiej , o jakiej marzyli powstańcy, legioniści, żołnierze niezłomni. Walka toczy się dalej tylko w innej formie. Mówimy do młodych, nie dajcie się otumanić, wróg jest silny ale nie na tyle, aby nas pokonać!. To jest nasz obowiązek, uratować Polskę dla przyszłych pokoleń- słowa te wypowiedział sędzia Bogusław Nizieński w Rozmowach Niedokończonych w 2018 roku. A dyskutowano o tym, kiedy zostaną rozliczeni ci, którzy Polsce szkodzili. Straciliśmy nadzieję na sprawiedliwość i wyrównanie krzywd. Tej sprawiedliwości nie doczekali się Polacy, których denuncjowali prosowieccy i proniemieccy sąsiedzi w czasie II wojny światowej, którzy powracali z sowieckich obozów koncentracyjnych, wypędzani z ojczystych ziem wschodnich Rzeczypospolitej, które przejmowali Ukraińcy, Białorusini, Litwini.

To zaniedbania III RP, to uniemożliwienie lustracji podczas rządu Jana Olszewskiego, to brak wiedzy, brak świadomości Polaków, którym nie wyjaśnia się, czym grozi odrodzenie zbrodniczej, komunistycznej działalności- jednomyślna odpowiedź ministra Jana Józefa Kasprzyka i sędziego Bogusława Nizieńskiego.   Sędzia spełniał ten obowiązek uczestnicząc we wszystkich wydarzeniach upamiętniających działania młodych i starych, kobiet, dzieci, starców i mężczyzn z Wilna, Lwowa, Grodna, Wielkopolski, Śląska, Mazowsza, Warmii, Mazur.. całej Rzeczypospolitej Polskiej,  marzących i walczących o wolną i silną Polskę.

Bogusław Nizieński, były sędzia Sądu Najwyższego, żołnierz Armii Krajowej i Narodowej Organizacji Wojskowej, a także opozycjonista w okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zmarł 18 maja 2025 roku- poinformował Jan Józef Kasprzyk, były szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Urodzony 2 marca 1928 roku w Wilnie, w czasie II wojny światowej działał jako łącznik komendanta w strukturach Armii Krajowej, a równolegle należał do Narodowej Organizacji Wojskowej – jednej z podziemnych organizacji niepodległościowych.

 „5 Wileńska Brygada AK walczyła początkowo na Kresach, wówczas to był środek Polski – dr Jędrzej Lipski rozpoczyna debatę podczas promocji książki dr Tomasza Łabuszewskiego „V Wileńska Brygada AK na Pomorzu Warmii i Mazurach 1945-1947” (2018 rok).

Poświęcenie swojego życia dla idei jaką była wolność Polski, to był ich cel nadrzędny ( również dla śp. Sędziego był to cel nadrzędny). Olbrzymia świadomość, jak istotną role odgrywają. W większości żołnierze ci wywodzą się z harcerstwa, swoją postawą, swoim zachowaniem, swoim językiem stanowili pewnego rodzaju szok dla ludności, przyzwyczajonej do siermiężności wojska. Dla nich 5 Wileńska Brygada AK jawiła się jako elita. Liczba żołnierzy z maturą czy podjętymi studiami stanowi liczną grupę, kadra to również synowie oficerów WP. Przedziwna zbitka młodości i doświadczenia, świadomego wyboru udziału w konspiracji niepodległościowej, silnych więzów braterstwa broni ".

30 000 konspiratorów z Wileńszczyzny i Nowogródczyzny narażonych było na aresztowanie podczas przekraczania granicy sowiecko polskiej, wielu z nich nie miało innego wyjścia jak przetrwać w partyzantce. Mieli świadomość, że walki, którą podjęli jako bardzo młodzi ludzie w 1943-1944 mając lat 17, 20, 21, jeszcze nie wygrali. Lotne oddziały mjr Zygmunta Łupaszki i wypracowana taktyka ich działania, to zupełnie nowa jakość, to wzorcowe działania dla jednostek specjalnych. Było to możliwe dzięki wspaniałej kadrze i bardzo dobremu składowi osobowemu tych oddziałów. A jaki był stosunek ludności miejscowej na Warmii i Mazurach? Obecność na obcym terenie w sposób naturalny narzucała konieczność pewnego standardu zachowań, on był o tyle łatwy dla V Brygady Wileńskiej, bo były tam one zawsze wysokie. To było ochotnicze wojsko, w którym dowódcy zdobywali autorytet poprzez jakość swojego dowodzenia, a nie z racji stopni wojskowych. Zarówno Kaszubi jak i Warmiacy wspominają, że kiedy żołnierze 5 Brygady zjawiali się w domach prywatnych, w sklepach, nie miała prawa zginąć paczka papierosów ani paczka zapałek –odpowiada dr Tomasz Łabuszewski.

Zupełnie inne standadry prezentują ci, ktorzy z ich potomkami walczą. Nie zapałki, nie papierosy ale dokonali i dokonują kradzieży (wyprzedaży) należącego do wszystkich Polaków (zwlszcza do tych, których własność prywatną znacjonalizowali albo zagarnęli odberając prawa obywatelskie, jak 96 Generałom) majątku narodowego i prywatnego. Zamieniając na konta w szwajcarsich bankch i dzisiątki kawalerek.  Walczą  metodami niczym „brunatne koszule” -  brudnymi oskarżeniami o faszyzm, antysemityzm, palenie w stodole, walczą agresją, chamstwem słownym, cynizmem  niczym Witek z wypowiedzią wzbudzającą śmiech gości w studio - Cóż szkodzi obiecać?

Są to metody zwolenników rządów „twardej ręki”  IV Rzeszy  Niemieckiej „sojusznika naszych sojuszników”. Domagają się unicestwienia przeciwników Rafala Trzaskowskiego, wyborców Brauna, Mentzena, Staowskiego, Nawrockiego..ot...idą w śaldy ojców.